Pierwsze zarzuty postawiono mu w 2017 roku. To właśnie wtedy, na światło dzienne zaczęły wychodzić fakty, świadczące o tym, że znany amerykański producent filmowy Harvey Weinstein wielokrotnie dopuszczał się molestowania koleżanek z planu. I to właśnie wtedy aktorka Alyssa Milano, zachęciła kobiety, by w ramach ruchu #MeToo, nie bały się mówić głośno, o tym, że doświadczyły molestowania. Ośmieliło to wiele z ofiar Weinsteina, które postawiły producentowi konkretne zarzuty, za sprawą których stanął przed sądem. Wczoraj, w poniedziałek 24 stycznia 2020 roku, zapadł pierwszy wyrok w jego sprawie.

Harvey Weinstein winny napaści na tle seksualnym i gwałtu

Po pięciu dniach obrad sąd w Nowym Jorku uznał Harveya Weinsteina za winnego napaści seksualnej i gwałtu trzeciego stopnia. Pierwszego miał dopuścić się w 2006 roku, kiedy w swoim apartamencie wymusił akt seksualny na asystentce Mimi Haleyi, drugiego – siedem lat później, czyli w 2013 roku, kiedy zgwałcił modelkę Jessikę Mann. Za napaść seksualną grożą mu 4 lata pozbawienia wolności, za gwałt – 25 lat. Odrzucony został najpoważniejszy z zarzutów, według którego Weinstein miał dopuścić się także drapieżnej napaści seksualnej na aktorce Annabelli Sciorry, za co groziło mu dożywocie. Ostateczny wyrok zostanie ogłoszony 11 marca. Producent trafił do więzienia. Jego prawnicy zapowiedzieli, że odwołają się od wyroku. Chcą także przenieść Weinsteina do szpitala więziennego, twierdząc, że wymaga opieki medycznej po operacji kręgosłupa...

Amerykański producent filmowy stanie jeszcze przed sądem w Los Angeles. Do tamtejszego sądu wpłynęło bowiem oskarżenie o gwałt na jednej kobiecie i napaść seksualną na drugą. Do obu zdarzeń miało dojść w 2013 roku, w ciągu dwóch następujących po sobie nocy. To więc jeszcze nie koniec historii Weinsteina, o którym prokurator Meghan Hast powiedziała: „Był nie tylko tytanem Hollywood, był gwałcicielem”.

Szczere wyznanie Cary Delevingne. Zdradziła, do czego zmuszał ją Harvey Weinstein. >>>