Sharon Stone: trudne doświadczenia hollywoodzkiej gwiazdy

Sharon Stone to postać, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Międzynarodową sławę przyniosła jej rola w „Nagim Instynkcie” Paula Verhoevena i choć od 1992 roku aktorka zagrała w dziesiątkach innych produkcji, na stałe przylgnęła do niej łatka jednej z największych hollywoodzkich femme fatale.

Niewiele osób ma świadomość, że życie prywatne gwiazdy nie szczędziło jej trudnych momentów. 64-latka ma za sobą dwa rozwody – w 1987 roku rozstała się z poślubionym trzy lata wcześniej Michaelem Greenburgiem, a w 2004 roku zakończyła małżeństwo z Philem Bronsteinem, za którego wyszła w 1998 roku. Będąc w związku z tym ostatnim, w 2000 roku zdecydowała się na adopcję swojego najstarszego syna, 22-letniego dziś Roana Jospeha Bronsteina. Już po rozwodzie postanowiła adoptować kolejnych dwóch chłopców: Lairda Vonne’a Stone’a (dziś 17-letniego) oraz Quinna Kelly’ego Stone’a (obecnie ma 16 lat). 

Od pewnego czasu aktorka otwarcie mówi o problemach zdrowotnych, z którymi musiała się zmierzyć. W 2001 roku gwiazda Hollywood doznała rozległego udaru mózgu. W efekcie wylewu nie widziała na lewe oko, częściowo utraciła słuch, przez długie miesiące miała problemy z mową i czuciem w jednej z nóg. Musiała od nowa nauczyć się czytać i pisać. Kilkuletni proces, jak opowiadała, był „upokarzającym doświadczeniem”, który kosztował ją karierę i majątek. Swój dorobek aktorski musiała również budować niemal od podstaw. 

Zdecydowałam się na bardzo ciężką pracę, aby uruchomić inne części mojego mózgu. Teraz jestem silniejsza. I potrafię być w sposób szorstki bezpośrednia. To odstrasza ludzi, ale uważam, że to nie mój problem. To jest tak: masz uszkodzenie mózgu, musisz sobie z tym poradzić – mówiła we rozmowie z „Timesem” .

Sharon Stone o doświadczeniu poronienia

Teraz Sharon Stone zdecydowała się na kolejne poruszające wyznanie o problemach, które napotkała na swojej drodze, ale które jej nie złamały.
Aktorka w 2021 roku przyznała, że cierpi na endometriozę, która przyczyniła się do jej problemów z utrzymaniem ciąży, jednak to pierwszy raz, gdy opowiedziała w mediach społecznościowych o swych wielokrotnych poronieniach. W komentarzu do wpisu amerykańskiego magazynu „People”, w którym znalazł się wywiad z tancerką Petą Murgatroyd dotyczący właśnie utraty ciąży, 64-latka napisała:

Jako kobiety nie mamy przestrzeni, w której można by dyskutować o głębi tej straty. Straciłam dziewięcioro dzieci w wyniku poronień. To nie jest błahostka.

Gwiazda zwróciła uwagę na to, jak niezwykle samotne jest to doświadczenie. Brak wsparcia i zrozumienia, poczucie bycia pozostawioną samą sobie i konieczność przejścia do porządku dziennego nad utratą – to elementy, które – jak zauważa aktorka – stanową „stałe składowe” tego koszmaru, przeżywanego przez miliony kobiet na świecie.

Czujemy, że to jest coś, przez co musimy przejść samotnie i potajemnie, jak porażka. Zamiast otrzymywać tak potrzebne współczucie, empatię i ukojenie, którego potrzebujemy.

Stone podkreśliła, że to pomijanie problemów kobiet jest ściśle związane z patriarchalnym systemem, który – choć coraz mocniej drży w posadach – przez wieki decydował o układzie sił. Swój komentarz gwiazda podsumowała słowami:

Kobiece zdrowie i dobre samopoczucie pozostawione opiece męskiej ideologii, stały się w najlepszym razie zaniedbane, w rzeczywistości ignorowane i brutalnie tłamszone.

Zobacz także: