Pomysł brzmi świetnie - szczególnie jeśli realizuje go przystępna cenowo marka, jak Bershka, która niedawno oferowała kopertówki z zestawem naszywanych liter, które można było układać w dowolne napisy. Sprawa wygląda inaczej, jeśli za "bazową" torebkę musimy zapłacić tyle co za używany samochód. Oczywiście torebka będzie nam służyć przez lata, a później w spadku przekażemy ją córce, jako perełkę vintage - jasne. Wyobraźcie sobie, że do waszej szafy trafia jedna z niewielkich, kultowych torebek Gucci z linii Dionysus. Dostajecie też wybrane naszywki, igłę, nitkę i... ręka wam nie zadrży? 

Na szczęście nie musicie ryzykować zepsucia luksusowego dodatku - Gucci oferuje przygotowanie personalizowanych torebek z monogramami, naszywkami i haftami w ramach usług świadczonych w butikach. Pierwszy taki punk działa już we flagowym salonie Gucci w Mediolanie, ale wkrótce pojawi się też w innych sklepach. Jego działanie przypomina mechanizm wprowadzony wcześniej w sklepach Levi's. Polegało to na tym, że mogliśmy pojawić się w Levi'sie z dowolnym modelem dżinsów lub kurtki tej marki i poprosić o spersonalizowanie jej za pomocą dostępnych na stanowiskach farb, cekinów, naszywek i innych akcesoriów. 

W przypadku Gucci gadżety do ozdabiania torebek zostały wyselekcjonowane przez dyrektora kreatywnego, Alessandro Michele. To m.in. pszczoły, motyle, jaszczurki, węże, róże i piwonie. Naszywane litery, z których można ułożyć swoje inicjały lub dowolny napis, ozdobione są kryształami Swarovskiego - możemy wybrać ich kolor z całej dostępnej palety.

Co sądzicie o pomyśle Gucci? Chciałybyście mieć w swojej szafie personalizowaną torebkę, czy raczej jeden z klasycznych modeli Gucci?