Justin Bieber odwołuje koncerty

W ramach światowej trasy koncertowej „Justice” Justin Bieber miał zagrać we wtorek i środę w kanadyjskiej Scotiabank Arena, jednak tuż przed występami zostały one odwołane. Artysta przełożył także piątkowy koncert w Waszyngtonie. Nie wiadomo, jak potoczą się dalsze losy tournée i czy gwiazdor wystąpi latem w Europie.

Piosenkarz powiadomił swoich fanów i swoje fanki, że powodem zmian jest jego pogarszający się stan zdrowia.

Nie wierzę, że to mówię. Zrobiłem wszystko, żeby wyzdrowieć, ale moja choroba postępuje. Z bólem serca muszę przełożyć kilka następnych koncertów (tak zalecił mi lekarz). Do wszystkich moich fanów – bardzo was kocham, odpocznę i poczuję się lepiej! – napisał Kanadyjczyk w oświadczeniu.

Jakiś czas temu lekarze wykryli u niego boreliozę („choroba z Lyme”), czyli przewlekłą, wieloukładową chorobę zakaźną, będącą skutkiem ukąszenia kleszcza i zarażenia bakteriami z grupy krętków Borrelia burgdorferi.

Justin Bieber: na co choruje artysta?

Na początku 2020 roku Bieber zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym podzielił się diagnozą. Wspomniał również, że przebył infekcję gorączkę gruczołową, wywołaną przez wirus Epsteina i Barrna.

Podczas gdy wiele osób mówiło, że Justin Bieber wygląda jak g*wno, jest na metaamfetaminie itp., nikt nie zdawał sobie sprawy, że jakiś czas temu zdiagnozowano u mnie boreliozę, a także ciężki przypadek mononukleozy, co wpłynęło na moją skórę, funkcjonowanie mózgu, energię i ogólny stan zdrowia – przyznał artysta.

Nie jest też tajemnicą, że wokalista od lat zmaga się z problemami natury psychicznej. Niejednokrotnie mówił o tym, że cierpi na depresję i stany lękowe. Rozpoczynając karierę w wieku 14 lat, idol milionów nastolatek i nastolatków na całym świecie w zasadzie od dzieciństwa żył pod niewyobrażalną presją. Wielogodzinne treningi fizyczne przed koncertami i same występy na scenie oraz bezustanny stres związany z byciem na świeczniku to ogromne obciążenie dla organizmu. By poradzić sobie ze wszystkimi wyzwaniami, uciekał w narkotyki i inne używki, co doprowadziło go do uzależnień, o czym opowiedział w kilku wywiadach.

Wokalista często wspominał o tym, że nie byłby w stanie poradzić sobie z sytuacją, gdyby nie wiara i wsparcie od najbliższych, w tym – żony Hailey Bieber, którą poślubił w 2018 roku.

Tym razem 28-latek również wyjawił, jakie schorzenie jest powodem wstrzymania jego zawodowych planów, otrzymując od fanów nieprawdopodobne wsparcie. Na Instagramie opublikował nagranie, w którym zdradził więcej szczegółów na temat stanu swojego zdrowia.

Zobacz także:

Wrócę do normalności. Potrzeba tylko czasu, ale jeszcze nie wiadomo ile - wyznał.

Okazuje się, że powodem sparaliżowanej twarzy wokalisty (na nagraniu widać, jak Bieber nie mruga prawym okiem, nie może również się uśmiechnąć) jest zatem zakażenie wirusem i chorobą półpaśca usznego. Gwiazda cierpi na zespół Ramsaya Hunta, który obejmuje nerwy w jego twarzy oraz uchu.

Za tę chorobę odpowiada wirus VZV. Przy pierwszym zarażeniu wywołuje on ospę wietrzną, pozostaje jednak w komórkach nerwowych i może reaktywować się w przyszłości, przyjmując postać półpaśca. 

Trzymamy kciuki za jak najszybszy powrót do zdrowia artysty!