Na pierwszy rzut oka powietrzny masażer łechtaczki Satisfyer Pro Penguin nie przypomina gadżetu erotycznego. Jego zabawny design (uzyskał sporo nagród!) dla jednych jest minusem, ale jak się okazuje dla wielu to atut. Bywa pierwszą zabawką, po które sięgają, bo jego wygląd jest dla nich przyjazny, pozwala oswoić się ze swoim ciałem i masturbacją. Wręcz można mówić o fenomenie pingwinka. Co chwilę znika z półek! Gdzie tkwi jego sukces? W śmiesznym wyglądzie? W satysfakcjonującym działaniu? W przystępnej cenie? W tym, że jest idealny jako pierwszy wibrator? Czy za jego popularnością stoi znana influencerka? Zastanawiamy się i zdradzamy, dlaczego warto w niego zainwestować.

Masażer Satisfyer Pro Penguin  – gdzie kupić pingwinka

Zacznijmy od tego, że wibrator pingwinek jest łatwo dostępny. Można kupić go choćby w popularnych drogeriach. To niewątpliwie jego zaleta, bo wiele osób ma opory przed pójściem do salonu z gadżetami erotycznymi. Choć dzisiejsze sklepy erotyczne nie przypominają już sex shopów z lat 90., to mimo wszystko brak edukacji seksualnej i oswojenia z tematem seksualności robi swoje. Poza tym, według mnie, choć uważam, że warto korzystać z profesjonalnego doradztwa, to jednak seks to normalna sprawa, zatem różnego rodzaju akcesoria erotyczne powinny być na wyciągnięcie ręki. W osiedlowej drogerii chociażby. Aby w każdej chwili można było zajrzeć tam po prezerwatywy, lubrykant, czy właśnie takiego pingwinka. Słodki gadżet, w którego przypadku stosunek jakości (zwłaszcza doznań, o czym za chwilę) do ceny jest naprawdę w porządku. Ale pingwinka znajdziecie w zasadzie w każdym sklepie z gadżetami erotycznymi – offline i online. Obecnie możecie dostać go w bardzo dobrej, promocyjnej cenie. 

Satisfyer Pro Penguin – wibrator pingwinek poleca Kasia Co z tym seksem

Bez wątpienia do tego, że wibrator pingwinek stał się bestsellerem przyczyniła się w naszym kraju Kasia Koczułap (@kasia_coztymseksem), czyli działająca w sieci edukatorka seksualna. Kasia o pingwinku napisała na początku pandemii. Jej polecenie spotkało się z dużym odzewem. Wiele osób, ufających w polecenia influencerki, zainteresowało się wyglądającym przyjaźnie gadżetem. Zaczęły polecać go innym. I tak to poszło. Pod jednym z postów na instagramowym koncie Kasi możemy przeczytać, że bezdotykowy masażer łechtaczki Satisfyer Pro Penguin to dla wielu osób pierwszy gadżet, że jest on odkryciem, że poprawił on seks partnerski, pozwolił odkryć swoje ciało, zaprowadził na nowy poziom przyjemności czy pozwolił wreszcie przeżyć orgazm i przełamać seksualny wstyd. Sama mam znajome, które kupiły pingwinka z polecenia Kasi i są bardzo zadowolone. Co więcej jest on tańszy od Lelo Sony, również stymulującej łechtaczkę, co przemawia często na jego korzyść. 

Satisfyer Pro Penguin – jak używać pingwinka

Pingwinka możecie używać solo lub z innymi osobami, podczas seksu partnerskiego. Przeznaczony jest on do stymulacji łechtaczki. Dzióbek pingwinka, przykładamy delikatnie do żołędzi łechtaczki i uruchamiamy gadżet przyciskiem znajdującym się w jego dolnej części. Pingwinek ma 11 trybów wibracji. Każdy kolejny to większa moc i silniejsza stymulacja. Pingwinek jest bardzo łatwy, intuicyjny w obsłudze. Wygodnie leży w dłoni (ma około 10 cm) zapewniając przyjemne odczucia, ponieważ został wykonany z miłego w dotyku i bezpiecznego dla naszego ciała silikonu. Jest też wodoodporny, więc możecie zabrać go do wanny czy pod prysznic.

Pamiętajcie, że niezależnie od tego, jaki gadżet stosujecie, należy użyć wcześniej lubrykantu, który zapewni poślizg, pozwoli na bardziej komfortowe odczucia i uchroni przed otarciami itp. Oczywiście lubrykant należy dobrać odpowiednio, aby nie uszkodzić naszego gadżetu. Więcej na ten temat przeczytacie w naszym tekście o lubrykantach i ich rodzajach. Pingwinka powinno się używać z lubrykantem wodnym.

Pingwinek – wrażenia

Jak podkreślała już Kasia Koczułap u siebie na Instagram Stories, pingwinek może szybko pozwolić nam przeżyć orgazm. Nawet w minutę i to na niskim poziomie wibracji, zwłaszcza osobom, które wcześniej nie miały do czynienia z tego typu stymulacją. Wszystko też zależy od dnia, poziomu wrażliwości naszego ciała, podniecenia itp. Bez wątpienia jednak jest to niby słodka zabawka, ale jednak o sporej mocy, zapewniająca intensywne doznania. Pingwinek zwłaszcza na najwyższych obrotach (tak od 6-7 poziomu) potrafi szybko zaprowadzić nas na szczyt. Ale oczywiście można z nim też pobawić się w trybie slow. Można wchodzić na przykład raz na wyższe, a raz na niższe poziomy stymulacji. Rozkoszne odczucia płynące z pingwinka (coś na kształt rozkosznego ssania) gwarantuje technologia Air Pulse (fale powietrza przenikają naszą łechtaczkę do wewnątrz – to trzeba przeżyć) stosowana także w innych łechtaczkowych gadżetach marki Satisfyer. 

 

Zobacz także: