Kiedyś, żeby być sławnym, trzeba było mieć talent lub wywołać jakiś skandal obyczajowy. Obecnie wystarczy konto na Instagramie. I choć nie do dziś wiadomo, że życie pokazywane w mediach społecznościowych bardzo często mocno odbiega od rzeczywistości, podbudowywanie własnej wartości lajkami i komentarzami nadal funkcjonuje, zwłaszcza wśród młodych użytkowników wszelakich aplikacji ze wspomnianym Instagramem na czele. Zaintrygowany tym zjawiskiem Nick Bilton, amerykański dziennikarz, który przed ponad dekadę pracował w The New York Times jako reporter i felietonista, postanowił zrobić o tym film dokumentalny Fake Famous, a polskim tłumaczeniu Podróbki sławy, który niedawno miał swoją premierę w serwisie HBO Go. I jest to seans absolutnie obowiązkowy.
Podróbki sławy – o czym jest nowy dokument w HBO Go?
By obnażyć hipokryzję branży infulencerskiej, Nick Bilton podjął się eksperymentu społecznego, który zaczął od castingu w Los Angeles – mekce infulencerów. Btw, kojarzycie taki różowy budynek przy Melrose Avenue? To nie tylko flagowy butik projektanta Paula Smitha, ale również jedno z najbardziej instagramowych miejsc w Mieście Aniołów, jak nie na całym kontynencie. W filmie Biltona również się pojawia. Ale wracając do castingu – przyciągnął on wszystkich tych (w sumie 4 tysiące osób), którzy mieli (i pewnie nadal mają) jeden cel: zostać sławnym. Mogli mieć dowolną liczbę followersów na Instagramie: 200, niewiele ponad tysiąc czy już koło 4 tysięcy. A zadaniem Biltona i jego ekipy – w tym ekspertów od mediów społecznościowych czy stylistów – było wyłonienie skrajnie różnych osobowości i z dnia na dzień – a w praktyce z miesiąca na miesiąc – uczynienie z nich nowych gwiazd internetu.
Ostatecznie reżyser zdecydował się na trójkę ochotników: początkującej aktorki Dominique (@dominiquedruckman), która na co dzień pracuje w odzieżowej sieciówce, Chrisa (@chrisvsmyself) – trochę rapera, trochę projektanta, od dawna uważającego siebie za kogoś, kto potrafi wpływać na innych ludzi oraz Wiley’ego (@wylezzz) – asystenta wpływowego agenta nieruchomości z LA, pomagającego mu zarówno w pracy, jak i odbieraniu prania czy tankowaniu samochodu. Każde z nich chce zostać sławnym z innego powodu. Największą zmianę w swoim życiu za pośrednictwem Instagrama upatruje Wiley, gdyż w środowisku LGBT do którego należy, presja idealnego wyglądu i poczucia akceptacji pod tym względem jest ogromna.
Fake Famous to film o tym, jak można zostać "sławnym" na Instagramie z dnia na dzień
Bohaterowie eksperymentu Biltona wiedzą, jakim sposobem ekipa reżysera pracuje na ich popularność na Instagramie – aranżując sesje zdjęciowe, których efekty mają upozorować codzienność, kupując fałszywych obserwujących oraz armię botów do lajkowania i komentowania. Nagle okazuje się, że wcale nie trzeba być w drodze na luksusowe wakacje – wystarczy kupno deski sedesowej. A żeby dostać zaproszenie na darmowy trening od jednej z najpopularniejszych sieci siłowni w LA, wystarczy wcześniej zaaranżować własną – w garażu. Bilton zwraca uwagę m.in. na to, jak codziennie jesteśmy manipulowani w sieci. Na to, jak sami dajemy sobie przyzwolenie, by czuć się gorzej, bo nie stać nas na coś, co ktoś inny dostał do pokazania za grube lub mniej grubsze pieniądze.
Efekty eksperymentu Biltona – których oczywiście nie zdradzimy, bo poznacie je sami, oglądając film, okazały się zaskakujące dla dziennikarza. W trakcie zaplanowanych przez niego aktywności, wydarzyło się kilka sytuacji, których reżyser Fake Famous nie wziął pod uwagę. Jednym z nich była pandemia koronawirusa. I to akurat Bilton podał za przykład tego, że Instagram i media społecznościowe mogą też nieść pozytywny i szczery przekaz. O ile my sami sobie na taki pozwolimy.