Meghan Markle i książę Harry w trakcie publicznych występów nie szczędzą sobie czułości, a o łączącej ich miłości świadczy dużo więcej niż powłóczyste spojrzenia (o tym, jak książę wyzbywa się dla narzeczonej nałogów pisaliśmy tutaj). Język ciała także mówi swoje i – póki co młodzi nie muszą się krygować ani specjalnie hamować. A trzeba przyznać, że są niezwykle wdzięczną parą – działają spontanicznie i bez skrępowania i jeśli chodzi o wzajemne uczucia – są naprawdę wiarygodni.

Zastanawialiście się, dlaczego przyszłej młodej parze te czułości uchodzą na sucho, podczas gdy Kate Middleton i książę William pozostają tacy powściągliwi w okazywaniu sobie uczuć? Odpowiedź jest prosta i ma swoje źródła w historii.

Tradycja, której czynią zadość wywodzi się ze średniowiecza, czyli czasów, gdy kształtowała się dworska etykieta. Zgodnie z jej zasadami publiczne spoufalanie się przedstawicieli monarchii jest nie na miejscu, jako że ich rolą jest reprezentowanie królowej.

Co do Meghan Markle i księcia Harry’ego, królewski protokół jeszcze ich nie dotyczy (a przynajmniej nie w tej mierze co wtedy, gdy będą już małżeństwem) – jako narzeczeni mają więc przywilej bycia spontanicznym. Dodatkowo, pozycja braci w  rodzinie królewskiej nie jest jednakowa; w drodze jest trzecie dziecko Williama, a więc kolejny pretendent do tronu – tym samym Harry spada na 6 pozycję w kolejce do korony. 

ZOBACZ TEŻ: Książę Harry i Meghan Markle - znamy datę ślubu!