Rok 2022 ma być rokiem ślubów. Wiele par, które z powodu pandemii odkładały ceremonię na później, w kolejnych miesiącach mają wreszcie wstępować w związek małżeński. Suknia i garnitur, sala, catering, kapela, fotograf – wszystkie te kwestie potrafią spędzić sen z powiek. Nie mniej problemów kryje się za wyborem zaproszeń ślubnych, a dokładnie ich ilości, bo odpowiedź na pytanie, kogo faktycznie chcemy zaprosić na swój ślub, może być o wiele trudniejsza, niż się wydaje.

Ślub bez obecności dzieci - czy przyjmie się w Polsce?

Pandemia nie oszczędzała nas pod wieloma względami. Część dotkniętych nią osób mierzy się nie tylko z problemami zdrowotnymi, ale także finansowymi. Ograniczony budżet nie sprzyja natomiast wyprawieniu ślubu i wesela marzeń. Cięć można szukać w wielu kwestiach. Jedną z nich jest ograniczenie liczby zaproszonych gości. Coraz więcej par w takiej sytuacji zastanawia się nie tylko nad rezygnacją z wysyłania zaproszeń do członków dalszej rodziny, z którymi na co dzień i tak nie utrzymują kontaktu, ale także nad ograniczeniem gości do osób dorosłych.

Czy pomijanie dzieci w takiej sytuacji jest w porządku? Jak zareagują nasi bliscy, których nie zaprosimy całą rodziną? Czy jest sposób, żeby takim zaproszeniem nikogo nie urazić? Właśnie takie pytania zadają sobie przyszli małżonkowie, którzy nie planują zapraszać dzieci na swój ślub. A ta grupa stale się powiększa. Czy zatem w przyszłości ślub bez obecności dzieci stanie się czymś zupełnie naturalnym?

Nie uwierzylibyście, ilu ludzi zachowuje się tak, jakbym zażądała, by zrzucili swoje dzieci z mostu lub oddali je do adopcji – powiedziała w rozmowie z amerykańskim „Galmour” Samantha, 28-letnia panna młoda, która w październiku w Karolinie Południowej wyprawiła wesele bez dzieci.

Samantha i jej żona nie mają dzieci i chciały, żeby ich ślub przypominał bardziej huczną imprezę niż przyjęcie przedszkolaków. Niektórzy goście byli podekscytowani perspektywą nocy wolnej od rodzicielstwa, opowiadała Samantha. Inni bronili się przed tym na wszelkie możliwe sposoby lub w ogóle rezygnowali z pojawienia się na ceremonii. W takiej sytuacji po prostu zderzają się ze sobą dwa skrajnie różne podejścia do kwestii ceremonii zaślubin. Jedni patrzą na nie pod kątem rodzinnego święta. Drudzy widzą w nim natomiast imprezę za kilkadziesiąt tysięcy złotych i chcą z niej wycisnąć maksymalnie najwięcej. W tej sytuacji powołują się na przykład podobnego wydarzenia w klubie. Na takiej imprezie jest alkohol, tańce i sami dorośli ludzie, którym nigdy nie przychodzi do głowy, że mogliby zabrać w takie miejsce swoje dzieci.

Problemy narastają także wśród par, które zdecydowały się na uwzględnienie paszportów covidowych wśród swoich gości. Obowiązek szczepienia wyklucza automatycznie obecność dzieci poniżej piątego roku życia, bo nie są one obojętne możliwością przyjęcia szczepionki. Ta kwestia nie jest jednak bezpośrednio związana z preferencjami młodej pary dotyczącymi wieku zaproszonych przez nią gości, a wiąże się jeszcze z innym tematem, który także wywołuje ogromne emocje wśród weselników. Zwłaszcza tych, którzy nie zdecydowali się na szczepienie, a chcieliby wziąć udział w ślubie bliskim im osób.

Ślub to jeden z najważniejszych dni w życiu przyszłych małżonków, więc chcą, żeby pod każdym względem był perfekcyjny. Nasza wizja idealnej ceremonii w żaden sposób nie musi pokrywać się z tym, jak oni widzą to wydarzenie. Wiadomo, że nie da się zadowolić wszystkich, więc w tym przypadku taki zdrowy egoizm nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Wyznaczenie granic, nawet jeżeli nieakceptowalnych dla części gości, powinno być w tej sytuacji zupełnie naturalne. Czy jednak faktycznie każda para, która marzy o ślubie i weselu bez obecności dzieci, zdecyduje się na ten krok?