Przez ostatnie kilka lat nasze zainteresowanie kosmetykami wzrosło. Coraz więcej z nas zaczęło pasjonować się makijażem, namiętnie bada składy produktów lub śledzi nowinki urodowe na polskim rynku. Co ciekawe, choć wydawałoby się, że to kategoria kosmetyków kolorowych wiedzie prym, okazuje się, że to nasze zainteresowanie pielęgnacją jest ponadprzeciętne. Polki bardzo o siebie dbają i chcą, żeby wszystkie te starania odzwierciedlała ich skóra. Ostatnie badania marki L'Oréal pokazują, że penetracja kategorii kremów nawilżających wśród Polek jest bardzo wysoka, bo dotyczy 80% z nas! Jednak zainteresowanie tematem to jedno, nie zawsze w parze z nim idzie fachowa wiedza. Świadczy o tym fakt, że dosyć późno jako nacja sięgamy po zaawansowaną pielęgnację anti-age. Tylko 22% kobiet w wieku 30-40 lat używa jakichkolwiek kosmetyków o działaniu przeciwstarzeniowym, a te które je stosują mają w związku z tym wiele wątpliwości i zagwozdek. Zastanawiają się, jaki krem powinny wybrać, jak go stosować i jakich składników należy szukać w tego typu produktach? Pytań jest wiele, a to, które widzicie w tytule to jedno z tych, które zadajecie nam najczęściej. I nie jedyne. Dlatego po odpowiedź na nie udałam się do Francji, do L'Oréal Global Research and Innovation Centre, gdzie od lat eksperci w swoich dziedzinach prowadzą badania, których głównym obiektem jest starzejąca się skóra.
 

Pierwsze oznaki starzenia, czyli dlaczego moja skóra się starzeje!?

Zacznijmy jednak od podstaw. Zła wiadomość? Skóra starzeje się z wiekiem, zmienia się i jest to proces, którego nie jesteśmy w stanie powstrzymać. Dobra? Możemy go nieco opóźnić, spowolnić pierwsze oznaki przybywających nam lat. A te, najczęściej w postaci jeszcze ledwie widocznych zmarszczek, pojawiają się już po ukończeniu 25. roku życia. Od tego momentu, każde kolejne upływające 12 miesięcy sprawia, że poziom kolagenu w naszej skórze spada o 1%. Tuż obok elastyny to najważniejszy element tworzący skórę właściwą. Produkowany jest przez fibroblasty, które wraz z coraz bardziej postępującym procesem starzenia po prostu zanikają, czego efektem jest wiotczejąca, mniej elastyczna skóra pokrywająca się zmarszczkami. To także skutek spadającej sukcesywnie ilości kwasu hialuronowego produkowanego przez nasz organizm i odpowiadającego za prawidłowe nawilżenie i elastyczność skóry.

Co ważne, zmiany zachodzą w każdej warstwie skóry, nie tylko w skórze właściwej. W przypadku naskórka największe znaczenie ma słabnąca synteza lipidów, która prowadzi do odwodnienia wierzchniej powłoki, a coraz mniejsza ilość wydzielanego sebum dodatkowo powoduje, że staje się ona sucha i szorstka. Naskórek wolniej się regeneruje i coraz gorzej chroni nas przed działaniem promieniowania ultrafioletowego, stąd pojawiające się na twarzy czy dłoniach przebarwienia, znienawidzone przez wszystkich brązowe plamy.

Jest też tkanka podskórna, czyli wewnętrzna warstwa skóry, w której również zachodzą procesy starzenia, ale nie tak widoczne jak we wcześniej wymienionych. Tutaj przede wszystkim dochodzi do utraty objętości, która przejawia się zmianą konturów, rozmyciem ich, zmianą kształtu twarzy lub jej wyrazu.

U niektórych z nas proces starzenia się skóry postępuje szybciej niż u innych, zmarszczki są mocniej zarysowane, skóra widocznie wiotczeje znacznie wcześniej, a wszystko to sprawia, że nie wyglądamy na swój wiek. Wyglądamy na starsze i bardziej zmęczone. Dlaczego tak się dzieje?
 

