Elijah Wood, czyli słynny Frodo z Władcy Pierścieni, był kiedyś na szczycie hollywoodzkiej piramidy sławy. Jednak jakiś czas temu, zniknął on ze świata kina, a tego (po sukcesie jaki osiągnęła jedna z najsłynniejszych trylogii w historii kina) chyba nikt się nie spodziewał.

Powodem tego zniknięcia jest fakt, że młody aktor postanowił głośno powiedzieć o problemie przemocy seksualnej obecnym w Hollywood. Już wtedy Elijah Wood wyraźnie zaznaczył, że w tym świecie, pełno jest drapieżników seksualnych - atakujących kobiety, mężczyzn, a także… aktorów dziecięcych! Mimo tego, że sam nigdy nie został ofiarą przemocy seksualnej, to nie potrafił przejść obok tej sprawy obojętnie:

Jeśli jesteś niewinny - masz bardzo małą wiedzę o świecie i chcesz odnieść sukces - ludzie o pasożytniczych, cudzożywnych zainteresowaniach będą postrzegać cię jako swoją ofiarę

Aktor odważnie też porównał sytuację Hollywood do historii obłąkanego Jimmy'ego Saville'a – niegdyś znanej osobowości amerykańskiej telewizji.  

ZOBACZ TAKŻE: James Franco oskarżony o molestowanie seksualne

Jak wiemy, temat przemocy seksualnej powrócił niedawno do mediów, kiedy to Harvey Weinstein został oskarżony o regularne molestowanie wielu aktorek. Z akcją #MeToo, kolejne wyznania gwiazd oraz liczne protesty pokazały, jak ogromna jest skala tego problemu oraz, że jak dotąd nikt nie potrafił go rozwiązać.  

Mimo wszystko, Elijah Wood nie zniknął całkowicie z Hollywood - udało mu się zagrać w jeszcze kilku filmach familijnych, m.in. Happy feet. Tupot małych stóp. Postanowił jednak rozwijać i spełniać się w roli DJ-a, a teraz jest także zajęty otwarciem własnej wytwórni - Simian Records.