Czym jest dieta planetarna? I co w ogóle ma nasze jedzenie do stanu Ziemi. Ma, i to bardzo dużo. Ale co w sumie jeść i jak?

Marta: W obliczu postępujących zmian klimatycznych rekomendujecie dietę polegającą na ograniczeniu, a nie całkowitej eliminacji mięsa. To trochę zaskakujące – być eko i jeść mięso?

Magda: Po prostu nie ma czasu na to, by świat rozpoczął proces przechodzenia na dietę w 100% roślinną. Zmiana całego systemu żywieniowego zajęłaby kilkadziesiąt, jak nie więcej, lat. Nie możemy uporać się z zamykaniem kopalń, choć zdecydowanie jest to szkodliwsze dla naszej planety. A ograniczać jedzenie mięsa, i tym samym popyt na nie, możemy od dziś. Lepiej zredukować emisję dwutlenku węgla o mniej, ale w miarę szybko, niż czekać wiele lat. Zwłaszcza że nie możemy sobie na to pozwolić.

Ewa: Żeby bezpiecznie żyć na Ziemi, temperatura atmosfery nie może wzrosnąć więcej niż o 1,5 stopnia. Przekroczenie tego progu oznacza niekorzystną dla ludzi i wszystkich mieszkańców naszej planety zmianę klimatu. Wraz ze wzrostem temperatury konsekwencje będą coraz dotkliwsze, warto więc walczyć o każdy ułamek stopnia, bo choć wydaje się to bardzo niewiele, może ograniczyć powodzie, susze czy fale upałów. Temperatura wzrasta przez emisje z przemysłu, transportu, wydobycie węgla itd. Także system żywieniowy działa negatywnie na środowisko i odpowiada za 30 proc. emisji dwutlenku węgla na świecie.

Marta: OK, te liczby na mnie podziałały i zdecydowałam się przejść na dietę planetarną. Od czego powinnam zacząć?

Magda: Dietę zaczynamy bardzo powoli, bez rewolucji. Planując posiłki, postarajmy się zrobić o jeden obiad mięsny mniej niż zazwyczaj. Niech na liście zakupów będzie więcej lokalnych warzyw i owoców, a znacznie mniej tych spoza naszych granic. Poszukajmy w internecie przepisów na proste, smaczne bezmięsne obiady. Następnym krokiem może być ograniczenie produktów przetworzonych, gotowych do podgrzania czy upieczenia. Dobrze jest już, kiedy pokochamy dietę planetarną, przejść na maksimum dwa mięsne obiady w tygodniu.

Ewa: Sprawdźmy, jakie warzywa i owoce są lokalne, bo to one będą grać główną rolę w naszej diecie. Awokado, cytrusy dobrze jest ograniczać, gdyż ich transport to kolejne emisje, a poza tym najlepsze są dla nas te produkty, które rosną w naszym klimacie.

Zobacz także:

Marta: Skąd mogę mieć pewność, że dieta planetarna będzie dla mnie dobra?

Magda: Większość z nas stosowała w życiu jakąś dietę, wiemy, że są monotonne, trudne, pełne wyrzeczeń, niosą z sobą koszty plus często dopada nas potem efekt jo-jo. Czasami same nie wiemy, że nam szkodzą. Dieta planetarna jest inna – prosta, niedroga, smaczna, dostępna, a także zdrowa, co ważne nie tylko dla nas, ale i dla planety. Już samo ograniczenie mięsa wyjdzie wszystkim na dobre.

Ewa: Statystyczny Polak zjada około 70 kilogramów mięsa rocznie, czyli dwukrotnie więcej, niż zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Żeby zaspokoić swoje potrzeby żywieniowe, wystarcza 700 gramów w tygodniu, czyli około 35 kilogramów rocznie. Jedzmy mniej mięsa, ale lepszej jakości, za to więcej warzyw i owoców pełnych błonnika i witamin, zwłaszcza sezonowych. Latem truskawki smakują najlepiej, jest w nich też najwięcej cennych składników. Te dostępne zimą nie są już tak dobre i zdrowe. W sezonie kupujmy jak najświeższe owoce i warzywa, zamiast spożywać je w przetworzonej formie. Jesienią i zimą, gdy jedzenie sezonowych produktów jest wyzwaniem, wspierajmy się kaszami czy kiszonkami z ich niesamowitymi właściwościami prozdrowotnymi.

--
W Glamour.pl na co dzień informujemy was o trendach, stylu życia, rozrywce. Jednak w tym trudnym czasie część redakcji pracuje nad treściami skupionymi wokół sytuacji w Ukrainie. TUTAJ dowiecie się, jak pomagać, sprawdzicie, gdzie trwają zbiórki i przeczytacie, co zrobić, żeby zachować równowagę psychiczną w tych trudnych okolicznościach.