„Najgorszy człowiek na świecie” - film fenomen

„Najlepszy film tego roku” – głosi  „Vanity Fair”. „Nowy ulubiony film każdego A-listera. Niedługo również twój” – anonsuje USA Today. „Film, którego nie można przegapić” – twierdzi „Entertainment Weekly”. Wszystko to o „Najgorszym człowieku na świecie” – najnowszym dziele Joachim Triera, które wkrótce wchodzi do polskich kin. Na tym nie koniec. Bob Odenkirk uważa, że to obraz ​​„piękny”. Jamie Lee Curtis nazywa go „filmowym cudem”. Dakota Johnson twierdzi, że norweska produkcja ją „roztrzaskała” (jej opinia nie pojawia się tu przypadkiem, ale o tym za jakiś czas).

Każdego dnia zdarzają się rzeczy, w które nie mogę uwierzyć, a jedną z nich jest fakt, że film, w którym wystąpiłam, znalazł się na liście ulubionych filmów roku Baracka Obamy – mówi Renate Reinsve, która zagrała główną rolę w dziele Triera.

A to wciąż nie koniec dowodów uznania w kierunku norweskiej produkcji i zaangażowanych w nią osób! „Złota Palma” w Cannes dla najlepszej aktorki. Nagroda Specjalna FIPRESCI (Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych). Nominacja do Oscara za najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Nominacja do Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny (Eskil Vogt, Joachim Trier)...

Tak można by wyliczać jeszcze trochę... Ale chyba już łapiecie, o co chodzi. Na „Najgorszego człowieka na świecie” jest obecnie hype (The Worst Person in the World). Zasłużenie?

Joachim Trier - reżyser pokolenia

Joachima Triera znacie pewnie z głośnych tytułów: „Głośniej od bomb” z 2015 roku (wystąpili w nim m.in. Jesse Eisenberg, Gabriel Byrne i Isabelle Huppert) oraz połączenia horroru i thrillera „Thelma” z 2017 roku. Być może nie kojarzycie innych dzieł tego reżysera: „Oslo, 31 sierpnia” z 2011 roku czy „Reprise. Od początku, raz jeszcze” z 2006 roku. Już ten ostatni – czyli pierwszy w dorobku norweskiego twórcy  – sprawił, że o Trierze zrobiło się głośno. Komediodramat o dwóch zaprzyjaźnionych od dziecka pisarzach przyniósł mu kilka międzynarodowych nagród i tytuł jednego z najbardziej obiecujących młodych filmowców na świecie. 

To właśnie w swoim debiucie Norweg zademonstrował to, co jest jego najmocniejszą stroną: kapitalne wyczucie czasów i nastrojów pokolenia. W pierwszym filmie blisko 50-letni dziś twórca rewelacyjnie sportretował osoby urodzone w drugiej połowie lat 80. XX. W dobie koniunktury, jeszcze przed wybuchem kryzysu, wchodzą one w dorosłość i mają rozmaite pomysły na to, jak będzie wyglądało ich życie. W swoim najnowszym obrazie Trier próbuje zrobić dokładnie to samo, czyli znów portretuje millenialsów. Z tym, że wcześniej opowiadał o dwudziestokilkulatkach, dziś mówi o życiu trzydziesto- i trzydziestoparolatków (w końcu każdy się musi zestarzeć). W dwunastu rozdziałach z prologiem i epilogiem prezentuje dekadę z życia Julii. To dziewczyna, w której charakterze, emocjach, przeżyciach zawiera się doświadczanie całego pokolenia.

„Najgorszy człowiek na świecie”, czyli w egzystencjalnym piekle

„Najgorszy człowiek na świecie” – mówiąc najkrócej, jak to możliwe – jest nasyconą ciepłem, zrozumieniem i humorem historią o poszukiwaniu siebie i braku zgody na wtłoczeniu w społeczne ramy, wyznaczone przez poprzednie generacje. Jednocześnie film mówi o miłości, nieupudrowanej, tak innej od „cudownie jednoznacznych” historii, które znamy z ekranów. To wreszcie film, który – jak to określa sam reżyser – „przygląda się trudnościom związanym ze spotkaniem kogoś, gdy zmagasz się z własnym życiem”.

Całość jest słodko-gorzka, lekko ironiczna, opatrzona sarkastycznym komentarzem narratora. Świetnie, na totalnym ludzie, portretuje bezdecyzyjność głównych bohaterów, ich chwiejność, zmienne potrzeby, lęki, napięcia... Bezbłędnie pokazuje, że po trochu wszyscy jesteśmy w egzystencjalnym piekle.

Najjaśniejszym punktem na ekranie jest bezdyskusyjnie odtwórczyni roli Julii, Renate Reinsve.  Aktorka, która przed premierą była zupełnie nieznana, teraz zyskała międzynarodową sławę. Nie bez kozery: w „Najgorszym człowieku na świecie” daje popis aktorskich umiejętności, grając bez fajerwerków i najmniejszego wysiłku, naturalnie. Co ciekawe, Renate jest łudząco podobna do cytowanej wcześniej Dakoty Johnson. Choć – jak sama twierdzi – przed premierą filmu Triera nikt nigdy tego podobieństwa nie zauważył, teraz wszyscy na nie zwracają uwagę. Przekonuje, że porównania do hollywoodzkiej gwiazdy to dla niej komplement, ale nie dajcie się zwieść: jeśli chodzi o warsztat aktorski, Johnson mogłaby do niej chodzić na korepetycje.

„Najgorszy człowiek na świecie” - zobacz zwiastun

Polska premiera filmu Joachima Triera „Najgorszy człowiek na świecie” zaplanowana została na 11 marca. Uprzyjemnij sobie oczekiwanie i zobacz oficjalny trailer norweskiego kandydata do Oscara.