Rachel DeLoache Williams - była przyjaciółka Anny Delvey

„Minęły ponad cztery lata, odkąd pomogłam policji zorganizować operację mającą na celu aresztowanie mojej byłej przyjaciółki, którą znałam jako Annę Delvey. Później zeznawałam na jej procesie, opisując wydarzenia, które pozostawiły mnie z 60 tys. dolarów zadłużenia na karcie kredytowej – po »opłaconym w całości« przez Annę wyjeździe do Maroka. Dług był znacznie większy niż to, ile zarobiłam w ciągu roku. Podczas procesu Anna została uznana za winną wyłudzenia ponad 200 tys. dolarów z hoteli, banków i innych instytucji; nie została uznana za winną okradzenia mnie”.

Powyższy cytat to fragment książki „My Friend Anna: The True Story of a Fake Heiress” („Moja przyjaciółka Anna: prawdziwa historia fałszywej dziedziczki”), którą Rachel DeLoache Williams wydała w 2019 roku. Autorka – kiedyś  fotoedytorka „Vanity Fair” – opisała w niej swoje doświadczenia z Anną Sorokin, bohaterką najnowszego przeboju Netflixa: serialu Shondy Rhymes „Kim jest Anna?”.

Hitowa produkcja, inspirowana tekstem „How Anna Delvey Tricked New York's Party People” autorstwa Jessiki Pressler – opowiada o „kreatywnej karierze” „największej oszustki Nowego Jorku”. Elita finansowa i kulturalna Wielkiego Jabłka znała ją jako pochodzącą z Niemiec dziedziczkę wielkiej fortuny i kolekcjonerkę sztuki. Choć nikt nigdy nie widział jej pieniędzy, piękni i bogaci łykali opowiadane przez nią bajki jak młode pelikany. W rezultacie dwudziestokilkuletniej dziewczynie udało się wyłudzić setki tysięcy dolarów. Po kilku latach życia w Nowym Jorku za pieniądze bogatych znajomych, w 2017 roku została aresztowana, a następnie w procesie sądowym – skazana.

Rachel DeLoache Williams o serialu Netflixa „Kim jest Anna?”.

Ponieważ serial z Julią Garner w roli tytułowej Anny z miejsca stał się przebojem streamingowego giganta, główna bohaterka historii wreszcie ma to, czego pragnęła: międzynarodową sławę. Tak wielkiego rozgłosu nigdy by nie zdobyła, gdyby działała uczciwie. Na ten aspekt zwracają uwagę krytyczki i krytycy serii, którym nie podoba się fakt, że produkcja Shondy Rhymes gloryfikuje naciągaczkę.

Wśród krytycznych głosów są również te płynące od osób oszukanych przez Sorokin. Na ich czele stoi wspomniana już Rachel DeLoache Williams, eksprzyjaciółka Anny i kobieta, której ta znajomość wyszła mocno bokiem (zostawiła ją z długiem w wysokości ponad 60 tys. dolarów). Ława przysięgłych uznała, że Delvey nie jest nic winna Rachel, gdyż ta wcześniej korzystała z zaproszeń ze strony przyjaciółki i za jej sprawą mogła zaznać luksusowego życia, nic za to nie płacąc. Trudno więc się dziwić, że Williams, którą w serialu „Kim jest Anna?”.gra Katie Lowes, może czuć się nieswojo, obserwując rozgłos, jaki produkcja Netflixa dała byłej koleżance.

„Anna Delvey prawie zrujnowała mi życie. Teraz jest nagradzana za swoje przestępstwa” – napisała w swojej książce, której fragmenty przedrukował „Time”. W tym samym tekście czytamy również: „Serial, stworzony przez jedną z najpopularniejszych twórczyń telewizyjnych, z aktorką  nagrodzoną Emmy, jest gwarantowanym hitem. Anna zostanie przedstawiona milionom osób jako złożona antybohaterka walcząca ze swoimi osobistymi demonami i światem, który wciąż nie docenia młodych kobiet”.

Rachel DeLoache Williams o gloryfikacji oszustki w serialu „Kim jest Anna?”

Rachel DeLoache Williams zwraca tez uwagę na korzyści finansowe, jakie Sorokin odniosła z tego przedsięwzięcia. Przypomnijmy: oszustka wyszła z więzienia 11 lutego 2021 roku i gdyby nie fakt, że 6 tygodni później zatrzymano ją za przekroczenie terminu ważności wizy, dziś żyłaby jak pączek w maśle. Netflix zapłacił jej za „konsultacje” przy serialu sumę ok. 320 tysięcy dolarów. Zgodnie z orzeczeniem sądu 200 tysięcy dolarów zostało zablokowane na spłatę ofiar naciągaczki, 24 tysiące poszły na uregulowanie kar nałożonych na nią przez stan Nowy Jork, a 75 tysięcy wydała na opłacenie adwokata. Resztę pozwolono jej zatrzymać.

Była przyjaciółka Anny zwraca uwagę, jak absurdalne są mechanizmy, które ze skazanych za przestępstwa osób robią celebrytów. Gloryfikacja kryminalistów to powszechne w naszej kulturze zjawisko, które pozwala wręcz przewidzieć scenariusze karier rozmaitych oszustów czy naciągaczy.

Zobacz także:

Jeśli twoje przestępstwa są wystarczająco atrakcyjne, prawa do twojej historii odkupi jedno z największych mediów na świecie, dzięki czemu będzie w stanie pozwolić sobie na wybranego adwokata; wystarczająco wykwalifikowanego, aby zredukować twoją karę do minimum. Otrzymasz tak dużo pieniędzy, że nawet po zamrożeniu funduszy i spłaceniu ofiar, pozostanie ci niezły zapas. A ponadto zbudujesz sobie »markę«, stworzysz platformę i znajdziesz odbiorców, którzy przydadzą się w przyszłości – podsumowuje Rachel DeLoache Williams. I niestety nie można odmówić jej racji.