Margaret to bez wątpienia jedna z najbarwniejszych postaci polskiej sceny muzycznej. Życie Małgorzaty Jamroży, bo tak naprawdę nazywa się autorka hitu „Byle jak”, nie zawsze jednak było kolorowe. Już dwa lata temu artystka podzieliła się z opinią publiczną osobistym wyzwaniem na temat depresji, która w 2019 roku zmusiła ją do wycofania się na jakiś czas z życia publicznego. Niedawno piosenkarka poczuła się w końcu gotowa, aby opowiedzieć o przyczynach swoich problemów. W wywiadzie na potrzeby książki „Ciałaczki. Kobiety, które wcielają feminizm” piosenkarka zdradziła, że cień na jej całe dorosłe życie rzuciły traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa.

Margaret pierwszy raz opowiedziała o gwałcie i próbie samobójczej

Zastanawiałam się, czy ci to wyznać, ale masz jakąś taką energię... To chyba czas. Zostałam zgwałcona jako dziesięcioletnia dziewczynka - wyznała Karolinie Sulej.

Autorka reportażu ujawniła, że niektóre wspomnienia, którymi podzieliła się z nią Margaret, nie nadawały się do publikacji.

Są zbyt bolesne, zbyt osobiste. Ale to, co wyłania się z tej historii, oprawionej ogromnej cierpieniem, samotnością i poczuciem winy - to przede wszystkim siła - czytamy.

W szczerej rozmowie z autorką „Ciałaczek” wokalistka ujawniła, że dopiero niedawno wybaczyła swojemu oprawcy, dzięki czemu w końcu sama zaznała spokoju i odzyskała zdrowie.

My, Polacy, doświadczeni wojnami, kryzysami, nie mieliśmy momentu w historii, w którym mogliśmy się poukładać z traumami. A jak nie masz uleczonego bólu, zadajesz ból innym. To, że coś takiego mogło mi się przydarzyć, jest efektem patologicznych sytuacji, które narastały przez generacje - tłumaczy Margaret.

Trauma z dzieciństwa towarzyszyła jej każdego dnia i uniemożliwiała normalne funkcjonowanie. W końcu gdy była nastolatką, rodzice wysłali ją do psychiatry. Gwiazda nie ukrywa, że rzucenie się w wir pracy w bardzo młodym wieku było jej sposobem na to, aby uśmierzyć swój wewnętrzny ból i uciszyć powracające wciąż myśli o tym, co ją spotkało.

Zobacz także:

Kiedy na rynku ukazywał się mój pierwszy singiel "Thank you very much", byłam na lekach i miałam za sobą próbę samobójczą. A tu przychodzą panowie i mówią: zostaw to, robimy karierę. Jak mogłam odmówić? Wybrałam życie - ujawniła.

Margaret szczerze o swoim wizerunku i problemach ze zdrowiem psychicznym

Gdy była jurorką w programie „The Voice of Poland” depresja wróciła jednak ze zdwojoną siłą. Odeszła z show, zerwała więzi z dotychczasowymi współpracownikami i odsunęła się w cień. Gdy już wróciła na scenę, nie miała zamiaru dłużej udawać, że wszystko jest u niej w porządku. W rozmowie z Sulej Margaret przyznała się, że jej wizerunek z początków kariery w show-biznesie był jej narzucony przez wytwórnię i szwedzkich menedżerów.

Ale chciałabym, żebyś zrozumiała, że ten kostium, ta persona wtedy - to mnie chroniło. W środku byłam krucha, niepoukładana, zalękniona. A ta Margaret dodawała Gosi siły. Nikt nie widział, że nie świecę własnym światłem, że to tylko cekiny z moich sukienek odbijają reflektory. Nosiłam taką zbroję - tłumaczy Karolinie Sulej.

Z reportażu dowiadujemy się, że Margaret dopiero po dłuższym czasie zrozumiała, dlaczego opinia publiczna nie zareagowała entuzjastycznie, gdy już jako niezależna artystka zaczęła pokazywać w social mediach swoją prawdziwą twarz.

Zdałam sobie sprawę, że wiele osób wcale nie chce zdzierać masek. (...) Trudno żyć w świecie, gdzie to, co sztuczne, jest bardziej wiarygodne. Choć nieraz też myślę sobie, że to może mój egotrip - w sumie ludzie nie obchodzi moja historia, po prostu lubili ten obrazek, który im mrugał. Nie dziwię im się. Był bardzo ładny - opowiada.

Margaret zdradziła, że dzięki terapii oraz wsparciu bliskich, w tym jej męża Piotra „KaCeZeta” Kozieradzkiego, na szczęście udało się jej w końcu pokonać demony przeszłości.

Dziś wiem, że moja cała kariera to było zaklepywanie ran, chciałam pokazać swoją nieskazitelność. Wiesz, takie - she did it. Pamiętam, że jak miałam pierwszy koncert po pandemii, to dostałam ataku paniki z nerwów i zdałam sobie sprawę, że wcześniej bycie w tym lęku było dla mnie normalnym stanem. Nic dziwnego, że lekcje śpiewu nie pomagały - wyznała.

Teraz dużo mniej ćwiczę, a dużo lepiej śpiewam. Niewypowiedziane słowa już nie grzęzną mi w gardle. A moja historia stała się moją siłą - dodała.

Wszystkie powyższe cytaty pochodzą z książki Karoliny Sulej pt. „Ciałaczki. Kobiety, które wcielają feminizm” (Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2022).

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji życiowej i potrzebujesz pomocy, to skorzystaj z darmowej infolinii zaufania. Doświadczeni eksperci udzielą ci rad i pomogą w rozwiązaniu problemu. Antydepresyjny Telefon Zaufania (22 484 88 01) czynny jest od poniedziałku do piątku od 15:00 do 20:00. Z kolei dyżury psychologów w ramach Telefonia Zaufania Młodych (22 484 88 04) odbywają się od poniedziałku do soboty, od 11:00 do 21:00. Przez całą dobę 7 dni w tygodniu czynny jest też telefon Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie emocjonalnym. Aby uzyskać pomoc, wystarczy zadzwonić pod 800 70 2222. Więcej informacji znajdziesz na stronie http://www.samobojstwo.pl/.