Aleksandra Domańska już od dziesięciu lat jest dyplomowaną aktorką. Charyzmatyczna absolwentka Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej w Warszawie ma na swoim koncie role w takich produkcjach jak „Drogówka”, „Pod Mocnym Aniołem” „Belfer” i „Podatek od miłości”. Duży rozgłos dało jej zwycięstwo w pierwszej edycji programu „Ameryka Express”, gdzie wystąpiła razem ze swoim bratem, Dawidem. Sporym echem w mediach odbija się również jej aktywność w mediach społecznościowych.

Przypomnijmy, że dwa lata temu aktorka skasowała nagle swój oficjalny profil na Instagramie. Powodem były nieprzychylne reakcje na jej nowy wizerunek oraz pojawiające się w mediach plotkarskich dywagacje na temat jej orientacji seksualnej.

Dzisiaj dotarła do mnie informacja, że serial, w którym miałam zagrać główną rolę, niekoniecznie będzie moim serialem, bo osoby decyzyjne są zmartwione tym, że mam krótkie włosy, a Pudelek pisze o mnie, że jestem biseksualna. Dzięki tej sytuacji zdałam sobie sprawę, że to kompletnie nie jest mój świat. Zjada mnie to kawałek po kawałku, a cena jest o wiele za wysoka, wręcz skandaliczna - wyjaśniła.

Co prawda Ola Domańska po niecałych dwóch tygodniach powróciła do grona użytkowników popularnego serwisu, ale od tamtej pory ze znacznie większą ostrożnością podchodzi do dzielenia się swoimi przemyśleniami w sieci.

Stosunkowo niewiele wiadomo także o jej życiu prywatnym. Gdy jesienią ubiegłego roku media obiegła informacja o tym, że aktorka została mamą, nie było wiadomo nawet, kto jest ojcem jej dziecka.

Aleksandra Domańska szczerze o początkach macierzyństwa

Znana 33-latka udzieliła niedawno pierwszego od dłuższego czasu wywiadu na temat swojego życia prywatnego. Jak można się było spodziewać, rozmowa aktorki z Justyną Nagłowską-Szyc w sporej mierze kręciła się wokół macierzyństwa. Gwiazda serialu „Mecenas Porada” bez ogródek przyznała chociażby, że w pierwszym okresie po porodzie nie poczuła silnej więzi ze swoim dzieckiem.

Jak miałam Ariela w ramionach po raz pierwszy, jak się urodził, to niestety nie zalała mnie fala miłości. Trzymałam jakiegoś malutkiego człowieka w swoich ramionach i Maria Romanowska mówi mi, że to jest właśnie mój syn, a ja po prostu nic nie czuję, nic - wyznała w najnowszym odcinku podcastu „Matka też człowiek”.

Zobacz także:

Szybko okazało się, że młoda mama nie jest w swoich uczuciach odosobniona. Ojciec chłopca czuł się bowiem tak samo.

Spojrzałam na tatę Ariela i widzę, że jesteśmy on the same page (ang. mieć takie samo zdanie - przyp. red.). Miałam takie: „OK, to co teraz?”. Kilka godzin później, jak się obudziliśmy cali połamani, to on mówi: „Wiesz, nic nie czuję". A ja załamana w środku, że ja też nic nie czuję, a ktoś powinien czuć może za nas? - wspomina.

Aleksandra Domańska i ojciec jej dziecka mieszkają razem, ale nie są parą

W dalszej części rozmowy Aleksandra Domańska uchyliła rąbka tajemnicy na temat tożsamości mężczyzny, z którym doczekała się wspólnego potomka.

Dodam tylko, że używam tych angielskich wstawek, bo tata Ariela jest Finem, więc mówimy ze sobą po angielsku - wyjawiła.

Domańska nie ukrywa, że wyzwania związane z opieką nad noworodkiem przerosły aktorkę i jej partnera, doprowadzając do poważnego kryzysu w ich związku.

Byliśmy tym wszystkim przytłoczeni, że mówisz do tego dziecka, a ono nic nie rozumie i masz takie: „Dlaczego on nie rozumie?!”. Oczywiście śmieję się, ale wiesz, o co chodzi. To spowodowało ogromne doświadczenie dla mnie i dla taty. To był totalny armagedon, dla naszego związku to było straszne... - przyznała.

Ujawniła również, że finalnie została porzucona przez partnera zaledwie miesiąc po narodzinach ich dziecka. Dziś jednak nie ma o to wobec niego żalu.

Dla niego to było niezwykle trudne, tak trudne, że zamknął drzwi z drugiej strony i nie było go przez miesiąc i ja to totalnie rozumiem. I teraz to totalnie rozumiem, a wtedy szukałam jakiejkolwiek pomocy i włączałam twój podcast o macierzyństwie. A wtedy nie potrafiłam poprosić o tę pomoc, bo się wstydziłam, że jestem kobietą, którą zostawił facet z miesięcznym dzieckiem - wyznała.

Aktorka szczerze przyznała, że częściowo też ponosi winę za rozstanie.

Ja jestem wspaniała, owszem, ale ja też jestem cholernie trudna. I z tego miejsca ja jestem niezwykle wdzięczna Tatu, za to, że zawalczył o siebie, o swoją godność i za to, że ja mogłam spotkać się sama ze sobą w takim cierpieniu z dzieckiem na rękach. Wydaje mi się, że nie byłby mnie teraz tutaj, gdzie jestem, a jestem we wspaniałym miejscu... Spotkałam się ze swoimi demonami, które wcześniej zagłuszałam. Cieszę się, że je zaakceptowałam - tłumaczy.

Z wywiadu dowiadujemy się również, że Aleksandra Domańska i tajemniczy Fin znów mieszkają razem i wspólnie opiekują się swoim synem. Nie są jednak parą.

Tatu wrócił, jesteśmy ze sobą nie w związku, jesteśmy rodzicami. Mieszkamy sobie w naszym małym mieszkanku i poznajemy się jako rodzice, poznajemy się jako ludzie. Obydwoje mamy ze sobą trening szacunku do drugiego człowieka, ale też ciekawości i akceptacji tego, że ktoś jest, jaki jest. Mamy za sobą takie rozmowy, że w ogóle „wow” - słuchamy.

To jest uważne bycie ze sobą, ale nie nazwałabym tego związkiem - dodała.

Myślicie, że Ola Domańska zdecyduje się wkrótce opowiedzieć więcej o tacie swojego dziecka?