Emma Watson zasłynęła dzięki serii filmów o Harrym Potterze. Na oczach całego świata z małej dziewczynki zmieniała się w młodą, wykształconą kobietę. W ciągu kilku ostatnich lat gwiazda odłożyła karierę aktorską na bok, by zaangażować się w walkę o równouprawnienie płci. Brytyjka została Ambasadorką Dobrej Woli dla równości płci i brała udział w wielu akcjach społecznych. Wielokrotnie powtarzała, że jest zdeklarowaną feministką.

Najnowsza produkcja Disneya "Piękna i Bestia" jest pierwszym, poważnym projektem filmowym Watson od dłuższego czasu. Aktorka jest właśnie w trakcie promocji długo wyczekiwanego filmu, z tego też powodu wzięła udział w sesji zdjęciowej dla magazynu Vanity Fair. Zdjęcia z udziałem aktorki wywołały wśród internautów ogromne kontrowersje. Na jednej z fotografii Watson pozuje ubrana wyłącznie w ażurowy sweter, który odsłania piersi aktorki.

Wystarczyło jedno zdjęcie, by internet zalała fala krytyki. Jako pierwsza zareagowała brytyjska dziennikarka Julia Hartley-Brewer, która na Twitterze oskarżyła Emmę o hipokryzję.

Feminizm, feminizm, różnice płac, czemu nikt nie traktuje mnie poważnie, feminizm, a teraz patrzcie na moje cycki (...) Walka z seksizmem i jednoczesne występowanie w jej zdaniem seksistowskiej sesji zdjęciowej to czysta hipokryzja - napisała na Twitterze Hartley-Brewer.

Internauci szybko podchwycili opinię znanej dziennikarki i zaczęli otwarcie krytykować postawę aktorki, która poprzez udział w takim projekcie zdradziła feministyczne ideały. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Emmy. Podczas wywiadu dla "Associated Press", gwiazda wyraziła swoje ogromne zdumienie związane z zaistniałą sytuacją. 

Za każdym razem dziwi mnie, jak ludzie błędnie tłumaczą ideologię feminizmu. Feminizm polega na tym, by dawać kobietom możliwość wyboru. Feminizm to nie kij do bicia innych kobiet. Tu chodzi o wolność, wyzwolenie, równouprawnienie. Naprawdę nie wiem, co to ma wspólnego z moimi cyckami - podkreśliła Emma Watson.

W obronie młodej aktorki stanęła znana amerykańska dziennikarka, feministka Gloria Steinem. W wywiadzie dla stacji TMZ stwierdziła, że feministki mogą nosić cokolwiek im się podoba. Krytyków Watson oskarżyła o brak podstawowej wiedzy jeżeli chodzi o ideologię feminizmu.

"Z deszczu pod rynnę" - to powiedzenie idealnie sprawdzi się w tej sytuacji. Wypowiedź brytyjskiej aktorki, zamiast uciszyć atakujących ją krytyków, tylko ich rozbudziła. 6 marca w sieci zaczęły pojawiać się fragmentu wywiadu z Watson z 2014 roku dla "Wonderland Magazine". W magazynie znalazła się dyskusja między Emmą, a dziennikarką Tavi Gevinson na temat albumu Beyonce wydanego w 2013 roku. Na płycie "Beyonce" znalazło się dużo nawiązań do feministycznych ideologii. W utworze "***Flawless" umieszczony został fragment wypowiedzi Chimamandy Ngozi Adichie "We Should All Be Feminists".

Według fanów piosenkarki, Watson skrytykowała Bey za nadmierne epatowanie swoją seksualnością, czyli za to samo o co ją się teraz oskarża. Taka postawa nie przystoi prawdziwej feministce. Oto wypowiedź aktorki z wywiadu dla "Wonderland Magazine":

Zobacz także:

Wspólnie z moją przyjaciółką obejrzałyśmy jej teledyski od początku do końca - byłam bardzo zdezorientowana. Stwierdziłam, że jej przesłanie nie jest do końca jasne. Z jednej strony Beyonce deklaruje się jako feministka, umieszcza w swojej piosence fragment poruszającej wypowiedzi Chimamandy Ngozi Adichie, a z drugiej strony...ta praca kamery wydawała się "męska". Bardzo męskie i proste spojrzenie na kobietę. A co Ty myślisz o tym?

Jak się okazało, wypowiedź Watson została wyrwana z kontekstu czego aktorka dowiodła umieszczając na Twitterze cały wywiad z Tavi Gevinson. Gwiazda zakreśliła wszystkie udzielone przez siebie odpowiedzi na pytania dotyczące albumu Beyonce. Emma otwarcie przyznała, że nie czuje się upoważniona, by odpowiadać na te pytania ponieważ sama jeszcze nie do końca określiła swojego stanowiska w tej sprawie. 

Emma w dalszej części wywiadu broni twórczości piosenkarki i przyznaje się, że podziwia ją za odwagę.

Beyonce w prosty i jasny sposób pokazuje, że wszystko co robi, robi dla swojego męża, nie dla promocji. Jej sensualny występ udowadnia, że ma pełną kontrolę nad swoim ciałem i seksualnością - jest to jej wybór i to czyni ją silną i godną podziwu.  Z drugiej strony to pokazuje jak powinien być rozumiany feminizm. Mogę być feministką, intelektualistką ale równocześnie mogę czuć się ładna, kobieca i sensualna. Te wartości nie powinny ze sobą kolidować. 

Cała ta sytuacja dowodzi tego, jak zwodniczym narzędziem jest internet i jak szerokie znaczenie ma ideologia feminizmu, co nasze społeczeństwo wykorzystuje w każdy możliwy sposób. Zamiast doszukiwać się kłamstw w działaniu Emmy Watson, powinniśmy skupić się na jej słowach. Kobieta ma prawo wyboru - to jedyna prawda warta naszej uwagi.