Starzenie się skóry – co na nią wpływa? Czynniki zewnętrzne i wewnętrzne

Przez całe życie wystawiamy naszą skórę na wiele prób. To ona chroni nas przed zmianami temperatury czy bakteriami, a my dodatkowo każdego dnia traktujemy ją przeróżnymi substancjami. Na jej kondycję wpływ ma jednak wiele złożonych czynników – zewnętrznych i wewnętrznych, tych, które możemy opanować i tych, z którymi niestety nie zrobimy nic. Zacznijmy od tych najbardziej oczywistych jak postępujący wiek, zaburzona gospodarka hormonalna, a także geny. Do tego dorzućmy jeszcze nieodpowiednie odżywianie (plus brak odpowiedniej suplementacji), życie w permanentnym stresie, zero ruchu, promieniowanie wytwarzane przez komputery i smartfony, a taże nałogi z paleniem papierosów na czele. I to jeszcze nie wszystko.

Frédéric Flament, Head of International Instrumental Evaluation L'Oréal Group, który zaprosił nas na krótki wykład w laboratoriach koncernu, podkreślał wielokrotnie, że dziś tak naprawdę największy wpływ na naszą skórę i na przyspieszenie procesów starzenia ma środowisko w jakim żyjemy. Zanieczyszczenia miast, smog, różnorodne czynniki atmosferyczne, a także (a może przede wszystkim) działanie szkodliwych promieni ultrafioletowych. To one uznawane są za największych winowajców prowadzących do tzw. procesu fotostarzenia.

Nad tym właśnie Flament od lat pracuje ze swoim zespołem. Wspólnie próbują stworzyć nowe metody i narzędzia pozwalające jeszcze lepiej badać skórę i procesy jej starzenia, pogłębić zebraną już wiedzę i dowiedzieć się, w jaki sposób (najlepszy z możliwych) można wykorzystać nową technologię do opóźniania zmian zachodzących w naszym organizmie. Efektem ich wieloletnich działań są m.in. atlasy skóry, pokazujące proces starzenia się kobiet i mężczyzn różnych ras. To absolutnie imponujące stadium, kompendium wiedzy na temat tego, co i w jaki sposób wpływa na nas powodując, że przedwcześnie się starzejemy. Na działanie szkodliwego promieniowania najbardziej narażone są te fragmenty ciała, których z reguły nie zakrywamy: twarz, dekolt i ręce. W atlasach umieszczono bardzo szczegółowe zdjęcia osób w różnym wieku, na których można przyjrzeć się każdej z tych części naszego ciała i zobaczyć, jak postępują w nich procesy starzenia właśnie ze względu na brak ochrony przed słońcem. Cała wiedza oraz baza zgromadzonych fotografii (ponad 6000!), która doprowadziła do stworzenia atlasów, została wykorzystana także w najnowszym projekcie L'Oréal, umacniającym pozycję koncernu, jako prawdziwego innowatora w kategorii beauty.

W lutym 2019 firma ogłosiła wypuszczenie na rynek narzędzia opartego na sztucznej inteligencji i technologii ModiFace. Ma ono pomóc klientkom jeszcze lepiej dobrać produkty do pielęgnacji, spersonalizować cały proces i dokładniej diagnozować problemy skóry związane m.in. z oznakami starzenia. Po raz pierwszy cała ta technologia wraz z bazą wiedzy L'Oréal została wykorzystana w marce Vichy. Na jej stronie umieszczono algorytm analizujący wiek skóry na podstawie naszego selfie. Dzięki obszernej bazie zdjęć osób, u których widać wyraźne oznaki starzenia, narzędzie potrafi niezwykle precyzyjnie ocenić, ile mamy lat i dobrać dla nas odpowiedni rodzaj pielęgnacji. Koncern zapowiada, że to dopiero początek i dla swoich pozostałych brandów szykuje dedykowane aplikacje z wykorzystaniem tej technologii. Tym samym otwiera zupełnie nowy rozdział w indywidualnym podejściu do klienta i diagnostyce objawów starzenia się.
 

Sztuczna skóra i testy na zwierzętach

W dzisiejszych czasach każdy może nazwać się ekspertem, ale nie każdy ma do tego solidne podstawy. W przypadku L'Oréal Paris argumentem mógłby być chociażby fakt, że to największy koncern kosmetyczny na świecie (dziś w swoim portfolio ma 36 marek), więc na urodzie znać się musi. Firma jednak swoją pozycję buduje nie tylko na słowach, ale i czynach. Badania nad skórą ma wpisane w swoje DNA.

