That girl z TikToka jest pewna siebie, dba o swoje ciało i umysł. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Pije zielony sok, wiąże włosy w gładki koczek i nie wychodzi z domu bez okularów przeciwsłonecznych. Cool, ale ostatnio doczekała się młodszej siostry, która jest w swojej villain erze. I wszystko wskazuje na to, że polubimy ją jeszcze bardziej. Ta koncepcja (w przeciwieństwie do wspomnianej that girl, która w dużej mierze wiąże się z presją idealnego wyglądu czy dążeniem do perfekcjonizmu w niemal każdej sferze życia) opiera się przede wszystkim na stawianiu granic w byciu miłą dla innych oraz, nazwijmy to, zdrowym egoizmie. Trend z TikToka stał się na tyle silny, że wiele osób (szczególnie młodych dziewczyn) zaczęło wprowadzać tę ideę do własnego życia. Sprawdź, co to oznacza. 

Nastała villain era na TikToku i nie tylko 

Okej, zacznijmy od tego, czym jest villain era i że nazwa tej koncepcji nie jest do końca trafiona. Dosłowne tłumaczenie słowa villain brzmi bowiem złoczyńca lub czarny charakter. To może być trochę mylące, ponieważ villain era wiąże się ze stawianiem granic i dbaniem o własne dobro, co – będę to powtarzać do końca świata – nie jest niczym złym. Chodzi o to, by nie traktować potrzeb czy oczekiwań innych osób wobec nas jako ważniejszych niż swoje.  

Villain era w życiu prywatnym i zawodowym

Wspomniany problem może dotyczyć relacji z innymi ludźmi zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym – w związku, w kontaktach z rodziną czy znajomymi. Zastanów się, jak często bierzesz na siebie więcej obowiązków i robisz dodatkowe rzeczy w pracy, by zadowolić szefa / szefową albo osoby ze swojego teamu? Ile razy zrobiłaś coś tylko dlatego, że tak wypada czy dlatego, że dzięki temu sprawisz komuś przyjemność? Czy ktoś z twojego otoczenia nie próbuje wykorzystać twojego dobrego serca?

Villain era – co to jest i na czym polega? Po pierwsze: ja

Wkraczanie i rozwijanie swojej villain ery nie polega na zachowywaniu się jak złoczyńca z dosłownego tłumaczenia, na rezygnacji z życzliwości czy odmawianiu pomocy tym, którzy tego potrzebują. Należy natomiast pamiętać, że (związane z ogromną presją społeczną) bycie miłą, uprzejmą, uśmiechniętą, dostępną na zawołanie może być wyczerpujące, poza tym może negatywnie odbijać się na naszym zdrowiu psychicznym. Problem pojawia się zwłaszcza wtedy, gdy zadowalamy innych kosztem siebie, własnego komfortu, gdy lekceważymy siebie i czujemy się stłumieni czy osaczeni. Warto pamiętać o metaforze matki z dzieckiem w samolocie: musi najpierw założyć sobie maskę, dostarczyć sobie tlenu, by pomóc dziecku. Żeby być dla innych i z innymi, trzeba najpierw mieć zasoby i umieć zadbać o siebie!

Użytkowniczka TikToka @padzdey, która jest jedną z twórczyń i propagatorek trendu villain era wyjaśnia, że chodzi o stawianie granic, jasne komunikowanie własnych potrzeb oraz ustalenie priorytetów na nowo. I, co ważne, poleca, by postawić siebie na szczycie tej listy. Dzięki temu można bowiem odzyskać czas, energię, a także poprawić swój ogólny dobrostan. Jeśli zdecydujesz się na tego rodzaju zmianę, warto pamiętać, że (w zależności od tego jak bardzo twoje dobre serce jest wykorzystywane przez innych) może ona wywołać różne, w tym negatywne reakcje. Nawet najbliższe ci osoby mogą nie być na nią gotowi.  

Niestety wydaje mi się, że w sytuacji, w której regularnie zaspokajasz potrzeby innych, taka drastyczna zmiana w zachowaniu może zostać negatywnie odebrana – tłumaczy @padzdey na TikToku. – Ludzie wokół ciebie mogą odnieść wrażenie, że nie dostają od ciebie tego, co kiedyś, a przez to ich potrzeby nie zostają zaspokojone. 

Wprowadzenie tak dużej zmiany w życiu na pewno nie będzie łatwe. To wymaga determinacji, siły i odporności. Dlatego pamiętaj, że zawsze możesz skorzystać z pomocy terapeuty. 

Villain era i bohaterki z naszych ulubionych filmów oraz seriali 

O villain erze mówi się często w kontekście „Euforii”. Jeśli znasz ten serial, prawdopodobnie pamiętasz scenę z drugiego sezonu, w którym Cassie (w tej roli Sydney Sweeney) wychodzi na scenę podczas spektaklu reżyserowanego przez jej siostrę, Lexi (Maude Apatow) i mówi: Jeśli to czyni mnie czarnym charakterem, będę nim. Mogę zagrać j***** czarny charakter. To jeden z wielu przykładów villain ery, który można znaleźć w popkulturze. Niestety w wielu książkach, filmach czy serialach stawianie siebie na pierwszym miejscu było (i nadal jest) traktowane jako coś złego. A postacie, które zachowują się w ten sposób, są utożsamiane z czarnymi charakterami. W tym wypadku warto wspomnieć o kultowym już filmie „Diabeł ubiera się u Prady” z Anne Hathaway, Meryl Streep i Emily Blunt w obsadzie. Wiele osób dopiero po latach od premiery uświadomiło sobie, że tytułowym diabłem nie była Miranda Priestly, ale Nate czyli chłopak Andy Sachs (zagrany przez Adriana Greniera), który nie wspierał jej w rozwoju kariery, a nawet ją osaczał. W pewnym momencie główna bohaterka wkroczyła we własną villain erę. Pomyśl o tym, gdy następnym razem będziesz oglądać film na podstawie bestsellerowej powieści autorstwa Lauren Weisberger. Zresztą, to bardzo dobra okazja do tego, aby go sobie przypomnieć. 

Zobacz także: