Wyjaśnijmy to sobie to już na wstępie: chyba każdemu z nas zdarzyło się wracać z imprezy Uberem, kiedy byliśmy trochę pijani. Pewnie niektórzy z nas mają za sobą nawet wstydliwe historie, próbowali wejść do samochodu z drinkiem lub butelką wina, częstować kierowcę niedojedzoną pizzą albo zatrzymać go na środku skrzyżowania z powodu pewnych niedogodności, spowodowanych przyswojeniem zbyt dużej ilości alkoholu. 

UberHELIKOPTER w Polsce – gdzie i kiedy będzie można polecieć? >>>

Według magazynu Guardian twórcy aplikacji do zamawiania transportu, która w ostatnim czasie zdobyła dużą popularność, pracują nad wprowadzeniem pewnej aktualizacji. Nowa funkcja miałaby pomóc w rozpoznaniu, czy pasażer wzywający Ubera jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Na podstawie stworzonego algorytmu, opartego na szybkości wpisywania danych, liczbę literówek, trzymania telefonu pod kątem oraz sprawdzenia, czy smartfon się kołysze, aplikacja sprawdziłaby, czy użytkownik spożywał procenty lub niedozwolone substancje. Projekt prawdopodobnie trafił już do urzędu patentowego, co nie oznacza jednak, że zostanie wprowadzony w życie.

Dlaczego Uber chce wiedzieć, czy pasażerowie są pijani? Twórcy aplikacji tłumaczą to w ten sposób, aby dobrać takich kierowców, którzy są przygotowani na ewentualne sytuacje, mogące ich spotkać podczas przewozu osób pod wpływem. Albo na przykład skierować pasażera w bardziej oświetlone miejsce. Myślicie, że to dobry pomysł czy zbędna funkcja, która może wywołać kolejne kontrowersje wokół Ubera?