Wiele wskazuje na to, że książka Michelle Obamy może stać się najlepiej sprzedającą biografią w historii. Do dziś wspomnienia pierwszej damy Stanów Zjednoczonych przeczytało ponad 10 milionów osób na całym świecie. W tym trzy nasze czytelniczki, które w ramach Klubu książkowego Glamour (działającego na Facebooku w grupie Glamour Girls Club!) otrzymały do recenzji egzemplarz Becoming. Moja historia. Każda z nich miała inne spojrzenie na Michelle, każda w inny sposób odebrała jej książkę. Ale każda z nich dała się porwać urokowi autorki i zainspirować do tego, że zawsze warto sięgać po swoje.
 

Magdalena, 32 lata

Śladami Michelle Obamy

Biografię pierwszej damy łatwo wrzucić do pachnącej naftaliną i pieniędzmi szuflady pełnej rysów historycznych i politycznej propagandy. Choć niewątpliwie opowieść o Michelle Obamie jest osadzona w politycznych kontekstach, ich wymiar jednak nie przytłacza.

Obama prowadzi czytelnika ścieżkami amerykańskich Demokratów, tak jakby wybrała się z nim na spacer po parku, gdzie można na chwilę zwolnić i porozmawiać o prawach mniejszości, albo całkowicie zboczyć z trasy i wkroczyć na drogę macierzyństwa. To nie jest historia o pełnym blichtru życiu wśród prywatnych makijażystów i kucharzy, o wytwornych przyjęciach czy zagranicznych wojażach na pokładzie Air Force One. W żadnym wypadku nie jest to też opowieść o dystyngowanej, choć ogłuszonej przez konwenanse żonie, która bezwolnie trwa przy mężu.

Michelle jest w swojej autobiografii pełna werwy, charakteru, a jej głosu nie da się stłumić – jest donośny, wyraźny, według krytyków czasem szorstki. Od dzieciństwa przecierała szlaki, jednak to nie łut szczęścia czy pionierstwo, a mądrość, pokora i solidne wykształcenie stanowią podwaliny jej sukcesu. Na nich kiedyś budowała świadomość społeczną, a dziś umiejętnie edukuje czytelników - w tematach zdrowia, ekologii czy spraw mniejszości etnicznych. Książka przyjmuje tym samym funkcję utylitarną, szerzy pozytywne wzorce i inspiruje, aby wraz z Michelle „stawać się” bardziej uważnym i zaangażowanym.

„Becoming” to świetnie pomyślana i napisana lektura, w której widać silną rękę i nieustający perfekcjonizm autorki. Zamiast więc narzekać na kryzys autorytetów, warto sięgnąć po losy „zwykłej” dziewczyny z czarnej dzielnicy Chicago. A potem śladem Michelle konsekwentnie mierzyć wysoko i zachować przy tym do siebie tyle dystansu, aby po latach brawurowo wystąpić w Carpool Karaoke.

Klub książkowy Glamour: Nasze czytelniczki przeczytały „PS Wciąż cię kocham” Jenny Han. W jej ekranizacji zobaczymy wkrótce Noah Centineo
 

Julia, 20 lat

Właśnie przeczytałam autobiografię Michelle Obamy pod tytułem „Becoming”, która stała się światowym bestsellerem. Książka, jak sam tytuł wskazuje, skupiona jest na historii dojrzewania i przekształcania się bohaterki w silną i mocno stąpającą po ziemi kobietę, odważną i wrażliwą.

Michelle Obama to bez wątpienia najbardziej „rewolucyjna” pierwsza dama w dziejach Ameryki. Jednak warto pamiętać, że jest ona tak samo zwykłym człowiekiem, jak Ty czy ja. Została wychowana w schludnym domu przy ulicy Euclid Avenue wraz ze starszym bratem Craigiem, przez skromną, kochającą się rodzinę. Jako nastolatka przechodziła przez typowe miłosne rozterki i szkolne, studenckie perypetie. Jako dorosła kobieta pracowała i próbowała spełniać się w swoim zawodzie, przy jednoczesnym spłacaniu kredytów. Następnie jak każda z nas, w końcu znalazła miłość swojego życia (przyszłego prezydenta USA), ustatkowała się i powiększyła rodzinę o dwie wspaniałe córeczki. A potem to już wiadomo – towarzyszyła mężowi Barackowi Obamie w rządzeniu krajem, co dało jej duże możliwości do zmian na dobre, w które mocno wierzyła. Jednak w tym wszystkim zmagała się z wieloma przykrościami, jak choroba ukochanego ojca, śmierć najbliższej przyjaciółki, rasizm i znany nam wszystkim dobrze „hejt”. W całym procesie „stawania się”, pierwsza dama podkreśla, że potrzebne są osoby, które będą nas kochać, wpierać i przede wszystkim pchać naprzód ku swojemu rozwojowi, bo każdy z nas jest wyjątkowy, tylko potrzebujemy, aby wskazano nam właściwą drogę.

Osobiście uważam, że książka jest rewelacyjna. Czytając ją można zainspirować się i utożsamić z życiem tej nietuzinkowej buntowniczki, która jest przykładem walki o godność, obrony „swojego głosu” oraz pełni optymizmu.
 


