Tym, co zdradza Laurę Cadman jest jej brytyjski akcent – dopiero, gdy młoda sobowtórka Taylor Swift się odezwie, wiadomo, że po raz kolejny została niesłusznie wzięta za piosenkarkę. A że jest do niej łudząco podobna i sama chętnie to podkreśla, takie sytuacje są na porządku dziennym. Eskalacja miała miejsce podczas trasy koncertowej gwiazdy promującej jej piąty studyjny album pt. 1989. Wtedy poza wyrazami sympatii i zdziwienia, do których Cadman przywykła, doświadczyła także negatywnych reakcji ze strony fanów Swift, m.in. zarzutów o celowe wprowadzanie ludzi w błąd.

W jednym w wywiadów sobowtórka głośno przyznała, że jest w pełni świadoma faktu, że podobieństwo do gwiazdy mogłaby przekuć w źródło dochodu, ale - jak tłumaczyła - postać piosenkarki i jej twórczość są jej zbyt bliskie, by czerpać korzyści jej kosztem.

Zgodzicie się, że Laura Cadman i Taylor Swift są momentami nie do odróżnienia?