Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej i rejestr ciąż to nie jedyne pomysły rządu, które bezpośrednio zagrażają zdrowiu fizycznemu i psychicznemu Polek. Teraz wymierzono nam kolejny cios i to w bardzo wrażliwy punkt. Stan polskiej onkologii nie był dobry, a pandemia jeszcze dodatkowo spotęgowała wcześniejsze problemy. Rak piersi to najczęściej występujący wśród Polek rodzaj nowotworu. Z roku na rok widać, w jakim tempie rośnie liczba zachorowań, a wraz z nią ilość zgonów.

Na podstawie danych Krajowego Rejestru Nowotworów widać, że w 2018 roku w Polsce odnotowano 18,9 tys. zachorowań i 6,9 tys. zgonów. Te smutne liczby niestety nie spadają. Dane przedstawione przez NFZ i Krajowy Rejestr Nowotworów za 2020 rok wskazują, że na raka piersi zachorowało 25 tys. kobiet, a ponad 8,8 tys. z nich zmarło. Osoby będące u władzy wydają się jednak ślepe na prezentowane statystki. Choć mają przedstawione czarno na białym, że profilaktyka antynowotworowa w naszym kraju jest w fatalnym stanie, to wykonują ruchy zdecydowanie odwrotne do tych, których w takiej sytuacji należałoby się spodziewać. Ministerstwo Zdrowia właśnie „zredefiniowało” chwalony program, który służył Polkom od niemal 25 lat. W konsekwencji wiele pacjentek straci możliwość wykonania badań, które mogłyby uratować im życie.

Koniec programu profilaktyki antynowotworowej

Niektórymi nowotworami możemy być obciążone genetycznie. Rak piersi jest jednym z nich. To właśnie z myślą o osobach, które zaliczają się do grupy ryzyka, powstał program profilaktyki antynowotworowej. W 1998 roku zainicjował go profesor Jan Lubiński. Przez dekady program działał i cieszył się uznaniem. Ceniły go nie tylko pacjentki, ale również lekarze i lekarki. Całość opierała się na darmowych badaniach profilaktycznych dla osób szczególnie narażonych na zachorowanie ze względów dziedzicznych.

Mamy pulę pacjentek, całą grupę pacjentek, które zgodnie z realizacjami z poprzednich lat, powinny odbyć badania kontrolne w lipcu i sierpniu. Tych pacjentek na ten moment oczywiście nie możemy umówić – powiedziała doktor Małgorzata Stawicka-Niełacna, specjalistka w dziedzinie laboratoryjnej genetyki medycznej z Katedry Genetyki Klinicznej i Patomorfologii Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Dzięki zasadom, na jakich dotychczas opierał się program badań profilaktycznych, kobiety obciążone genetycznie szansą na zachorowanie, miały dość częste kontrole. W ten sposób można było wychwycić ewentualne nieprawidłowości na wczesnym etapie i wdrożyć leczenie, które miało największe szanse doprowadzić do całkowitego wyleczenia. To nie koniec złych wiadomości. Ministerstwo Zdrowia wstrzymało także badania genetyczne, które pozwalały sprawdzić, czy kobieta, u której w rodzinie występowały nowotwory, również jest nimi obciążona.

To także oznacza, że nowych badań w tej dziedzinie, przez następne kilka miesięcy, nie będzie – podkreślił profesor Radosław Mądry.

To prawdziwa katastrofa, bo ten niezwykle ważny program do walki z nowotworami funkcjonował niemal 25 lat i żaden z rządów nie odważył się go zlikwidować.

Od 1998 roku ten program był raczej z sukcesami realizowany w Polsce. Do teraz – powiedział profesor Jan Lubiński z Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie, który przed laty zainicjował jego powstanie.

Komentarz Ministerstwa Zdrowia

Minister Adam Niedzielski tłumaczy, że program jest jedynie „redefiniowany”. Wskazuje też, że pacjentki mogą zapisać się na badania i poczekać w zwykłych kolejkach. Znając czas oczekiwania do lekarzy wydaje się to co najmniej niedorzeczne, ale dla pełnego zobrazowania sytuacji warto wysłuchać też głosu lekarzy i lekarek, którzy na co dzień zajmują się tym tematem i te realia znają najlepiej.

To nieporozumienie – mówią lekarze.

Program po to powstał i po to był prowadzony przez tyle lat, żeby zapewnić pewną systematyczność, stałość i bezpieczeństwo opieki nad taką grupą ryzyka, jaką są nosicielki mutacji w genie BRCA1 czy BRCA2 – powiedziała doktor Małgorzata Stawicka-Niełacna.

O możliwościach współczesnej medycyny i sposobach, żeby zapobiegać lub wcześnie wykrywać nowotwory u kobiet, zrobiło się głośno przed laty dzięki Angelinie Jolie. Aktorka, która była obciążona genetycznie i dzięki wynikom badań zdecydowała się dość radyklany krok, który jednak być może uratował jej życie. Skoro mamy możliwość zapobiegać, to po co doprowadzać do sytuacji, w których na wyleczenie nie ma już właściwie szans.

Zobacz także:

Usunęłam obie piersi, bo mam uszkodzony gen BRCA1, który poważnie zwiększa moje ryzyko zachorowania na raka piersi i jajników – wyjaśnia aktorka w tekście „My Medical Choice” opublikowanym na łamach „New York Times”.

Po całej lawinie komentarzy osób ze środowiska lekarskiego i wielu artykułach, które zaprezentowały trudne położenie kobiet, które być może są obciążone genetycznie śmiertelną chorobą, do sprawy odniosło się także samo Ministerstwo Zdrowia. Ich komentarz kłóci się z wypowiedzią Adama Niedzielskiego, a także reakcjami lekarzy i lekarek, którzy sprawę znają z pierwszej ręki. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że pod wpływem nacisków społecznych program nie zostanie naruszony, a pacjentki nie będą musiały szukać innych sposobów, żeby wykonać potrzebne badania.

Kategorycznie dementujemy powszechnie rozpowszechniane kłamliwe informacje o zakończeniu programu profilaktycznego w schorzeniach piersi. Program działa i, co więcej, z początkiem września wzrośnie jego finansowanie - możemy przeczytać w informacji zamieszczonej w mediach społecznościowych Ministerstwa Zdrowia.