Paradoksalnie, jak się okazuje, wszelkie wynalazki, które zgodnie z zamysłem miały ułatwić nawiązanie relacji jak np. Tinder czy portale randkowe, często nie tylko nie pomagają sprostać naszym potrzebom, ale dodatkowo komplikują sprawę; owszem –  może łatwiej trafić na potencjalnego partnera, ale już stworzyć i utrzymać satysfakcjonująca relację - ci, którzy mają w tej materii doświadczenie zgodzą się, że się, że to już całkiem inna sprawa.

Statystyki nie pozostawiają złudzeń; coraz rzadziej i później decydujemy się na ślub i coraz łatwiej przychodzi nam podjąć decyzję o rozwodzie. Jeśli jednak głębiej się zastanowić, czy naprawdę nasze priorytety tak bardzo różnią się od tych wyznawanych przez nasze babki? Ręka do góry, kto nie oddałby wiele, by znaleźć się w ciepłej, dającej satysfakcję relacji opartej na zaufaniu i szacunku.

Jednak żeby taką stworzyć, potrzebne jest coś jeszcze.

Wspólne cele, nie tylko plany

Plany planami – zawsze można je zmodyfikować w zależności od sytuacji czy widzimisię, ale jeśli planujecie się z kimś związać na dobre, zbieżna wizja wspólnego życia i podobne cele to podstawa. Jeśli  w grę wchodzi tylko randkowanie, na rozbieżności w fundamentalnych kwestiach można po prostu przymknąć oko, ale takie sprawy jak posiadanie dzieci, wspólny zarządzanie domowym budżetem w perspektywie dłuższej, niż do końca bieżącego miesiąca czy kwestie własnej przyszłości, np. zawodowej w kontekście kariery partnera – sprzężenie zwrotne powoduje, że żadne z decyzji nie pozostają bez konsekwencji na drugiej strony.

Pełna swoboda

Poczucie, że przy partnerze możemy być w 100% sobą jest tyleż banalne, co - zgodnie z badaniami - wcale nie takie oczywiste i dane w pakiecie. I wcale nie chodzi o swobodne chodzenie po domu w dresach i bez makijażu; raczej o to, by mieć poczucie, że nasze pragnienia, najskrytsze myśli niezależnie od tego, jakie by były, przyjęte zostaną z należytym szacunkiem i że można w bezpieczny sposób, całkowicie się przed partnerem otworzyć – ze wszystkimi swymi niedoskonałościami, niedociągnięciami i wadami, nawet tymi, do których niechętnie przyznajemy się przed samym sobą.

Uszanowanie tego, co jest dla nas ważne 

Nie zawsze wszystko da się łatwo i logicznie wytłumaczyć; znacie te sytuacje, gdy wyjaśniacie, że coś po prostu jest dla was WAŻNE, nawet jeśli nie ma racjonalnego wytłumaczenia? To  wystarczający powód, niezależnie czy chodzi o sposób, w jaki chciałybyście, żeby partner reagował w konkretnych sytuacjach, czy o totalną drobnostkę. Argument, że coś jest dla nas ważne jest wystarczający, by sprawa została potraktowana jako taka właśnie, bez dodatkowych pytań i czasem nawet bez rozumienia, o co chodzi.

Przetestowanie się

Początki zawsze wyglądają różowo i napawają nadzieją. Dopiero po jakimś czasie, gdy odzyskujemy ostrość widzenia i zaczynamy stąpać twardo po ziemi, a na wierzch wychodzą cechy, których wcześniej nie chciałyśmy u partnera widzieć, zyskujemy tę właściwą perspektywę. A jeszcze lepiej na relację i to, czy rokuje pozwalają spojrzeć zawód, rozczarowanie i inne negatywne doświadczenia będące naszym udziałem  - albo zadziałają jako spoiwo, które tylko umocni związek albo trzeba będzie skonfrontować się z tym, że sprawa nie jest warta dalszej inwestycji. Na pewno przed ślubem warto mieć za sobą taki test, a nawet kilka.

Zobacz także:

Potraficie się razem śmiać

Trudno o gorszą perspektywę, niż spędzenie reszty życia z kimś, kogo żarty nas nie śmieszą. Albo gorzej – trwanie w relacji, w której śmiejemy się z zupełnie innych rzeczy, w innych momentach. To ważne też o tyle, że jak wiemy z doświadczenia, jeśli macie podobne poczucie humoru, część drobnych kłótni czy sprzeczek często kończy się właśnie w taki sposób – wybuchem niekontrolowanego śmiechu. Nic tak dobrze nie rozładowuje napięcia jak wspólne tropienie absurdów czających się za większością drobnych nieporozumień.

Potraficie się kłócić

W walce o rację albo dominację trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć stop. Starcia są nieuniknione i nie skończą się, gdy padnie sakramentalne tak, więc warto przyswoić sobie kilka prawd dotyczących tego, jak się kłócić produktywnie, czyli tak, by dodatkowo nie pogłębiać konfliktu. Po pierwsze –  ciche dni jako demonstracja tego, że cierpię i dodatkowo racja jest po mojej stronie to rozwiązanie, z którego lepiej zrezygnować raz na zawsze nawet, jeśli jest waszym intuicyjnym w zamian za to, by być obecnym, tu i teraz, dać się partnerowi wysłowić i – jeśli sytuacja tego wymaga – zawiesić dalsze negocjacje na określony moment w przyszłości. Warto za to pamiętać, że choćby nie wiem co, gramy do tej samej bramki.