Najpierw Karl Lagerfeld, Phoebe Philo, a teraz jedna z najbardziej utalentowanych projektantek młodego pokolenia – Clare Waight Keller. To tylko fragment z listy dyrektorów kreatywnych francuskiej marki, która chyba najlepiej definiuje kunszt tworzonych w pracowniach Chloe ubrań. Od dekad brand słynie z dziewczęcych, romantycznych kolekcji, które łączą w sobie ponadczasowy paryski styl z nowymi trendami mody. A zamiast przebierać kobiety, daje im poczucie wolności i naturalności. W propozycji marki na sezon wiosnalato 2016 dominują streetwearowe motywy przemycone z lat 90. w nieoczywistym wydaniu.

W kolekcji oversize’owe ogrodniczki z grubej bawełny łączą się z koronkowymi topami bandeau, spodnie à la MC Hammer z bieliźnianymi topami z satyny, a zapinane na suwak, dopasowane swetry z szyfonowymi maksispódnicami wykończonymi multikolorową lamówką. Cięty na surowo, poszarpany denim miesza się z lekkimi jak mgła jedwabnymi organzami, a sportowe fasony oversize z buduarowymi krojami w wersji mikro, nadając tej kolekcji świeży, młodzieńczy i wyjątkowo optymistyczny ton.  

Taki sam charakter mają zapachy Chloe. Nie próbowałaś? Spróbuj, a zakochasz się w jednej z  wariacji na temat mocno związanej z marką nuty różanej obecnej w każdym z aromatów. Teraz każdy z nich możesz mieć w wersji kieszonkowej - w 20 ml flakonie z wiązaną ręcznie według projektu dyrektor kreatywnej kokardą. Ja w torebce mam klasyczny Chloe edp.- gdzie obok róży dominują lekkie, uwodzicielskie nuty peonia i lychee. W serii My Little Chloes znajdziesz również Roses de Chloe z orzeźwiającą bergamotką i akordem aronii oraz Chloe edt z białą różą i świeżym akcentem magnolii i gardenii.

Uwaga edycja jest limitowana. My Little Chloes znajdziesz w perfumeriach Douglas od kwietnia 2016 i w Sephora od czerwca.

Cena: 150 zł / 20 ml