W internecie dzień bez wzmianek o klanie Kardashian - Jenner to dzień stracony, dlatego nowy tydzień zaczynamy newsami zza oceanu. Burzę wokół niefortunnych wypowiedzi Kanye’go Westa (o Trumpie) i Tristana Thompsona (o tym, jak zmieniło go przyjście na świat córeczki), które padły w ostatnich tygodniach, przyćmiła inna wypowiedź. Tym razem głos zabrał ochroniarz Kylie Jenner, któremu internauci przypisywali ojcostwo małej Stormi. Zaczęło się od kilku niezależnych od siebie, luźnych spostrzeżeń dotyczących podobieństwa dziewczynki do Tima Chunga, by w ciągu kilku dni ta kwestia całkowicie zdominowała Twitter do tego stopnia, że sam zainteresowany poczuł się zobowiązany do złożenia oficjalnych wyjaśnień.

ZOBACZ TAKŻE: Kim Kardashian, Kanye West, Donald Trump i John Legend - wyjaśniamy, o co chodzi w tej przedziwnej akcji na Twitterze >>>

Jestem osobą prywatną i gdyby nie to, że plotki na mój temat są tak żenujące, że aż śmieszne, nie poczuwałbym się do składania publicznych tłumaczeń. Ale z uwagi na szacunek, jakim darzę Kylie, Travisa ich córeczkę i całą rodzinę, wyjaśniam: moje stosunki z Kylie zawsze miały charakter wyłącznie zawodowy. Nie ma tu żadnego drugiego dna, wiec oczekuję, że ze media przestaną wiązać moją osobę z obraźliwymi dla rodziny Kylie Jenner historiami.

Czy ten cytat Tima Chunga wyczerpie temat i utnie dalsze komentarze – trudno stwierdzić. Wiadomo, że Kylie Jenner i Travis Scott całą sytuację potraktowali z przymrużeniem oka i śmiali się z podejrzeń, że to Chung miałby być ojcem Stormi, dlatego po jego oficjalnym oświadczeniu złożonym na Instagramie temat można uznać za zamknięty.

Kto jest następny w kolejce do składania wyjaśnień?

ZOBACZ TAKŻE: Travis Scott nie jest ojcem Stormi? Te zdjęcia ochroniarza Kylie Jenner dają do myślenia! >>>