W czwartek 24 lutego nad ranem Rosja zaatakowała zbrojnie Ukrainę z lądu, morza i powietrza. Jednak trzeba wiedzieć, że ta wojna toczy się nie tylko na terytorium Ukrainy. Jest to wojna hybrydowa (łącząca różne metody walki), która rozgrywa się także w sieci. Bo to nie tylko świetne źródło przekazywania sobie informacji, udzielania pomocy, lecz także siania paniki, destabilizacji sytuacji a nawet paraliżu społeczeństwa za pomocą fake newsów. Niestety. I choć szokujący news chcemy od razu udostępnić, podać dalej, to warto powstrzymać emocje, zastanowić się dwa razy, sprawdzić źródło.

Dlatego też tak ważne jest, by świadomie wybierać media, z których czerpiemy wiedzę. Dzielić się w sieci i poza nią sprawdzonymi informacjami, pamiętając o tym, by robić to z rozwagą, ostrzegać wcześniej, jeśli przekazywane przez nas artykuły czy zdjęcia są drastyczne, mogą budzić traumę. Stawiać na treści, które realnie mogą pomóc i są zweryfikowane. To w zasadzie wytyczne, którymi warto się kierować na co dzień w sieci, nie tylko w obecnej sytuacji.

Kogo zatem śledzić w sieci, jakie media czytać i oglądać, by wiedzieć, co dzieje się w Ukrainie? Stawiajmy na ekspertki i ekspertów w danym temacie, którzy orientują się w sytuacji. Na reporterki i reporterów, którzy są na miejscu wydarzeń i z pierwszej ręki mogą przekazać to, czego są świadkami i świadkiniami, czego sami i same doświadczają. A najlepiej na profesjonalne media, które mają korespondentki i korespondentów, uważnie weryfikują podawane przez siebie informacje. 

Wojna w Ukrainie: z jakich mediów czerpać informacje?

Na terytorium Ukrainy, w Kijowie, jak i innych częściach kraju, są reporterki i reporterzy najważniejszych światowych agencji prasowych i magazynów. Relacje możecie znaleźć na stronach i kanałach społecznościowych Reutersa, AFP (francuska agencja prasowa), BBC, CNN, New York Timesa, rferl.org (Radio Wolna Europa). Swoje wysłanniczki i wysłanników mają też w Ukrainie polskie media informacyjne jak TVN24, Onet, WP, Wyborcza.

Wojna w Ukrainie: kogo śledzić, by wiedzieć, co dzieje się?

Można też oczywiście obserwować polityków na ich oficjalnych kontach, m.in. prezydenta Ukrainy Wołodomyra Zełenskiego (na jego instagramowym oficjalnym koncie można znaleźć kolejne przemówienia do narodu czy światowych przywódców) czy ukraińskiego ministra spraw zewnętrznych Dmytro Kułeby na Twitterze.

Na Instagramie warto naszym zdaniem śledzić Łukasza Boka (@lukaszbok_kiks) - jego konto obserwuje już milion osób. Twórca m.in. aplikacji Konflikty i katastrofy światowe stał się popularny zwłaszcza, kiedy wybuchła pandemia, ale warto wiedzieć, że działa on od 10 lat, dostarczając ważnych informacji. Podaje on głównie na Instagram Stories na bieżąco krótkie, jasne komunikaty, skupia się na faktach i liczbach.

Kolejne konto, na którym znajdziemy kontent poświęcony polityce, a teraz przede wszystkim Ukrainie, jest prowadzone przez Miłosza Wiatrowskiego (@milosz.nie.wszystko.wybaczy) związanego z Wyborczą dziennikarza, który posiada wiedzę na temat najnowszej historii Ukrainy, jak i śledzi bacznie najważniejsze oficjalne źródła co do wojny i ruchy światowych polityków. Miłosz często robi Q&A, dzięki czemu można uzyskać od niego odpowiedzi na nurtujące nas pytania odnośnie sytuacji w Ukrainie i tego, co ona oznacza dla Polski.

Zobacz także:

Popularnością cieszy się założone 5 dni temu konto Stand with Ukraine (@withukraine), by szerzyć prawdziwe informacje na temat sytuacji w Ukrainie głównie w oparciu o informacje pochodzące od ukraińskiego wojska i sił zbrojnych. 

Podane w przystępny sposób posty na temat sytuacji w Ukrainie znajdziemy też na koncie @salamlabpl (Salam Lab, Laboratorium Pokoju, działające od 2016 roku na rzecz rzetelnego promowania różnych kultur), z którym związany jest Karol Wilczyński (@wilczynski.karol), nauczyciel akademicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Relację z Charkowa i Kijowa znajdziecie też u przebywającego tam autora książek i dziennikarza Pawła Pieniążka (@p_pieniazek), który przygotowuje ją dla @tygodnik, który również warto śledzić pod tym kątem. Na jego Instagram Stories zobaczyć można opustoszałe ulice czy zniszczone mieszkania, poznać z bliska ludzkie historie, które drastycznie zmieniły bieg z powodu wojny. 

W redakcji śledzimy też relacje Adeliny Borets (@redsir), reżyserki, która na co dzień mieszka i działa w Polsce, ale obecnie jest w rodzinnym Kijowie, gdzie pojechała, by dokończyć pracę nad swoim filmem. W jej relacjach możecie zobaczyć, jak pracuje, ale też nocowanie wraz z innymi mieszkankami i mieszkańcami stolicy na stacji metra, by uchronić się przed ostrzałem rakietowym czy zniszczenia miasta, ale ostrzegamy, że mogą być one triggerujące.

Polecamy także kanały Wiktorii Bieliaszyn (@bieliaszyn), dziennikarki związanej z Wyborczą, która w swojej pracy koncentruje się na Europie Wschodniej. Obecnie dowiecie się od niej m.in., jakie nastroje panują w Rosji, jakie jest podejście jej obywateli i obywatelek do rosyjskiej agresji wobec Ukrainy.

Z kolei na instagramowym profilu @globalna.wioska i @fundacjaocalenie można znaleźć informacje, jak pomagać, listy zweryfikowanych zbiórek, ale też dowiedzieć się, gdzie uzyskać pomoc. 

A jeśli stresujecie się tym, czy nie zabraknie paliwa, co z energetyką i chcecie dowiedzieć się więcej na temat tego, jak fake newsy i sianie paniki w mediach społecznościowych wpływają na nasze zachowania w realu, zajrzyjcie na konto dziennikarza Jakuba Wiecha (@wiechography), eksperta od energetyki i klimatu, który dokładnie objaśnia, co i jak, zdecydowanie uspokajając i tonując nastroje. 

Jak się nie dać doomscrollingowi?

Ważną kwestią jest też to, aby nie popaść błędne koło czytania wiadomości i to takich, które napawają nas niepewnością, lękiem. Nie musimy znać przebiegu sytuacji w Ukrainie minuta po minucie. Lepiej raz czy dwa razy dziennie zerknąć do wiarygodnego źródła, postawić na rzetelną analizę faktów. Nie tylko dowiemy się, co się wydarzyło, lecz także co to oznacza i nie będziemy szukać uzupełniających informacji, nie mogąc oderwać się od kolejnych sensacyjnych nagłówków czy postów.