Technologia materiałów

Dr Iga Węglińska – projektantka multidyscyplinarna specjalizująca się w nowych technologiach. Kierowniczka Pracowni Projektowania Ubioru na Akademii Sztuki w Szczecinie @igaweglinska

W technologii materiałów ostatnie dwie dekady to fascynacja biomateriałami i drukiem 3D. Osobiście przyszłość upatruję w bioinżynierii i rozwiązaniach z dziedziny inteligentnych przędz aktywnie reagujących na środowisko (zmieniających kształt, chroniących przed promieniowaniem UV czy produkujących tlen). Ogromny potencjał mają materiały z grzybni czy bioplastiki – nie tylko ze względu na poszanowanie środowiska, ale i sposób ich wytwarzania. Mogą być hodowane na dowolny kształt – np. gotowej koszulki czy mebla. Niestety, zeszłoroczny pokaz Coperni to przykład na to, jak technologie z ogromnym potencjałem bywają traktowane wyłącznie w kategorii ciekawostek. Portale o modzie oszalały na punkcie sukienki w sprayu Belli Hadid, pomijając informację, iż materiał marki Fabrican powstał już w 2010 roku. Gdyby poświęcić mu należytą uwagę, mógłby już dziś stanowić alternatywną metodę produkcji ubioru. Istnieją innowacje, które już teraz zmieniają codzienne życie. Podczas ostatnich mistrzostw świata w Katarze piłki używane przez zawodników były wyposażone w sensory zbierające informacje na temat gry, a koszulki usprawniały plan treningowy za pomocą zebranych informacji biometrycznych. Granica między ludzkim ciałem a wspomagającymi nas przedmiotami widocznie się zaciera. Mój projekt zatytułowany „Emotional Clothing” działa w podobny sposób – składają się na niego dwie sylwetki reagujące na tętno, potliwość skóry, temperaturę ciała czy ruch kończyn. Stanowią więc formę protez wspomagających nasze ciało. W moim zawodzie niezbędna jest nie tylko multidyscyplinarna wiedza, ale i konieczność wytworzenia wspólnego języka z przedstawicielami sztuki, nauki i techniki. Powstaje więc potrzeba takiego zawodu jak „choreograf doświadczeń”, „tłumacz technologii” lub „neolog przyszłości”.

Konieczne dla przyszłości jest także zrozumienie, że bierzemy odpowiedzialność zarówno za wynaleziony materiał, jak i jego utylizację.

Kolejny problem to wyzwania etyczne. W tym temacie warto przytoczyć projekt z 2016 roku zatytułowany „Pure Human”. Jego autorka – Tina Gorjanc – twierdziła, że uszyła ubrania z ludzkiej skóry wykonanej w laboratorium na bazie DNA Alexandra McQueena. Skóra okazała się świńska, a projekt poruszał problem luk prawnych pozwalających na tego typu praktyki. Transgeneza już teraz jest wykorzystywana w skali przemysłowej. Obecnie są wykonywane niezwykle wytrzymałe przędze wyhodowane przez drożdże „karmione” fragmentem DNA pająka. Kurtkę z takiego materiału już kilka lat temu oferowała marka North Face. Wątpliwości etyczne wzbudzają materiały poszerzające możliwości ludzkiego ciała w profesjonalnym sporcie. Gdzie kończy się natura, a zaczyna doping? W przypadku materiałów zbierających dane biometryczne z naszych ciał pojawia się zaś jeszcze jeden problem – ochrona tych niezwykle wrażliwych informacji. Mimo wszystko z materiałami przyszłości wiążę spore nadzieje. Te w skali mikro: jako ubrania-protezy będą wspomagać nasze ciała, i te w skali makro: do pozaziemskiego życia!

Moda zrównoważona

Ola Bąkowska – kiedyś projektantka, autorka pierwszego w Polsce bloga o etycznej modzie, dziś prowadzi projekty w fundacji Circle Economy. @olabakowska.sustainability

Po pandemii branża mody zanotowała wzrost dzięki tzw. endorphine shopping. Mimo kryzysu finansowego trend na zakupy dla poprawy nastroju wciąż mocno się trzyma, na czym zyskują marki, a znów traci środowisko. Główne zagrożenia dla planety to wysokie zużycie i zanieczyszczenie wody i powietrza oraz góra syntetycznych odpadów, które produkuje moda. Hodowla bawełny też robi dużo złego. Konwencjonalne monouprawy bawełny degradują glebę i zajmują miejsce, na którym można by uprawiać jedzenie. Odpady tekstylne, które wszyscy chcieliby tanio zrecyklingować, albo się do tego nie nadają, albo wymaga to inwestycji i rozwoju technologii. Mimo obecnej skali produkcji i masowo wdrażanej strategii odpowiedzialnego biznesu nie mamy dziś dostępu do wystarczającej ilości ekosurowców, by wyprodukować jakościowe ubrania dla wszystkich.

