„Minx” na HBO Max: jak zmienić świat przy użyciu porno

Akcja filmu „Minx” na HBO Max rozgrywa się w Los Angeles w latach 70. XX wieku. Wojująca feministka Joyce (Ophelia Lovibond) chce założyć feministyczne pismo dla kobiet, które będzie zarówno agregatem, jak i wylęgarnią rewolucyjnych idei. W świecie dziadersów i patriarchatu rządzącego tradycyjnymi mediami nawet Tom Cruise nie poradziłby sobie jednak z tą mission impossible. Na szczęście zamiast Toma Cruise na horyzoncie pojawia się Doug (Jake Johnson, „New Girl”) i proponuje Joyce stworzenie feministycznego pisma dla kobiet - tyle że ma to być magazyn porno.

Początkowo niechętna i nieco zażenowana tą wizją feministka zaczyna przekonywać się do projektu. Myśli o nim jak o eksperymencie, który ma zburzyć skostniałe normy narzucone przez męskie spojrzenie i stetryczałe, typowo samcze myślenie o seksualności kobiet. Publikacja, którą tworzy Joyce, uderza w odbiorczynie silnym ładunkiem ideologicznym i jeszcze potężniejszymi obrazami. Mówi „do widzenia” pruderyjności i podbija serca milionów dziewczyn. Co się dzieje po drodze? Nie lubimy spojlerów, więc ograniczymy się tylko  do stwierdzenia: musicie to zobaczyć.

„Minx” na HBO Max: czy za penisem może stać idea?

10-odcinkowa seria pokazująca rodzenie się i historię sukcesu projektu „Minx” (nieistniejący w rzeczywistości tytuł był inspirowany kilkoma amerykańskimi czasopismami erotycznymi z lat 70., m.in. publikacją „Viva”, wydawaną przez Boba Guccionego, twórcę „Penthouse'a”, która zadebiutowała w 1973 roku i mimo niedługiej kariery na zawsze zmieniła kobiece podejście do porno) to nie tylko fajna i fajnie opowiedziana historia, ale przy okazji kawał dobrej rozrywki. Trudno zachować kamienną twarz w trakcie seansu, bo bywa bardzo zabawnie (trudno się dziwić: serial stworzyła Ellen Rapoport, która ma na koniecie m.in. produkcje „Clifford. Wielki czerwony pies” i „Desperados”, a producentami wykonawczymi są: Paul Feig, znany m.in. z komedii „Druhny” czy „Biuro” oraz Dan Magnante i Rapoport). Przy czym warto zaznaczyć, że humor „Minx” nie jest prostacki ani w żadnym stopniu wulgarny – o co mogłoby być łatwo w tego typu tematyce.

No dobrze, ale czy zachwycając się tym serialem, nie próbujemy na siłę nadawać znaczenia sprawom, które tak naprawdę wiele nie znaczą? Czy przypadkiem nie próbujemy wmawiać sobie, że za pokazywaniem penisa może stać jakaś ważna idea? Czy mówienie o sprawach ważnych dla feminizmu, planowaniu ciąży, nierównych płacach w tym anturażu to nie jest kompromitacja problemów niezwykle ważnych dla społeczno-ekonomicznej sytuacji kobiet? No worries. Ta kwestia również pojawia się w „Minx” jako ważny element dyskusji – i zostawia widzki i widzów z polem otwartym do własnych refleksji.

„Minx” na HBO Max - zobacz zwiastun

Pierwsze dwa odcinki „Minx” zadebiutowały w serwisie HBO Max w marcu, kolejne będą ukazywać się co tydzień do 14 kwietnia. W obsadzie poza Olivią Lovibond i Jakem Johnson znaleźli się także: Idara Victor („First Christmas”), Jessica Lowe („Prawi Gemstonowie”), Lennon Parham („Kochany bajzel”) i  Michael Angarano („This is Us”). 

Jeśli jeszcze nie jesteście przekonani lub przekonane o tym, że warto dać im szansę, koniecznie zobaczcie zwiastun. Sporo wam powie o klimacie tego serialu.

Zobacz także:

 

--

W Glamour.pl na co dzień informujemy was o trendach, stylu życia, rozrywce. Jednak w tym trudnym czasie część redakcji pracuje nad treściami skupionymi wokół sytuacji w Ukrainie. TUTAJ dowiecie się, jak pomagać, sprawdzicie, gdzie trwają zbiórki i przeczytacie, co zrobić, żeby zachować równowagę psychiczną w tych trudnych okolicznościach.