Krótkie spódniczki nosiły już akrobatki w starożytnym Egipcie, ale oficjalnie za pionierkę oraz kreatorkę pierwszej mini na świecie uważa się Mary Quant. Brytyjska projektantka przyznała w jednym z wywiadów, że noszenie mini ma być formą buntu, a dolna krawędź spódnicy powinna kończyć się zaledwie cztery cale poniżej pośladków.

Później, długością mini zainteresował się Yves Saint Laurent, który w 1965 roku wylansował swoje niemalże niestosownie krótkie sukienki – Mondrian. Wtedy kochali je wszyscy, ale już pod koniec lat 60. zrezygnowano z noszenia mini. W związku z sytuacją polityczną na świecie oraz wojną w Wietnamie wymieniono je na nieco skromniejsze i praktyczniejsze sukienki o długości maxi. Na szczęście gwiazdy oraz specyfika lat 90. nie pozwoliła całkowicie zapomnieć o mini. Pamiętacie Vivian Ward i jej krótkie spódniczki zestawione z niewyobrażalnie wysokimi kozakami? Julia Roberts, czyli filmowa Pretty Woman wylansowała ten trend i wprowadziła go na ulice całego świata. W mini zakochane były (i ciągle są) również Madonna, Paris Hilton i Britney Spears. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat mini zaliczały swoje wzloty i upadki, ale jesienią 2018 znowu będą hot! W zestawieniu z grubymi swetrami, oversize’owymi koszulami i koronkowymi topami. Do tego ulubione sneakersy lub ciężkie botki i jesienny, ultrastylowy look gotowy.

Jakie mini spódniczki są najmodniejsze?

Tej jesieni mini to totalny must have. Zgodnie z aktualnie panującymi trendami, najlepiej wybrać krótką spódniczkę plisowaną lub tweedową – taką w stylu Chanel. W nadchodzącym sezonie rządzić będą zwierzęce printy, dlatego warto zainteresować się mini ozdabianymi lamparcimi cętkami, klasyczną panterką, paskami zebry, czy podobizną skóry węża. Do tego niezwykle pożądane będą wszelkie metaliczne wykończenia i cekiny - nawet w wersji total! Modne nadal będą też jeans, zamsz oraz ekoskóra, czyli najbardziej uniwersalne i ponadczasowe materiały.