Kremy w słoikach mają wiele plusów. Łatwo sprawdzić, ile produktu nam pozostało, pięknie prezentują się na łazienkowej półce, często są to słoiki szklane, więc jesteśmy bardziej eko. Niektórzy producenci, zwłaszcza jeśli chodzi o marki specjalizujące się w kosmetykach naturalnych, tylko w takiej formie oferują swoje produkty. Super, ale kupując kremy w słoikach należy też wiedzieć, że jest też druga strona mocy. I pewne zagrożenia, jakie wiążą się z używaniem tego typu produktów. Bo nawet, jeśli krem ma świetny skład, odkręcany słoik do razu działa na jego niekorzyść. Dlaczego?

Po krem w słoiczku sięgamy zazwyczaj dwa razy dziennie - rano oraz podczas wieczornej pielęgnacji. Za każdym razem, odkręcając wieczko, powodujemy, produkt narażony jest na działanie czynników zewnętrznych, czyli światła oraz tlenu. One powodują, że większość zawartych w kremie aktywnych składników może tracić swoją skuteczność. Jak zazwyczaj obchodzimy się z kremem w słoiku? Zanurzamy w nim palec, by następnie zaaplikować krem na twarz. I to kolejny błąd, ponieważ w ten sposób wpływamy na to, co dostaje się do kremu poprzez kontakt ze skórą. A ta przyswaja 60 procent tego, co się na nią nałoży, czyli również bakterie i wirusy.

Jeśli więc nie możecie zrezygnować z kremów w słoikach, warto zainwestować w szpatułkę, za pomocą której nałożycie krem. I dbać o jej czystość. Jak ognia unikajcie pożyczenia kremów od koleżanek czy testerów kremów w drogeriach (o zgrozo!). Z tego samego powodu lepiej unikać balsamów do ust, które aplikuje się na usta palcem. W tym przypadku zdecydowanie lepiej zainwestować w produkt w tubce.

Zobacz także: Ten krem nawilżający to ulubieniec modelek i gwiazd! W swojej kosmetyczce mają go m.in. Anja Rubik, Gwyneth Paltrow i Karlie Kloss