Długo wyczekiwany 5. sezon serialu „The Crown” dziś wylądował na platformie Netflix. Kolejne 10 odcinków hitowej serii streamingowego giganta przedstawia brytyjską monarchię w latach 90. XX wieku i wydarzenia takie jak głośne rozstanie Diany i Karola. A także wiele innych wątków. Choćby starania Karola właśnie o to, by zasiąść na tronie.

Czy tak faktycznie było? Czy scenarzystki i scenarzyści produkcji znowu odbiegli daleko od historycznych faktów, aby zaserwować nam więcej emocji? A przede wszystkim, czym właściwie jest syndrom królowej Wiktorii? Czy coś takiego istnieje? I co ma wspólnego z Elżbietą II?!

Czym jest syndrom królowej Wiktorii? Czy dotyczył Elżbiety II?

W jednym z pierwszych odcinków 5. sezonu „The Crown” dowiadujemy się o sondażu „Sunday Times”, według którego Brytyjki i Brytyjczycy mieli bardziej sympatyzować z księciem Karolem niż z zasiadającą na brytyjskim tronie Elżbietą II. Idąc tym tropem, serialowy książę i jego doradcy zastanawiali się, jak wykorzystać tę sympatię do tego, by nakłonić królową do abdykacji. Według „Sunday Timesa” wyniki sondażu miały świadczyć o tym, że monarchia pod rządami Elżbiety II cierpi na rzekomy syndrom królowej Wiktorii. Co?

No właśnie. Musimy się cofnąć do rządów królowej Wiktorii. A ta monarchini panowała w latach 1837-1901. Długo, prawda? Podobnie jak zmarła niedawno królowa Elżbieta, tak i królowa Wiktoria panowała bardzo długo, dłużej niż jej głównie męscy poprzednicy. Nie miała ochoty abdykować, rządziła do śmierci. 

Według twórczyń i twórców „The Crown” syndrom królowej Wiktorii to moment, kiedy koronowana głowa państwa traci kontakt ze swoimi poddanymi, jest głucha na ich głosy i mimo braku poparcia dla swojej osoby nadal zasiada na tronie. Tak miało być w przypadku królowej Wiktorii i Elżbiety II (Imelda Staunton), którą w 5. sezonie serialu, rozgrywającym się jak wiemy w latach 90., społeczeństwo miało traktować jako postać nieistotną, starą, oderwaną od rzeczywistości, a przy tym obciążającą swoimi wydatkami skarb państwa. 

Faktycznie 21 stycznia 1990 roku „Sunday Times” opublikował wyniki takiego sondażu dotyczącego monarchii i okazało się, że 47% opinii publicznej uważa, że ​​królowa powinna abdykować „na pewnym etapie”. Bliscy próbowali ukryć to wydanie gazety przed Elżbietą II. Jednak wpadło ono w jej ręce. Serialowa królowa nie przejęła się jednak insynuacjami, jakoby cierpiała na syndrom królowej Wiktorii. Wręcz była zadowolona, ​​że ​​została porównana do swojej praprababci. Potraktowała to jako komplement, gdyż ceniła swoją poprzedniczkę i jej rządy.

Mimo wszystko sondaż brytyjskiego magazynu miał promonarchiczny wydźwięk, choć wydarzenia przedstawione w serialu mogą sugerować, że było inaczej. A królowa Elżbieta II zasiadała na tronie rekordowe 70 lat. 

Zobacz także: