„Wednesday” wszedł na Netfliksa bardzo niedawno i od razu osiągnął szczyty popularności. W niecały tydzień serial został obejrzany przez 341,2 miliona godzin, czym pokonał nawet „Stranger Things”. Widzki i widzowie pokochali Jennę Ortegę w roli Wednesday Addams. A Tim Burton znów popisał się swoimi reżyserskimi umiejętnościami. Jednak nie wszytsko jest tak piękne, jak mogłoby się zdawać. Nad spin-offem „Rodziny Adamsów” zawisły czarne chmury. Serial został bowiem oskarżony o rasizm

„Wednesday” oskarżony o rasizm

Widzki i widzowie zwrócili uwagę na sposób, w jaki twórcy serialu pokazują osoby, które nie są białe. Zarzucają, że bohaterowie i bohaterki te ukazywani są negatywnie. Dwie główne czarnoskóre postacie, Bianca Barclay (Joy Saunders) oraz Lucas Wilson, który przy okazji jest synem złego burmistrza (Iman Marson) terroryzują Wednesday, znęcają się nad nią i przyczyniają do tego, że jest wyrzutkiem. Internautki i internauci dziwią się, że Netflix zaakceptował to, że czarne charaktery odgrywane są przez osoby czarnoskóre. Przecież tyle mówi się teraz o rasizmie i promuje się inkluzywność. Platforma, która przedstawia się jako równościowa, nie zareagowała.

To nie pierwszy raz, gdy Tim Burton został oskarżony o rasizm

Tim Burton oprócz „Wednesday” na swoim koncie ma także produkcje takie jak: „Miasteczko Halloween”, „Edward Nożycoręki” czy „Alicja w Krainie Czarów”. Reżyser preferuje w swoich filmach bladą, wychudzoną estetykę. W 2016 roku zwrócono uwagę na to, że Samuel L. Jackson jest jedyną czarnoskórą postacią w filmie „Osobliwy dom pani Peregrine”.

Burton w swojej odpowiedzi odniósł się do „poprawności politycznej” i nie widział nic złego w tym, że w jego filmie występuje jeden czarnoskóry bohater. Przypomnijmy, że Jenna Ortega, która jest główną postacią w „Wednesday” nie jest białoskóra. Aktorka ma meksykańskie i portorykańskie korzenie. Czyżby reżyser wziął sobie krytykę z poprzednich lat do serca i postanowił coś zmienić?