Kontrola” to projekt określany mianem światowego fenomenu i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Pierwsza odsłona miniserialu to międzynarodowy hit, który zyskał już przeszło 50 milionów wyświetleń w serwisie YouTube. Produkcja Nataszy Parzymies, studentki Warszawskiej Szkoły Filmowej, doczekała się kontynuacji. Pierwsze odcinki drugiego sezonu „Kontroli” można już oglądać w serwisie Player.pl. Trudno uwierzyć, że wszystko zaczęło się od zaledwie dwuminutowej etiudy zaliczeniowej, którą reżyserka udostępniła w sieci tylko dlatego, aby mogli ją obejrzeć jej znajomi. O sukcesie serialu, skomplikowanym związku Natalii i Majki, mrocznej stronie świąt Bożego Narodzenia oraz o budzącej duże emocje kwestii różnorodności i reprezentacji społeczności LGBTQ na ekranie porozmawiałem z gwiazdami „Kontroli” i „Kontroli 2”, aktorkami Adą Chlebicką i Eweliną Pankowską.

Gwiazdy „Kontroli” o międzynarodowym sukcesie

Robert Choiński: Nie będę was pytał o to, czy sukces „Kontroli” was zaskoczył, bo domyślam się, co mogłybyście odpowiedzieć. Jestem jednak ciekaw, który aspekt tego sukcesu zaskoczył was najbardziej.

Ewelina Pankowska: Szczerze mówiąc, mnie chyba najbardziej zaskoczyła ta skala. To, że język naszego serialu okazał się na tyle uniwersalny, że odzew na początku był w zasadzie głównie z zagranicy, czyli obszaru, gdzie nie spodziewaliśmy się żadnego sukcesu. To, że nie tylko w Polsce, ale właśnie przede wszystkim na świecie ludzie uznali to za swoją historię, że to było tak bliskie tak dużej liczbie osób. To jest właśnie dla mnie dużym i miłym zaskoczeniem.

Ada Chlebicka: Naprawdę niesamowite jest to, jaki mamy odbiór przy tym projekcie. Dostajemy dużo wiadomości, listów. To jest niesamowite. Patrzę na to przez swój pryzmat, ile sama obejrzałam seriali i filmów, które pokochałam, a nigdy nie miałam odwagi napisać do ich twórców i im podziękować. Jak silnie więc musi coś na nas działać, że czujemy w sobie tak wielką potrzebę przekazania swoich emocji twórcom. To tylko jeszcze bardziej utwierdza nas w tym, że robimy coś naprawdę ważnego.

Były takie interakcje z fanami, które szczególnie zapadły w waszej pamięci?

Ada: Najbardziej zapadły mi w pamięć te wiadomości w których pojawiało się uczucie, że wpływamy pozytywnie na życie drugiego człowieka. Chociażby taka sytuacja, gdy dziewczyna odważyła się złapać swoją partnerkę za rękę na ulicy. Zawsze się tego bała, a „Kontrola” dała jej tę siłę. Dużo było tego typu wiadomości, że młodzi ludzie odważyli się porozmawiać o swojej orientacji z rodziną, z przyjaciółmi.

Pojawiało się dużo pięknych wiadomości, takich jak te, że ktoś pokochał nasz świat, że chciałby żyć w takim świecie, w jakim żyją Majka i Natalia. To są wspaniałe momenty. 

Ewelina: Też dostaję tego typu wiadomości. Pamiętam jak ktoś kiedyś napisał, że jest nam wdzięczny za tę historię, bo dzięki niej ta osoba sama poczuła się ze sobą lepiej i ma więcej odwagi, żeby mówić o tym, kim naprawdę jest. Czuć w tych wiadomościach, że chodzi o coś ważnego. To jest naprawdę najpiękniejsze i tego bym sobie życzyła na dalszą drogę zawodową, żeby często brać udział w projektach, które nie tylko są dziełem do oglądania, ale mają też realny wpływ na odbiorców.

Zobacz także:

Wróćmy do samego początku. Jak rozpoczęła się wasza współpraca z Nataszą?

Ada: To może ja zacznę. Z Nataszą poznałyśmy się w szkole filmowej. Ja wtedy byłam na ostatnim roku, Natasza na pierwszym. Zaczęłyśmy robić etiudę: jedną, drugą trzecią, później jakiś krótki metraż. Przyszedł czas na kolejną etiudę, której akcja miała rozgrywać się na lotnisku. Tak naprawdę to miała być tylko jedna z wielu rzeczy na zaliczenie. Oczywiście – jak na ambitne studentki przystało (śmiech) – zależało nam, aby każda z nich wypadła jak najlepiej, ale nie było żadnych oczekiwań związanych z etiudą którą tworzyliśmy.

