Choć wydaje się postawą z zamierzchłej patriarchalnej przeszłości, to niestety mizoginia wciąż ma się dobrze w naszym społeczeństwie i możemy mieć do czynienia z mizoginami. W pracy, w szkole, a nawet we własnym domu! Wyjaśniamy więc, kim jest mizogin, jakie są symptomy mizoginistycznej postawy, kim są mężczyźni pałający nienawiścią do kobiet i jak się z nimi obchodzić. 

Mizoginia – co to jest?

Mizoginia (mizoginizm) to wyraz pochodzący z języka starogreckiego; misos oznacza w tym języku nienawiść, zaś gyne – kobietę. Oznacza to, że mizoginia to uprzedzenie, nienawiść czy też niechęć wobec kobiet, która może objawiać się na różne sposoby. Zwykle postawę taką prezentują mężczyźni. Owa niechęć może się przejawiać pod postacią werbalnych czy nawet fizycznych napaści, ale nierzadko też przybiera formę maksymalnego ograniczenia kontaktów z kobietami.

Warto nadmienić, że mizoginia posiada także swój żeński odpowiednik – mizoandrię. W tym wypadku będzie chodziło o skrajnie negatywny stosunek danej kobiety do ogółu przedstawicieli płci przeciwnej.

Skąd się wzięła mizoginia?

Mizoginia (mizoginizm) to wytwór społeczeństw patriarchalnych, w których dominują mężczyźni, gdzie świat urządzony jest według ich miary i uznania. Gdzie kobiety nie mają lub przez dłuższy czas nie miały praw obywatelskich, gdzie przemoc wobec kobiet była na porządku dziennym i panowało ich seksualne uprzedmiotowienie, lekceważenie ich przyjemności seksualnej. Świetnie pisze o tym, jakie są wciąż nierówności w świecie rządzonym i urządzonym przez mężczyzn, o spuściźnie patriarchatu, która wciąż pokutuje (i szkodzi także facetom!), Caroline Criado Perez w książce "Niewidzialne kobiety. Jak dane tworzą świat skrojony pod mężczyzn". 

Kim jest mizogin?

Postawa mizoginistyczna będzie się zatem cechować patologiczną, niczym nieuzasadnioną niechęcią konkretnego mężczyzny wobec wszystkich kobiet, brakiem szacunku wobec nich. Mizogin czy też mizoginista (rzadziej używane) to mężczyzna, który traktuje kobiety inaczej niż mężczyzn, czytaj: gorzej, uznaje kobiety za gorsze, lubi kontrolować kobiety, dominować wobec nich, upokarzać publicznie. Na przykład dyskryminuje je w miejscu pracy. Ale może też źle traktować bliskie mu kobiety, matkę czy żonę. Mizoginistyczne poglądy mogą powodować, że uzna, że kobiety są głupsze od mężczyzn, bardziej leniwe, emocjonalne, nadają się do prac domowych, nie zasługują na dobrą płacę, są świetnym obiektem kpin itp.

Warto przypomnieć, że dyskryminacja ze względu na płeć, czyli seksizm (zwrot ukuty przez feministki drugiej fali w latach 60. XX wieku) to przekonanie o gorszości jednej płci i pozwoleniu sobie zgodnie z tym na dominowanie nad nią, co może mieć poważne skutki, pociągać za sobą nie tylko nierówne, gorsze traktowanie, lecz na przykład także dopuszczanie się przemocy psychicznej, fizycznej, seksualnej.

Jakie są przyczyny mizoginizmu?

Przyczyn mizoginizmu można więc upatrywać w stereotypach i przekonaniach społecznych, w społeczeństwach zdominowanych przez mężczyzn, w przesiąkniętych seksistowskimi postawami wytworach kultury. Oczywiście dochodzą do tego czynniki indywidualne. Tak jak w przypadku większości uprzedzeń, niechęć do kobiet może wynikać po prostu ze strachu. Damskie towarzystwo wydaje mu się stresujące, zaś kobiety jawią mu się jako istoty niemożliwe do zrozumienia, nieprzewidywalne. W ślad za strachem może podążać również niskie poczucie własnej wartości czy zwykła zazdrość, wynikająca z przeświadczenia, że bycie kobietą jest z jakichś powodów lepsze, łatwiejsze, przyjemniejsze. Albo że kobiety roszczą sobie za wiele praw, o zbyt wiele się obecnie dopominają. Że powinny służyć mężczyznom, być seksualnie dostępne (sic!), tymczasem wybijają się na niezależność...

