Jak się okazuje, kakaowiec, z którego ziaren powstaje czekolada, do uprawy potrzebuje ściśle określonych warunków, m.in. wysokiej wilgotności, rzadkich opadów i stałej temperatury - i dokładnie takie ma w okolicach równika. Prognozy naukowców są jednak zatrważające – wskutek zmian klimatycznych, a dokładnie suszy w Afryce i wzrostu temperatury w efekcie globalnego ocieplenia, które dla przyrody będzie brzemienne w skutkach na przestrzeni najbliższych dekad, plantacje kakaowca są narażone na duże niebezpieczeństwo.

Według najbardziej pesymistycznych prognoz, w ciągu najbliższych 40 lat ten naturalny surowiec może być zagrożony zupełnym zniknięciem z powierzchni ziemi. Aby temu zapobiec rozważa się przeniesienie upraw na tereny górzyste, gdzie warunki niezbędne do rozwoju zdają się być bardziej stabilne.

Wybrzeże Kości Słoniowej i Ghana, czyli dwaj najwięksi wytwórcy czekolady, w obliczu efektu cieplarnianego, a także przestarzałych technik uprawy, staną przed nie lada dylematem: czy walczyć o swoją pozycję w biznesie (a konkurencja jest coraz większa – od końca lat 90. rynek zasiliło ponad bilion mieszkańców Chin, Indonezji, Brazylii, Indii i Rosji), czy pochylić się nad upadającym ekosystemem.

Dodatkowo regularnie zwiększający się popyt na słodycze, w tym właśnie na czekoladę – statystyczny mieszkaniec pierwszego świata pochłania 286 tabliczek  rocznie - powoduje, że już w tej chwili zasoby kakaowca są na wyczerpaniu i z trudem udaje się zaspokoić apetyty zachodu.

Czy ktoś w ogóle jest w stanie wyobrazić sobie świat bez czekolady?