Przez ostatnie 15 lat L'Oréal zgromadził absolutnie imponującą wiedzę na ten temat procesów związanych z biologią skóry, a także doszedł do najbardziej innowacyjnych rozwiązań, które wspierają rozwój skuteczności produktów do jej pielęgnacji. Podczas wizyty w L'Oréal Global Research and Innovation Centre w Chevilly-Larue najwięcej emocji budził więc fakt, że od 1979 roku L'Oréal... rekonstruuje ludzką skórę. Najprościej mówiąc – w warunkach laboratoryjnych jest w stanie stworzyć sztuczną skórę na której prowadzi badania in vitro i w ten sposób sprawdza bezpieczeństwo wprowadzanych na rynek produktów. A to ono, tuż obok skuteczności i innowacyjności, jest absolutnym priorytetem marki. Jak łatwo się domyślić, przy tej okazji nie mogło nie paść pytanie, które w kontekście całego koncernu L'Oréal pojawia się dosyć często, czyli – czy testuje on swoje kosmetyki na zwierzętach?

Pewnie wiele z Was zdziwi się, ale L'Oréal nie testuje na zwierzętach. Od lat jest prekursorem alternatywnych metod testowania kosmetyków. Chociażby wspomniana już wcześniej sztuczna skóra pozwoliła na całkowitą rezygnację z żywych istot. Jak to możliwe skoro w internecie na ten temat można znaleźć wiele informacji, danych, a także to, co rodzi najwięcej emocji – listę PETA, na której widnieje logo firmy?

L’Oréal jako koncern nie testuje żadnych swoich produktów na zwierzętach, ale ze względu na to, że są one sprzedawane w Chinach, podlegają tamtejszym regulacjom. A chińskie władze do spraw zdrowia wymagają, by niemalże każdy produkt, który trafia na ich rynek przeszedł testy na zwierzętach. Jak podczas wizyty w Chevilly-Larue tłumaczyła nam Pascale Mora, Head of Scientific Communication w L'Oréal Group, zrezygnowano tam już z testowania w ten sposób chociażby produktów do mycia ciała i włosów (żele pod prysznic i szampony), a także kosmetyków do makijażu, więc zmiany dzieją się, ale wciąż powoli. Dlatego koncern współpracuje z chińskim rządem nad zmianą tamtejszego prawa i wielokrotnie zgłaszał gotowość w dostarczeniu technologii pozwalającej na wyprodukowanie sztucznej skóry, dzięki czemu Chiny miałyby dostęp do alternatywnych metod. Zresztą od 2014 w Szanghaju działa centrum zajmujące się badaniami nad bezpieczeństwem bez udziału zwierząt, których wyniki są udostępniane chińskim władzom. L'Oréal dysponuje jeszcze szeregiem innych narzędzi, które nie wymagają testów na zwierzętach, a pozwalają na predyktywną ocenę produktów przed wypuszczeniem ich na rynek, takimi jak np. modelowanie molekularne, ekspertyza toksykologiczna i techniki obrazowania. Ze względu na to, że część marek koncernu dostępna jest na chińskim rynku, tylko niektóre (te nieobecne w Chinach) używają logo cruelty-free.
 

L'Oréal ma misję edukowania

Praca nad sztuczną skórą, zmiany w regulacjach dotyczących testów na zwierzętach w Chinach, bardzo szczegółowy proces wprowadzania do oferty nowych kosmetyków, oparty na innowacji i bezpieczeństwie – marka o wielu z tych rzeczy nie mówiła do tej pory za dużo. By jednak poszerzyć świadomość dotyczącą swoich działań po raz pierwszy w historii otworzyła dziennikarzom drzwi do swoich laboratoriów. Niektórzy pracownicy, którzy z L'Oréal Paris związani są od wielu lat, żartowali, że nawet oni nie mieli okazji zobaczyć tego ściśle strzeżonego kampusu na własne oczy.

W L'Oréal Global Research and Innovation Centre, które odwiedziłam w połowie maja, pracuje ponad 900 osób (na całym świecie badaniami dla koncernu łącznie zajmuje się ich prawie 4 tysiące) z najróżniejszych dziedzin. Są wśród nich chemicy, biofizycy, kosmetolodzy, farmaceuci i inżynierowie. Skupieni w 60 laboratoriach pracują nad produktami do pielęgnacji, kosmetykami do makijażu oraz zapachami. Tutaj rodzą się najbardziej zaawansowane technologie dla całego koncernu (tylko w 2018 uzyskano 505 patentów).