Paradoksalnie branżę mody mogłoby ocalić kilka bankructw. Byłby to znak, że już naprawdę pora na zmiany.

Koncerny modowe muszą też pracować nad nowym modelem biznesowym, gdzie marka to nieuchwytna wartość, rozpoznawalny znak, skojarzenie, a nie tylko rosnąca co kwartał sprzedaż. Stąd też na znaczeniu zyskują produkty niematerialne. NFT (Non-Fungible Token, czyli niezamienny token), metawersum to dla branży mody szansa na dotarcie do odbiorczyń i odbiorców i zbudowanie się na nowo w innym wymiarze. Wierzę, że kryzys i rosnąca świadomość zmian klimatycznych zmieniają nasze priorytety. Obciachem staje się rozrzutna konsumpcja i kupowanie rzeczy słabej jakości. Zwłaszcza gdy jest tyle alternatyw: można pożyczyć od znajomych coś za darmo, skorzystać z wypożyczalni ubrań na specjalną okazję, wymienić się, kupić coś droższego na raty. W siłę rosną platformy z modą z drugiej ręki, również tą luksusową (Vinted, Vestiaire Collective, The RealReal). Tyle że sprzedawanie i kupowanie odzieży używanej nie rozwiąże problemu, jedynie go od nas oddali. Obserwuję też, że w obliczu wyzwań środowiskowych niestety na dalszy plan schodzą prawa pracownicze. Łatwiej jest zamontować panele słoneczne w fabryce niż te same pieniądze przeznaczyć na pracowników. Zresztą obecny kryzys finansowy sprawił, że koncerny modowe, a także mniejsze firmy znów odłożyły na dalszy plan tematy odpowiedzialności za środowisko. Bo znów ważniejsze stały się wysokie ceny bawełny, transportu, prądu. Niestety.

Przyszłość handlu

Tiffany Hsu – dyrektorka fashion buyerów (kupców mody) w luksusowym multibrandzie Mytheresa. Studiowała w Mediolanie i Londynie, gdzie aktualnie mieszka.@handinfire

W ostatnich latach projektanci znaleźli się w sytuacji, w której muszą dostosować swoje modele biznesowe do wymagań klientów nowej, cyfrowej ery. Od live streamów z pokazów po model „see now, buy now” [pozwalający kupować looki natychmiast po pokazie, w przeciwieństwie do tradycyjnego modelu z półrocznym opóźnieniem – przyp. red.], nawet najbardziej tradycyjne z domów mody odkrywają obszar e-commerce (sprzedaży przez internet). My, sprzedawcy online, jak Mytheresa, przez cały rok tworzymy z markami ekskluzywne, dostępne wyłącznie u nas kolekcje kapsułowe i odświeżamy ofertę, żeby nie tylko sprostać potrzebom klientów, ale nawet je wyprzedzić. Dzięki social mediom spora część już popularnych, a także wschodzących marek jest w stanie wziąć udział w głównych tygodniach mody bez względu na to, skąd prowadzą swoją działalność. Ich kanały społecznościowe to globalne platformy działające przez okrągły rok. My, kupcy, musimy się dostosować do nowych realiów. Tak samo projektanci: w mediach społecznościowych mogą odkryć, kim są ich odbiorcy, wejść z nimi interakcję i otrzymać natychmiastową opinię o swoim produkcie. Choć oczywiście statystyki, liczby lajków i followersów, a nawet wyniki sprzedaży są pomocne, nie są to zawsze najlepsze miary sukcesu produktu. Klienci wciąż lubią chodzić do butików stacjonarnych. Ten typ zakupów jest wręcz od czasów pandemii w trendzie wznoszącym.

Moda nie przetrwa ani bez online’u, ani bez sklepów stacjonarnych. Zakupy w tradycyjnym stylu nigdy nie znikną, ale podejrzewam, że ustąpią nieco zakupom online z powodu wygody i prędkości tych drugich.