Finalnie ludzie pokochali naszą historię i właśnie dla nich zdecydowaliśmy się ją kontynuować.

Ewelina: Ja byłam wtedy na innym planie z Filipem Pasternakiem, który jest operatorem „Kontroli”. Tam się poznaliśmy, krótko potem dostałam wiadomość od Nataszy, że właśnie Filip mnie polecił, a ona zna mnie z teatru ze spektaklu „Ewelina płacze” i chciałaby mnie zaprosić do etiudy. Chętnie się zgodziłam, bo przeczytałam scenariusz. Bardzo mi się podobał. Tak to się niewinnie zaczęło.

Ada: Jeśli chodzi o ciekawostki, to miałyśmy przy etiudzie tak mało czasu, że większość bliskich ujęć w których kluczowe było napięcie między nami, zmuszone byłyśmy przez ograniczenia czasowe dogrywać w innych dniach z innymi osobami . Musiałyśmy wtedy polegać na swojej wyobraźni. Moment w którym zdecydowaliśmy się kontynuować „Kontrolę” pojawiły się obawy, że nie wytworzy się coś magicznego między nami. I tu zapadła mi mocno w pamięć pierwsza scena od której rozpoczęła się nasza kontynuacja serialu. Scena pod neonem w centrum Warszawy, kiedy spojrzałyśmy na siebie i wytworzyło się coś niesamowitego. Wtedy już każdy wiedział, że to pójdzie dalej

Ada Chlebicka i Ewelina Pankowska o trudnym związku swoich serialowych postaci

Status związku Natalii i Majki to książkowy przykład określenia: to skomplikowane. Jak myślicie, dlaczego wasze bohaterki nie potrafią się ze sobą dogadać?

Ewelina: Myślę, że jest oczywiście wiele czynników, ale taki, który pierwszy, który przychodzi mi do głowy, to taki, że one w ogóle same jeszcze uczą się siebie. Są w takim momencie życia, że nie do końca wiedzą, czego same chcą. Dopiero w wyniku różnych perypetii życiowych, życie pokazuje im to, dowiadują się więcej o sobie, co im się podoba, a co nie. Szczególnie mam tu na myśli moją postać, Majkę, która przed Natalią nie miała wcześniej partnerek. Nie jest to na ekranie powiedziane wprost, ale tak to sobie dopowiadałyśmy. Dla niej więc jest to szczególnie jest to czymś nowym i o na dopiero pierwszy raz sprawdza, co jest, a co nie jest dla niej okej, stara się określić.

Ada: Tak jak domyślamy się, że Majka miała tylko jedną partnerkę, którą była Natalia, tak wiemy na pewno, że u Natalii było inaczej. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest już bardzo określona i wie dokładnie czego chce. Fakt jest taki, że Natalia do tej pory wszystko opierała w swoim życiu na relacjach nie dając sobie przestrzeni na poznanie swoich własnych potrzeb. Zgadzam się z tym, co powiedziała Ewelina. One chyba jeszcze nie dojrzały do samych siebie. A tak jak się mówi: jeżeli nie czujemy się dobrze ze sobą, jeśli nie mamy pewnych rzeczy poukładanych, nie jesteśmy szczęśliwi, to też nie będziemy w stanie drugiej osobie dać tego szczęścia i spokoju, który myślę jest kluczowy w każdej relacji. 

Akcja „Kontroli” rozgrywa się w okresie świątecznym. Z jednej z strony jest to piękny czas, a z drugiej trudny, zwłaszcza dla osób, które z powodu swojej orientacji seksualnej, tożsamości i wielu innych powodów, nie czują się akceptowane przez swoich bliskich. Dostrzegacie to w swoim otoczeniu?

Ada: Zacznijmy od tego, że nie każdy ma pełną rodzinę, do której może pojechać w tym czasie i poczuć się bezpiecznie. Następnie myślę o wspomnianej przez ciebie akceptacji. Sądzę, że wiele osób to odczuwa. My również zdajemy sobie z tego sprawę i poruszamy ten temat  w serialu.

Ewelina: Ja też lubię w naszej historii to, że te nasze święta są nie do końca takie klasyczne. Osobiście kocham ten czas świąteczny, ale mam też wielu znajomych, którzy różnie do niego podchodzą i wydaje mi się, że fajnie jest, żeby gdzieś to wszystko sobie umieć pomieścić, kiedy akceptujemy, że to nie jest tak, żeby każdy musi mieć to samo. Zazwyczaj to pewnie dla rodziców jest najtrudniejsze, kiedy dzieci nie chcą przyjechać na święta. Takie sytuacje też znajdują swoje miejsce w „Kontroli”.

