„Sieć narcyza” to książka o współczesnych związkach, ulotnych, niepewnych, przepełnionych samotnością. To również książka, o odkrywaniu swojej siły i adaptacji w trudnej rzeczywistości po rozstaniu.

Chciałam, żeby to była prosta opowieść, o toksycznych relacjach, zauroczeniu i poszukiwaniu szczęścia. Zależało mi również, żeby pokazać, że nawet silna kobieta, bywa krucha i zagubiona, a nowy start może być doskonałym czasem odkrywania siebie na nowo. Mam nadzieję, że mi się to udało. Zapraszam do lektury – mówi Agata Zych.

Narcyz to wieczny łowca i może dopaść też Ciebie. Cieszę się, że Agata napisała tę książkę. Dziewczyny, ostrzegajmy się przed dupkami i nie pozwólmy im manipulować naszymi emocjami. Nastawmy radary i uczmy się kochać siebie i fajnych facetów. Jesteśmy tego warte – podkreśla Olga Bołądź.

Przeczytaj fragment książki „Sieć narcyza”

Skład chemiczny wydzieliny naniesionej przez pająka na sieć zawiera związki, które usuwają woskową warstwę ochronną z ciał ofiary, otwierając bezpośredni dostęp dla neurotoksyn do ciała zdobyczy, powodując paraliż. Neurotoksyny mogą blokować niektóre typy neuroreceptorów, które kontrolują impulsy nerwowe w ciałach ofiar. Te neurotoksyny nie są zbyt silne, ponieważ ich celem jest jedynie spowodowanie paraliżu ofiary. Należy tutaj wspomnieć, że pająki jedzą tylko żywą zdobycz. Gdyby neurotoksyny były zbyt silne, ofiara mogłaby umrzeć i nie byłaby już atrakcyjnym pożywieniem dla pająka.

„To jakby o mnie” – pomyślała Emilia i zasnęła. Kiedy choć raz się poddasz emocjom i pozwolisz sobie na słabość, zaczynasz ją w sobie akceptować, a nawet pielęgnować. Pierwszy etap żenady przed samą sobą mija i przestajesz się tym przejmować, działasz w amoku, wbrew swoim starym zasadom, tylko po to, żeby osiągnąć ukojenie. Mimo pułapki, w którą sama wpadasz, bólu, który każdego dnia odczuwasz mocniej, pozwalasz na to. Bo to mimo wszystko wydaje ci się bliższe i łatwiejsze niż powrót do samotnej walki o przetrwanie. Niepokój i ponowne rozchwianie, które tej nocy zafundował jej Michał, było dla Emilii powrotem do momentu, kiedy opuszczała ich wspólny dom. Smutna świadomość, że czas nie uleczył ran była dla niej niczym grudniowy wiatr: przeszywający, zimny i trudny do okiełznania. Chciała od niego uciec, ale on oplatał jej ciało i rzucał nią w różne strony. Mogła co najwyżej co jakiś czas odwrócić głowę lub obronić się wełnianym szalem. Na nic innego nie miała już siły. Nadal czuła głównie tęsknotę za Michałem. Poczucie, że nie może tego stracić, chciała walczyć o coś czego już dawno nie było. Pierwszy raz w życiu mężczyzna zmanipulował nią tak mocno, że zapomniała, kim jest, dlaczego odeszła, zapomniała, że ich miłość była niepełna, szorstka i budziła w niej szereg wątpliwości każdego dnia. Mimo wszystko w tym konkretnie momencie czuła, że przegrywa, błądzi i czeka na jego decyzję, licząc na to, że wróci, i zaczną wszystko od początku. Trzy ciężkie miesiące, które poświęciła na ładowanie baterii i budowanie harmonii wewnętrznej, zniknęły w sekundę. Teraz znowu liczył się tylko on. Nie potrafiła go odrzucić, a on karmił się jej delikatną naturą, a potem – dowartościowany słabością – wracał tam, gdzie było mu wygodnie. Roztoczył wokół niej swój kuszący zapach, przypomniał dźwięk głosu, dotyk, związał w sieć w taki sposób, że pierwszy raz od dawna poczuła uległość. Myśl o tym, że mogłaby go stracić, odbierała jej siłę, ale rozsądek podpowiadał, że zbliża się koniec roku i wraz z nim muszą ostatecznie podjąć decyzję.

--
W Glamour.pl na co dzień informujemy was o trendach, stylu życia, rozrywce. Jednak w tym trudnym czasie część redakcji pracuje nad treściami skupionymi wokół sytuacji w Ukrainie. TUTAJ dowiecie się, jak pomagać, sprawdzicie, gdzie trwają zbiórki i przeczytacie, co zrobić, żeby zachować równowagę psychiczną w tych trudnych okolicznościach.