O tym, że rodzina Kardashian-Jenner ma niewypowiedziany wpływ na masy – gusta, wybory, a nawet całkiem poważne decyzje milionów nastolatek (Kylie Jenner na samym Twitterze dociera do prawie 25 milionów osób) – wiadomo nie od dziś. Ale o tym, że jednym wpisem (a dokładnie jednym zdaniem) na swoich kanałach może solidnie zachwiać w posadach nawet największym społecznościowym gigantem – właśnie się przekonujemy.

O czym dokładnie mowa? Przed kilkoma dniami pod wieczór celebrytka podzieliła się ze światem luźną refleksją na temat Snapchata:

To niewinne na pozór hasło wywołało prawdziwą burzę – dotarło do ponad 300 tysięcy odbiorców Jenner i sprowokowało ponad 60 tysięcy z nich do wejścia w zażartą dyskusję, a finalnie pójścia w ślady gwiazdy. Jaką siłę ma słowo świeżo upieczonej mamy małej Stormi przekonali się twórcy rzeczonej aplikacji – w ciągu doby od niepochlebnego komentarza (jeśli tak można nazwać wypowiedzianą od niechcenia i na pozór niewiele znaczącą opinię celebrytki) firma odnotowała drastyczny spadek notowań na giełdzie i gigantyczne straty finansowe opiewające na kwotę ponad miliarda dolarów.

Kolejna Kardashianka będzie mieć dziecko? >>>

To nie pierwszy raz, gdy Kylie wyraża niezadowolenie pod adresem Snapchata – już wcześniej skarżyła się na redesign, który miał utrudniać nawigację w apce. Jednak tym razem zamieszanie i konsekwencje, które wywołał jej ostatni wpis, najwyraźniej skłoniły ją do refleksji. Głośny post doczekał się bowiem szybko uzupełnienia:

Still love you tho snap… my first love

Pytanie, czy nie jest już za późno? Swoją drogą to ciekawa, trochę przerażająca i co pewne - nie mająca precedensu sytuacja. Aż strach pomyśleć, co się stanie jak Kylie Jenner i jej wyznawcy obrażą się na Instagrama czy Facebooka!

ZOBACZ TEŻ: Najnowsza aktualizacja Snapchata może Was zdenerwować >>>