Nie ma więc wątpliwości, że L'Oréal inwestuje w naukę, że dla niego to podstawa działania. Szczególnie, że misją firmy jest dostarczenie kobietom i mężczyznom kosmetyków innowacyjnych, jakościowych, dających pożądane efekty i bezpiecznych, będących odpowiedzią na zróżnicowane podejście do piękna w różnych częściach świata. Wszystko to wymaga bardzo szczegółowych i pogłębionych badań, które pomogą w dostosowaniu tych produktów do różnych typów skóry, z uwzględnieniem codziennych rytuałów, oczekiwań, czynników środowiskowych, tak by maksymalizować wydajność pielęgnacji. Szczególnie, że właśnie pielęgnacja to ten obszar, w którym kobiety są najbardziej wymagające – oczekują skuteczności i bezpieczeństwa.

Wiedza L'Oréal Paris w tym zakresie jest naprawdę ogromna (część z niej wykorzystano do stworzenia naukowej wystawy In my skin w paryskim Musée de l'Homme), dlatego jako ekspert od skóry i jej pielęgnacji, a także pielęgnacji przeciwstarzeniowej, chce również zacząć edukować w tym temacie. I zaczyna od Polek.

Już w lipcu tego roku ruszy platforma edukacyjna czasdzialanatwojakorzysc.pl, będąca odpowiedzią na zainteresowania i oczekiwania Polek, których wiedza w tym temacie jest jednak wciąż niepełna. Znajdziecie na niej merytoryczne materiały dotyczące pielęgnacji skóry w każdym wieku, dowiecie się więcej o samej kategorii kosmetyków anti-age, a eksperci rozwieją wszystkie Wasze wątpliwości i obalą popularne mity. A według badań L'Oréal Paris, który sprawdził podejście Polek do tematu pielęgnacji przeciwstarzeniowej wynika, że np. Polki nie używają kremów przeciwzmarszkowych, ponieważ nie mają jeszcze widocznych zmarszczek, co więcej – jeżeli już się pojawiają, to w Polkach istnieje duża wiara w to, że zwykły krem nawilżający pomoże je wygładzić. Boimy się także, że skóra przyzwyczai się do jakiegoś produktu i finalnie przestanie na niego reagować, dlatego zmieniamy tak często kosmetyki. Co ciekawe, dla wielu z nas krem to krem i nie ma znaczenia, w jakim wieku się jest. Symbole 30+, 40+ czy 50+ nie są dla nas szczególnie ważne. A to dzięki odpowiedniej wiedzy jesteśmy dziś wstanie ograniczyć szkodliwe czynniki wpływające na tempo w jakim starzeje się nasza skóra, ba – jesteśmy w stanie sprawić, że nie tylko nie będziemy wyglądać na starsze niż jesteśmy, ale przy wszelkich sprzyjających nam warunkach, odjąć sobie kilku lat. Sprawić, by czas działał na naszą korzyść.

A jak to jest z tymi kremami przeciwzmarszczkowymi? Kiedy zbliżałam się do swoich 20-tych urodzin usłyszałam, że powinnam już zacząć ich używać, bo za moment w moim organizmie szaleć będą wszystkie procesy starzenia. Zapytałam, co o tym myśli Frédéric Flament.

„Każdy, kto ma dwadzieścia lub dwadzieścia kilka lat, codziennie powinien obowiązkowo stosować ochronę przeciwsłoneczną, szczególnie w Polsce, gdzie macie bardzo jasny typ karnacji. Dla mnie dobry filtr to pierwszy kosmetyk przeciwstarzeniowy. Do tego należy zadbać również o dobre nawilżenie skóry. Jeżeli będziesz robić dla siebie te dwie rzeczy, to jeszcze na początku swoich 20-tych lat nie musisz używać pielęgnacji anti-age. Niestety wciąż za mało mówi się o tym, jak duży wpływ ma na nas słońce, a jak wiesz – ochrona przed jego szkodliwym promieniowaniem maleje wraz z wiekiem. Jeżeli zaczniesz wcześniej używać filtrów, będzie to mieć kolosalny wpływ na późniejszą kondycję Twojej skóry. Natomiast używanie kremu przeciwzmarszczkowego pod oczy jest dobrym uzupełnieniem nawet we wczesnych latach 20., ponieważ filtrów UV nie nanosimy na kontur oczu. Używane razem, mogą zdziałać cuda.”

A co po ukończeniu 25. roku życia, kiedy produkcja kolagenu gwałtownie maleje? Na te i inne pytania dotyczące odpowiedniej pielęgnacji przeciwstarzeniowej na pewno znajdziecie odpowiedź na czasdzialanatwojakorzyść.pl. Start w lipcu.