Moda cyfrowa

Anna Bąbol – chief branding officer w Lukso – The Blockchain for the New Creative Economy. Absolwentka prawa własności intelektualnej na Uniwersytecie Sztokholmskim i fashion brand managementu na florenckiej Polimodzie.@anababol

W najbliższych latach marki modowe przestaną traktować NFT, metawersum i ubrania digitalowe jako zabieg marketingowy, a zaczną w nich widzieć przemyślaną strategię rozwoju. Przestrzeń Web3 (nowa generacja internetu, jej główną cechą jest decentralizacja platform i aplikacji) i sama moda cyfrowa ewoluują w zawrotnym tempie. Twórcy chcą poszerzać granice swojej działalności, wykorzystując technologie modelowania i animacji 3D, AR, VR czy sztuczną inteligencję. Z kolei my, odbiorcy tej mody, chcemy przesuwać granice autoekspresji. Badania sugerują, że już 20 proc. osób świadomie aktywnych online kupuje ubrania wyłącznie w celu publikacji w mediach społecznościowych. Cyfrowa moda nie tylko odpowiada na tę potrzebę, ale też przekracza granice przestrzeni fizycznej. Przecież w modzie digitalowej bez problemu ubierzemy się w płomienie czy syreni ogon z płynnego srebra. Branża proponuje coraz więcej fascynujących przedsięwzięć (platforma zakupowa dóbr digitalowych The Dematerialised) i wydarzeń (Metaverse Fashion Week w Decentraland), jest coraz więcej digitalowych influencerów. Pojawiają się też nowe zawody.

Praca nad modą digitalową angażuje całe społeczności, które rozumieją charakter tego świata. Zwiększa się zapotrzebowanie na prawników i specjalistów z dziedziny marketingu w Web3 czy wirtualnych wydarzeń w metawersach.

Jednocześnie rośnie multidyscyplinarne pokolenie projektantów 3D, twórców awatarów i digitalowych ubrań oraz architektów wirtualnych przestrzeni. Ponadto moda digitalowa ma ogromny potencjał, jeśli chodzi wspieranie cyrkularnej ekonomii i zrównoważonego rozwoju. Kluczowa jest transparentność i nowe standardy, np. standard REAL wprowadzony przez The Dematerialised przedstawia parametry produktu – od miejsca, w którym powstał, przez jego autora, po informację, na jakim jest blockchainie. Dzięki temu, że NFT nie da się podrobić, jest to idealne rozwiązanie dla problemu uwierzytelnienia dóbr luksusowych. Możemy obserwować całą historię np. luksusowej torebki, od jej powstania po ostatniego nabywcę. Digital ownership, czyli cyfrowa własność, podkreśla konieczność dania realnej siły twórcom. Mogą oni m.in. korzystać z tantiemów za sprzedaż wtórną z NFT za każdym razem, gdy ich praca jest sprzedawana. Według Marjorie Hernández, liderki mody digitalowej i Web3, współzałożycielki The Dematerialised, NFT stanowią dla produktów digitalowych fenomen porównywalny do tego, co media społecznościowe zrobiły dla mediów w ogóle. W konsekwencji przewiduje się rozwój młodszych, bardziej dynamicznych marek, które rozumieją kulturę i współczesnego im odbiorcę lepiej niż ktokolwiek inny.

Przyszłość rzemiosła

Ania Kuczyńska – projektantka mody. Styl jej marki plasuje się między minimalizmem a nonszalancją z poszanowaniem tradycji rzemieślniczych.@aniakuczynska

Moda rozwija się rytmem dopasowanym do współczesnego świata, jego wymagań i oczekiwań. Równolegle funkcjonują slow fashion, moda digital i phygital (NFT). Twórcy coraz częściej zwracają się ku tradycyjnym technikom manualnym takim jak haft, szycie ręczne, wyplatanie, jubilerstwo itd. Równolegle rozwija się moda wirtualna istniejąca w grach i metawersum. Te przeciwległe trendy funkcjonują dwutorowo.

Rzemiosła przyszłości to dla mnie te związane z zanikającymi technikami manualnymi, do których pokornie wracamy, oraz te, które wymagają umiejętności projektowania komputerowego, programowania i kodowania – niezbędne do tworzenia mody wirtualnej.