Klaudia, 23

 lata

W moje ręce trafiła autobiografia Michelle Obamy zatytułowana „Becoming. Moja historia”. Była pierwsza dama, zawsze dumnie stojąca obok męża, postanowiła podzielić się swoją historią ze światem. Książka wywołała sporo zamieszania, stając się bestsellerem, a ludzie liczyli na pikantne szczegóły z życia jej i Baracka.

Michelle wychowała się w Chicago w dzielnicy cieszącej się niezbyt dobrą sławą - South Shore. Uwielbiała grać na fortepianie, była uparta, a także ambitna. Choć rodzice nie byli zamożni, zadbali o wykształcenie zarówno jej, jak i jej starszego brata Craiga. Tata, który wiele lat chorował na stwardnienie rozsiane posiadał Buick, samochód który nazywali krążownikiem. Podczas podróży chętnie opowiadali sobie o wszystkim, co tylko pokazuje jak silna łączyła ich więź.

Determinacja pozwoliła dostać się jej na dobrą uczelnię. Była zdolna, dzięki czemu nie musiała rezygnować zarówno ze spotkań ze znajomymi, jak i ze związków, na rzecz nauki. Jako nastolatka podjęła się pierwszej pracy przy taśmie produkcyjnej. Po ukończeniu prawa drzwi do ścieżki kariery otworzyła jej kancelaria Sidley & Austin. Dzięki wysokim zarobkom mogła pozwolić sobie na dobry samochód, a także drogie ubrania. Poznała tam swojego męża, który na początku nie zrobił na niej wrażenia, gdyż spóźnił się pierwszego dnia pracy. Mimo zainteresowania ze strony Baracka, starała się nie ujawniać swoich uczuć, zależało jej na samorozwoju, poza tym była po części jego przełożoną.

Kwitnące uczucie nie uchroniło Michelle od fali nieszczęść, które zapoczątkowało wypalenie w pracy. Pomimo wielu sukcesów nie czuła się spełniona, wręcz nie lubiła swojej posady. Kolejnym przykrym wydarzeniem była śmierć przyjaciółki Suzanne, z którą planowały być druhnami na swoich ślubach, a więź między nimi trwać miała nawet, gdy będą staruszkami. Nie była to jedyna osoba jaką pochowała w tamtym czasie, jej tata przegrał walkę z chorobą, ponieważ całe życie stronił od lekarzy, lekceważąc narastające objawy. Na tym mogłyby skończyć się przykre doświadczenia, jednak los postanowił, że zaraz po długo wyczekiwanym zajściu w ciążę Obamowie stracili dziecko, co skutecznie podkopało pewność siebie kobiety.

Świat jednak kręcił się dalej, człowiek zupełnie od niej różny potrafił nakierować ją na właściwe tory, dzięki czemu odważyła się zmienić pracę na mniej płatną, ale dającą satysfakcję. Niedługo po tym, na świecie pojawiły się Malia i Sasha, a kariera Baracka zaczęła nabierać tempa. Michelle musiała pogodzić macierzyństwo z pracą, nie rezygnując z obowiązków domowych. Pojawiły się wtedy problemy w małżeństwie, które skutecznie rozwiązała terapia, a oni sami nauczyli się dostosowywać i zrozumieć siebie nawzajem.

Podczas, gdy ich nazwisko stawało się rozpoznawalne, zaczęto zarzucać, że Michelle karierę zrobiła dzięki mężowi i musiała udowodnić, iż nie jest tylko Panią Obamą, jak ją postrzegano. Kampania prezydencka przysporzyła jej sporo nerwów, oprócz wystąpień publicznych musiała wygłaszać przemówienia, podczas których zrozumiała jak duży wpływ wywiera na innych. Oprócz tego, każdy jej strój był głośno komentowany przez media, dlatego musiała zatrudnić sztab ludzi od wizerunku. Od tej pory także przemowy nie zostały już tylko na jej barkach, dzięki czemu ludzie mogli poznać ją od innej strony i przekonać się, że nie jest sztywną harpią na jaką mogła wyglądać na początku.

Książka zmieniła mój pogląd o Michelle. Przyznaję, że wcześniej mało interesowałam się jej postacią, zawsze była dla mnie uśmiechniętą, perfekcyjnie wystrojoną żoną Obamy. Teraz widzę matkę pełną obaw o córki, których życie zostało zamknięte w bańce, a najmniejszy ruch jest kontrolowany. Kobietę, która spacer z rodziną musiała planować tydzień wcześniej, co wiąże się z zakorkowaniem miasta, aby odizolować od nich ludzi. Przekonałam się, że od najmłodszych lat potrafiła walczyć o swoje z dużym sukcesem, a determinacji może pozazdrościć jej niejedna osoba, bo trudno zachować umiar, gdy cały świat obserwuje wszystkie twoje ruchy.


Redakcja zastrzega sobie prawo
dokonywania zmian edytorskich w nadesłanych tekstach.

Książka „BECOMING. Moja historia” ukazała się 13 lutego 2019 r. nakładem Wydawnictwa Agora.

Zobacz także: Klub książkowy Glamour: Nasze czytelniczki przeczytały „Ostrożnie z miłością” Samanthy Young. To powieść erotyczna dla fanek „50 twarzy Greya”