Aktorki serialu „Kontrola” o sytuacji osób LGBTQ w świecie kina i telewizji

Chciałbym z wami poruszyć temat, o którym ostatnio jest bardzo głośno. W Hollywood coraz większe emocje budzi dyskusja na temat większego udziału osób LGBTQ w filmach i serialach. Według niektórych to właśnie tylko przedstawiciele tej społeczności powinny wcielać się w postaci LGBTQ.

Ewelina: Szczerze mówiąc, to ustalenie takiej zasady wydaje mi się niepotrzebne. Nie do końca rozumiem, jaki by to miało mieć pożytek.

Ada: Mi też się jakoś to kompletnie nie mieści w głowie. W zawodzie aktora kluczowe jest oddzielenie życia prywatnego od zawodowego.

W tym przypadku nasza orientacja nie powinna mieć wpływu na decyzję o obsadzeniu aktora. Zastanawiam się jakby to miało wyglądać. W karcie castingowej pojawiłoby się pytanie o naszą orientację?

Pewnie słyszałyście o ty, że Eddie Redmayne stwierdził po latach, że dziś nie przyjąłby roli w filmie „Dziewczyna z portretu”, gdzie zagrał transpłciową malarkę Lili Elbe.

Ada: Pięknie tam zagrał!

Osoby, które są zwolennikami tego postulatu zwracają uwagę m.in. na to, że aktorzy i aktorki LGBTQ przez lata nie mieli dostępu do ról  Hollywood, więc teraz nie powinno im się przynajmniej odbierać możliwości grania postaci o tej samej orientacji seksualnej, z którą się identyfikują.

Ewelina: Zastanawiam się nad tym, czy nie mieli dostępu. Czy znaliśmy orientację seksualną każdego aktora, który pojawił się na ekranie? Myślę, że właśnie wielu z nich reprezentuje tę grupę społeczną.

Tak jak mówi Ada, że przyjmując rolę nie podpisujesz oświadczenia, jaką masz orientację. Zgadzam się z tym, że tej reprezentacji w filmach było być może za mało. A nawet na pewno. Tutaj mam wrażenie można toczyć dyskusję, ale trudno się odnieść do tego, jaka była reprezentacja wśród obsady – w sensie w ich realnym życiu. Tak mi się wydaje, że to nie do końca jest do sprawdzenia.

Przełomowy w tej kwestii był serial „Pose”, w którym większość ról zagrały transpłciowe aktorki.

Ewelina: Myślę, że też inną sytuacją jest przypadek osób transpłciowych, bo rzeczywiście tutaj bardziej rozumiem, że ta reprezentacja rzeczywiście jest znikoma, właśnie wśród obsady, jak i w ogóle w historiach ukazywanych na ekranie. Przykładem jest też serial „Euforia”, gdzie jedną z głównych ról gra osoba transpłciowa (Hunter Schafer jako Jules Vaughn - przyp. red.). Jestem totalną fanką takich wyborów, bo myślę, że to jest uzasadnione, dobre i ma wielką moc pod tym wszystkim, więc jak najbardziej. Nie ma sensu patrzeć na to zero-jedynkowo – o takich rzeczach najlepiej decydować zależnie od kontekstu konkretnego projektu

A co dzieje się u was zawodowo poza „Kontrolą 2”?

Ewelina: Aktualnie odbywam próby do nowego spektaklu. 28 grudnia odbędzie się premiera „1.8 M” na temat więźniów politycznych i opresji na Białorusi w reżyserii Iwana Wyrypajewa w Nowym Teatrze, więc to mnie teraz pochłania. Na początku 2022 roku ukaże się też film „Jak pokochałam gangstera”, w którym gram. Poza tym regularnie występuję na scenach Nowego Teatru, więc zapraszam. 

Ada: Dosyć niedawno była premiera „Hiacynta”. Miałam przyjemność być częścią tego, myślę że również ważnego filmu. Teraz głównie skupiamy się na Kontroli, a to co w niedalekiej przyszłości będzie się działo, mam nadzieję, że już niedługo będę miała szansę opowiedzieć.

Na koniec poproszę was, abyście w jednym zdaniu powiedziały, dlaczego warto obejrzeć drugi sezon „Kontroli”.

Ewelina: Obejrzyj ten sezon, bo może znajdziesz tam siebie.

Ada: Świat „Kontroli” to świat, w którym wielu z nas chciałoby żyć.