Zobacz także:

Mizoginizm nierzadko miewa swoje źródło w złych doświadczeniach z dzieciństwa. Jeśli matka mężczyzny przejawiała cechy despotyczne czy agresywne, kiepska relacja z nią może rzutować na całe dorosłe życie poranionego syna. Tak samo źle rokuje postawa gwałtownego, sadystycznie nastawionego do żony ojca rodziny. Mając w domu taki przykład, dorastający chłopiec uczy się, że szacunek do kobiety to bzdura. A stąd już często tylko krok do mizoginii.  

Wstręt czy też nienawiść do kobiet rodzi się również u części mężczyzn niezadowolonych z kształtu własnego życia seksualnego i mających negatywne doświadczenia z kobietami (nie tylko w tej sferze). Niewielu facetów potrafi się przed sobą przyznać do niedomagań w tej sferze. Znacznie łatwiej zrzucić winę na kobietę – jej niedostateczne zaangażowanie, brak łóżkowych umiejętności czy nawet defekty urody albo jej niedostępności. Wyjaśniając sprawę w taki sposób, mężczyzna chroni własne ego, pielęgnując w sobie zarazem negatywny wizerunek partnerki. Tu znowu odzywają się echa patriarchatu, który szkodzi też mężczyznom: stereotypowo, zgodnie z toksycznym pojmowaniem męskości mężczyzna powinien być sprawny w łóżku. Zamiast więc szukać u siebie źródła problemu i go rozwiązać (np. ze wsparciem seksuologa), obwinia się kobiety.

Jak rozpoznać mizogina?

Mizogin nieczęsto ukrywa swoje poglądy przed światem. Wręcz przeciwnie: czerpie prawdziwą satysfakcję z faktu, że może się publicznie wypowiedzieć na temat niższości kobiet we wszystkich dziedzinach życia, poniżyć je przy każdej nadarzającej się ku temu okazji, ignorować ich obecność, przewracać oczami, kiedy coś mówią. Jego rozpoznanie nie powinno zatem nastręczać większych kłopotów.

Wyjątkowo uciążliwą kategorię stanowią ci mizogini, którzy prezentują światu swoje przekonania w formie pseudonaukowych wywodów. Tacy mężczyźni będą powoływać się na innych, bardziej znanych przedstawicieli swojej płci, którzy na przestrzeni dziejów niejednokrotnie wykazywali intelektualną i fizyczną ułomność żeńskiej części ludzkości. Za motto posłuży im z pewnością słynne zawołanie Friedricha Nietzschego: „Idziesz do kobiet? Nie zapomnij wziąć ze sobą bicza!”.

Trudno jednak zaprzeczyć, że w dzisiejszych czasach – w dobie kobiecej emancypacji i wysiłków służących zrównaniu praw obu płci – część mizoginów wybiera wymowne milczenie. Nie oznacza to bynajmniej kapitulacji. Przy pierwszej nadarzającej się okazji taki "utajony" mizogin przystępuje do frontalnego ataku, nie zważając na groźbę społecznego ostracyzmu.

Mizoginia funkcjonuje też w miejscu pracy. I choć może nie jest to zwykle jawna pogarda, choć i to się niestety zdarza, to raczej jest to dyskryminacja objawiająca się w tym, że kobiety nie awansują, kiedy szef jest mizoginem, mają niższe pensje na tych samych stanowiskach co ich koledzy, proszone są o wykonywanie zadań, które nie należą do ich obowiązków zawodowych, ale z racji płci mężczyznom wydaje się, że powinny one parzyć im kawę czy kserować za nich dokumenty lub że mogą sobie przypisywać ich pomysły, upokarzać je publicznie...

Jak postępować z mizoginem?

Relacje z mizoginem z pewnością nie są dla kobiety łatwe. Najprostsze rozwiązanie polegałoby oczywiście na zerwaniu z nim wszelkich kontaktów, nie zawsze okazuje się to jednak możliwe. Jeśli rzecz dotyczy naszego szefa, kolegi z pracy czy co gorsze ojca lub życiowego partnera, sprawa nabiera niejednokrotnie poważnego wydźwięku.

Co zatem robić? W życiu zawodowym wytrwale ignorować, wykonując po prostu swoją pracę (a przy okazji wspierając też inne kobiety, chociażby tylko werbalnie). W bardziej drastycznych przypadkach można zgłosić nękanie przez agresywnego mężczyznę do osoby zarządzającej całą firmą albo do Państwowej Inspekcji Pracy. W grę wchodzi ostatecznie także droga sądowa. 

Jeżeli jednak przypadek mizoginizmu zdarzył się w naszym najbliższym otoczeniu, warto skłonić takiego mężczyznę do kontaktu ze specjalistą. Nie będzie to z pewnością łatwe – niewielu mizoginów daje się przekonać, że ich poglądy mają charakter chorobliwy. Co jednak istotne, mizoginizm można z powodzeniem wyplenić, z pożytkiem nie tylko dla społeczeństwa, ale i samego mężczyzny.