Przypadek Cyntoi Brown pewnie miałby równie ponury finał jak tysiące podobnych spraw. Dziewczyna w wieku 16 lat skazana została na dożywocie za zabójstwo i gdyby nie wstawiennictwo gwiazd, najpewniej nic w jej sytuacji by się nie zmieniło. Jak się jednak okazuje, poruszone niesłusznym ich zdaniem wyrokiem wydanym na dziewczynę, która według dzisiejszej litery prawa zostałaby potraktowana raczej jako ofiara dziecięcej prostytucji niż zabójczyni, mają szanse realnie wpłynąć na losy Cyntoi. O co dokładnie chodzi w tej sprawie?

13 lat temu Cyntoia Brown w geście samoobrony zastrzeliła agenta nieruchomości Johnny’ego Allena. Dużo starszy od niej mężczyzna zgarnął dziewczynę z ulicy, gdzie pracowała zmuszana przez swojego ówczesnego chłopaka do prostytucji. W mieszkaniu klienta zgodnie z zeznaniami dziewczyny (którym policja nie dała wiary) doszło do pobicia i gwałtu. Wykorzystana sądząc, że mężczyzna sięga po pistolet uprzedziła go i sama oddała strzał. Zarzucono jej morderstwo pierwszego stopnia i kradzież, ponieważ z miejsca zbrodni zniknął portfel oprawcy i jego broń. Do dziś Brown odsiaduje wyrok dożywocia w więzieniu w Tennessee.

O sprawie stało się głośno dzięki Danowi Birmanowi, reżyserowi filmów dokumentalnych, który udostępnił materiał przedstawiający historię Cyntoi Brown. Odbił się on tak szerokim echem, że głos zabrały także wzruszone niesprawiedliwym wyrokiem gwiazdy – na Twitterze można znaleźć wołanie o sprawiedliwość z ust Kim Kardashian, Rihanny czy Cary Delevingne.

Na słowach się nie skończyło. Do gubernatora stanu Tennessee wystosowano oficjalne pismo w sprawie, pod którymi celebrytki złożyły podpis. Cała sprawa jest w toku, ale wygląda na to, że są realne szanse, że przywrócona na wokandę zakończy się pomyślnym dla dziewczyny wyrokiem.  Myślicie, że sprawa jest do wygrania?