Alec Baldwin: śmiertelny wypadek na planie filmu „Rust”

Pod koniec października na planie amerykańskiego westernu „Rust” doszło do koszmarnego wypadku. Alec Baldwin, biorący udział w próbie sceny, w której strzela, używając „zimnej”, czyli bezpiecznej broni, postrzelił dwie osoby. Jedna z nich nie przeżyła. Ofiarą śmiertelną była operatorka filmowa Halyna Hutchins. Natychmiast po zdarzeniu została przewieziona do szpitala University of New Mexico, ale niestety nie udało się uratować jej życia. Drugą postrzeloną osobą był reżyser filmu Joel Souza, który po tragicznym incydencie trafił do szpitala Christusa St. Vincenta.

Jak przekazały zagraniczne media, broń wręczył aktorowi asystent reżysera Dave Halls. Ten zeznał że nie miał pojęcia, iż jest ona załadowana ostrą amunicją. W toku jest śledztwo mające wyjaśnić okoliczności tragedii. Do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów kryminalnych.

Ze względu na trwające śledztwo 63-letni Baldwin – jak wyjaśnił w krótkim oświadczeniu dla mediów – nie mógł komentować publicznie zdarzenia. Teraz jednak zdecydował się na udzielenie obszernego wywiadu, w którym opowiedział, co zaszło na planie w Nowym Meksyku.

Transmisja rozmowy zaplanowana została na czwartkowy wieczór (2 grudnia), jednak duże poruszenie wywołała już sama zapowiedź trwającego ponad godzinę wywiadu. Został on przeprowadzony przez George'a  Stephanopoulosa, byłego dyrektora komunikacji Białego Domu, który przyznał, że aktor był „zdruzgotany”, ale „bardzo szczery i otwarty”.

„To najbardziej intensywna rozmowa z tysięcy, które przeprowadziłem w ciągu ostatnich 20 lat” - zaznaczył.

Alec Baldwin w pierwszym wywiadzie po tragedii

W zapowiedzi ponad godzinnego wywiadu Baldwin wyznał, że wydarzenia na planie „Rust” to najgorsze, co spotkało go w życiu. W niezwykle emocjonalnych słowach opowiedział o postrzelonej przez siebie operatorce.

„To była osoba, którą kochali wszyscy, którzy z nią pracowali, była lubiana i podziwiana” - słyszymy we fragmencie wywiadu opublikowanym na Twitterze. „Do tej pory nie mogę uwierzyć w to, co się stało. To wydaje się nierealne”.

Opowiadając o tragedii, 63-latek łkał. W opublikowanym materiale słyszymy też poruszające słowa:

„W scenariuszu nie było mowy o pociągnięciu za spust” - zauważa prowadzący rozmowę George Stephanopoulos.

„I nie pociągnąłem za spust. Nie zrobiłem tego” - odpowiada Baldwin. „Nigdy nie wycelowałbym broni w nikogo i nie pociągnąłbym za spust. Nigdy”.

Z teasera nie dowiadujemy się jednak, jak to możliwe, że strzał został oddany. 

Zobacz także:

Alek Baldwin: „Mógłbym się zabić, gdybym uważał, że Halyna Hutchins zginęła z mojej winy”

W czwartek stacja ABC wyemitowała całą, 80-minutową rozmowę. Tak jak się spodziewaliśmy, nie rozjaśnia ona zanadto sytuacji, wręcz przeciwnie - generuje jeszcze więcej pytań.

„Ktoś załadował ostrą amunicję do rewolweru, pocisk, którego w ogóle nie powinno tam być. Ktoś jest odpowiedzialny za to, co się stało, i nie wiem, kto to jest, ale wiem, że to nie ja” - zapewnił aktor. „Mógłbym się zabić, gdybym uważał, że Halyna Hutchins zginęła z mojej winy”.

Jak twierdzi 63-letni gwiazdor, nie podejrzewał i nie miał powodów sądzić, że wśród rekwizytów jest ostra amunicja. Baldwin, krytykowany za to, że sam nie sprawdził broni, w czasie rozmowy przekonywał, że to nie był jego obowiązek.

„Nie wiem, co się stało na planie. Nie wiem, jak kula znalazła się w rewolwerze” - mówił.  „Gdy osoba odpowiedzialna za sprawdzenie broni przekazała mi rewolwer, zaufałem jej. (...) Przez 40 lat mojej kariery zawsze wierzyłem w profesjonalizm specjalistów, których zadaniem było utrzymywanie bezpieczeństwa na planie”.

Aktor opowiedział też o pierwszych chwilach po tragicznych strzałach. Początkowo był przekonany, że operatorka jedynie zemdlała. Dopiero po kilku godzinach dowiedział się, że zmarła. Jak zaznaczył, nie ma nic do ukrycia i współpracuje z prowadzącymi śledztwo w tej sprawie.