Marki, które bacznie obserwują świat, powinny istnieć w tych różnych środowiskach równolegle. Cieszy mnie również fakt, że moda jest coraz bardziej uważna, reaguje na problemy planety i te związane z ludźmi – ich potrzebami estetycznymi, a także ekologicznymi. Moja marka jest kameralna, wysokiej jakości ubrania i akcesoria są produkowane w ograniczonych ilościach, w poszanowaniu dla środowiska i jego naturalnych zasobów. Produkcja odbywa się w Polsce, co znacznie ogranicza ślad węglowy. Ubrania są wykończone z dużą starannością, wykonane technikami manualnymi, użyte w kolekcjach materiały są naturalne, pochodzą z fabryk, które dbają o swoją produkcję i swoich pracowników. Niedługo marka Ania Kuczyńska będzie też dostępna w przestrzeni wirtualnej.

Ponad podziałami

Maurycy Zylber – Projektant, laureat konkursu Złota Nitka Łódź Young Fashion 2022, Pracuje dla marki Celine.@mavrycy

Moda zawsze funkcjonowała jako forma eskapizmu, ucieczki od rzeczywistości, i to według mnie się utrzyma. Teza, że w czasach kryzysu ludzie ubierają się skromniej, przestaje się sprawdzać. Społeczeństwa Zachodu dalej się bogacą, konsumpcja będzie więc nabierać na sile. Ogromny potencjał komercyjny ma teraz Azja. Azjaci wybierają te najdroższe, ikoniczne luksusowe obiekty. Widząc to, marki zatrudniają jako swoich ambasadorów gwiazdy K-pop. Moda jest też coraz bardziej egalitarna, a te zmiany dyktuje w dużej mierze pokolenie Z, które ceni sobie wolność, równy dostęp, brak szufladkowania i nie chce już tak gonić za trendami. Co będzie dalej? Może następne pokolenie będzie szukać większej konformizacji? Teraz trudno mówić o określonym przewodnim stylu, mamy mnóstwo mikrotrendów, które egzystują naraz obok siebie. Być może dojdzie do przesytu i konsumenci zatęsknią za bardziej czytelnymi i poustawianymi ramami.

W każdym razie mamy coraz większą płynność, ale tak jak moda damska przez wieki zapożyczała z męskiej, teraz mamy odwrotną sytuację. Na czerwonym dywanie w spódnicach pokazują się Brad Pitt i Robert Pattinson.

W tym sezonie na męskich wybiegach było sporo sukienek, m.in. u Louis Vuitton, Saint Laurent pokazał androgyniczną kolekcję. Nie zdziwiłbym się, gdyby za pięć lat to się upowszechniło. Myślę jednak, że tradycyjny podział na modę damską i męską się utrzyma. Tak jest łatwiej choćby ze względu na rozmiary, poza tym te dwa światy mogą współistnieć, przenikać się i reprezentować różne style. Teraz każdy projektant prezentuje swoją wersję męskości, jest ich wiele i wybór należy do konsumenta. Na przykład w Celine granice płci się zacierają, rzeczy z poprzedniego sezonu damskiego przenosimy na męski i odwrotnie, np. męskie koszule stają się potem sukienkami. Widać też zmiany w castingach modelek i modeli – są dużo bardziej zróżnicowane pod kątem etniczności, jest też coraz więcej osób transpłciowych i niebinarnych, natomiast typ sylwetki aż tak się nie zmienia. Niektóre marki zaczęły produkować większe rozmiary, ale raczej nie doczekamy czasów, gdy na wybiegach będą same modelki plus size. Będzie za to więcej naturalności i swobody w tym, jak wyglądamy. W latach 2000–2010 dominował perfekcyjny, dopieszczony look, teraz m.in. w domach Martine Rose, Laruicci, Bottega Veneta dominuje naturalność i swoboda. Modele i modelki nie są już też traktowani jak bezosobowe wieszaki. Marki chcą zatrudniać ludzi, z którymi konsumenci mogą się utożsamić, którzy będą budować ich wizerunek przez to, że są aktywistami i robią coś wartościowego.

Więcej na temat mody przyszłości dowiecie się z marcowego wydania magazynu GLAMOUR (03/2023), z którego pochodzi powyższy materiał. To wyjątkowy numer, bo po raz pierwszy na okładce pojawiła się wirtualna influencerka – awatarka Wero.