Powiedzieć, że Jeremy Scott wyróżnia się pośród projektantów stylem, to za mało. Cechą, która odróżnia go od reszty świata mody to charakterystyczny kicz, który odnaleźć można w jego projektach. Wszystko co wyjdzie spod rąk projektanta jest dość dziwne i z pewnością trudne do noszenia. Nie inaczej było na wczorajszym pokazie Moschino, podczas którego artysta zadebiutował ze swoją kolekcją na sezon wiosna/lato 2017.

Scott został mianowany dyrektorem artystycznym marki trzy lata temu. W jego barwnych i błyszczących projektach zakochał się cały świat. Wiosenną kolekcją projektant rozbudza nasze wspomnienie z dzieciństwa. Aranżacja wnętrza przywodzi na myśl cyrkowy świat. Wszystko zostało pokryte czerwonym materiałem w połączeniu ze złotymi dodatkami. Scott znany jest ze swojej precyzji, dlatego muzyka idealnie komponowała się z wnętrzem. Modelki poruszały się w rytmie disco w połączeniu z muzyka klasyczną.

Jednak to nie wnętrze wywołało największe poruszenie pośród gości. Gdy Gigi Hadid otworzyła show ubrana w suknię, która wyglądała jak wycięta z papieru, ze złocistym bobem na głowie, wszyscy wiedzieli, że czeka ich kolejna dawka kiczu w wykonaniu Scotta.  Wszystkie modelki wystylizowane zostały na kultowe papierowe lalki, które kilkadziesiąt lat temu zostały wygryzione przez plastikową Barbie. Cechą charakterystyczną tych zabawek było to, że od stóp aż po samą głowę wykonane były z papieru. Wliczając w to również ubrania.

Stąd też wszystkie projekty z wiosennej kolekcji zostały wykonane specjalną techniką 2D aby jak najlepiej odwzorować efekt "paper doll". Projektant serwując nam "papierowe sylwetki" chciał dosadnie przekazać, że zbyt często patrzymy na świat przez telefon. To trend, który trudno nam zwalczyć. Efekt wizualny? Naszym zdaniem oszałamiający. Scott wpisał się największy trend na zbliżającą się wiosnę i zaserwował nam sporą dawkę koloru, który uzupełniony był elementami czerni i bieli ze złotymi dodatkami. Jak to w przypadku projektanta bywa, nie wiadomo czy przedstawione projekty trafią do produkcji. Tak to już bywa, kiedy przekracza się granice wyobraźni!