Dieta gwiazd to temat, który budzi wiele kontrowersji. Można się było o tym przekonać w ostatnich dniach dwukrotnie. Najpierw swoim restrykcyjnym podejściem do jedzenia podzieliła się Blanka Lipińska. Następna była natomiast Wersow. Czyżby gwiazdy nie zdawały sobie sprawy, jak wiele szkód mogą wyrządzić swoim obserwatorkom i obserwatorom?

Dieta Blanki Lipińskiej – czy warto naśladować pisarkę?

Dieta każdej i każdego z nas powinna być dobierana indywidualnie pod zapotrzebowanie. Różnimy się nie tylko wzrostem, stylem życia i stanem zdrowia, ale mamy także różny metabolizm, który powinien być brany pod uwagę, kiedy przygotowujemy nasze posiłki. Do tematu można podejść na wiele sposobów. Jedni w ogóle nie przeliczają kalorii i słuchają swojego organizmu i jego potrzeb. Drudzy sięgają po kalkulatory zapotrzebowania kalorycznego i starają się bilansować posiłki pod konkretne wyliczenia. Istnieją też osoby, które świadomie rezygnują z diety skrojonej na miarę swoich potrzeb i bazują na deficycie kalorycznym. Do tej ostatniej grupy zalicza się właśnie Blanka Lipińska. Pisarka pochwaliła się w mediach społecznościowych, że dziennie przyjmuje poniżej tysiąca kalorii, co oznacza, że jeden posiłek w popularnym fast foodzie wystarczyłby jej na dwa dni jedzenia.

„Wyobraźcie sobie, że ta jedna tortilla wielkości mojej dłoni ma prawie dwa tysiące kalorii. Ja spożywam dziennie niecały tysiąc, czyli taki jeden placek to są moje dwa dni jedzenia. Zaraz mnie zapytacie: „Tysiąc kalorii? Jak ty żyjesz?”. No tak, tylko, że ja sobie sprawdziłam, jaki mam wydatek energetyczny i ja nie spalam więcej niż tysiąc, bo albo wożę du*ę samochodem, prawie nigdzie nie chodzę, albo leżę – powiedziała Blanka Lipińska w mediach społecznościowych.

Przemyślenia gwiazdy skomentowała jedna z dietetyczek, która zwróciła uwagę, że takim podejściem Blanka Lipińska szkodzi nie tylko sobie, ale również swoim obserwatorkom i obserwatorom, którzy mogą chcieć ją naśladować. Gwiazda już wcześniej wielokrotnie podkreślała, że stosuje bardzo restrykcyjną dietę, która polega głównie na głodzeniu się. Zaznaczała też, że nie ćwiczy, a swój wygląd zawdzięcza wyłącznie podejściu do odżywiania się i medycynie estetycznej. Teraz ujawniła jeszcze szczegóły, które dla kogoś mogą posłużyć jako wskazówka, którą będą chcieli naśladować.

„Ona trafia do ponad 800 tysięcy ludzi i potem dziewczyny w wieku 12, 13 lat będą jadły tysiąc kalorii, bo powiedziała tak pani Blanka Lipińska. To jest zdecydowanie za mało. Mam nadzieję, że ona dojada po prostu w jakiś inny sposób, je troszeczkę więcej niż ten tysiąc kalorii, bo to jest dieta głodówkowa i ona by chudła cały czas mocno i byłoby to widać, a z tego co kojarzę, od jakiegoś czasu wygląda bardzo podobnie. Nie jedzcie tysiąca kalorii dziennie - to jest zdecydowanie za mało dla wszystkich, nawet dla siedmioletniego dziecka” – skomentowała na TikToku dietetyczka, Anna Król.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Blanka Lipińska szybko odpowiedziała na komentarz dietetyczki. Co ciekawe, stwierdziła, że zdaje sobie sprawę z błędów żywieniowych, jakie popełnia, ale robi to świadomie i dobrze się dzięki temu czuje. Odradziła też swoim obserwatorkom i obserwatorom naśladowanie jej, ale czy to wystarczy, żeby uchronić młodych ludzi przed wpędzeniem się w zaburzenia odżywiania?

„Tam jakieś panie dietetyk odniosły się do mojej wczorajszej storki odnośnie ilości przyjmowanych przeze mnie kalorii i tego, że trafiam do 800 tys. ludzi i że ktoś tam będzie brał ze mnie przykład. Ja za każdym razem podkreślam, żeby ze mnie przykładu nie brać, bo moja dieta nie jest ani zdrowa, ani dobra. Nie rozumiem oburzenia. Nie polecam odżywiania tak jak ja się odżywiam, nie polecam deficytu kalorycznego, generalnie nie polecam naśladowania mnie” – odpowiedziała w mediach społecznościowych Blanka Lipińska.

Dieta Wersow – czy warto zwracać tak dużą uwagę na ilość kalorii?

Ledwie zakończyła się burza wywołana wokół diety Blanki Lipińskiej, a już nadeszła kolejna. Tym razem w ogniu krytyki jest Wersow, która także podzieliła się swoim niezdrowym podejściem do odżywiania. Wszystko zaczęło się od zdjęcia, które przedstawiało jedzenie opatrzone dopiskiem „kcal”. Napis nie umknął uwadze obserwatorów i obserwatorek, którzy od razu zareagowali na sposób w jakie prezentuje posiłki ich ulubienica. Podsumowali, że potrawy z talerzy Wersow wcale nie są bardzo kaloryczne i łącznie ich z takim przesłaniem, jest szkodliwe nie tylko dla osób z zaburzeniami odżywania, ale również dla pozostałych, którzy w ślad za swoją idolką mogą zacząć robić sobie wyrzuty z powodu jedzenia.

„Nie powinno się myśleć, że jedzenie to kalorie, obserwuje ją ponad dwa miliony osób w tym zapatrzone w nią dziewczynki, które przez takie coś będą myśleć, że jedzenie to tylko kalorie i popadną przez to w zaburzenia odżywiania” – to tylko jeden z wielu komentarzy, które zaczęli zamieszczać rozgoryczeni obserwatorzy i obserwatorki.

Wersow już wcześniej dzieliła się w mediach społecznościowym nieodpowiednim podejściem do żywienia. Zaznaczała, że pilnuje tego co zjada, a podczas oglądania filmów pozwala sobie tylko na małokaloryczne przekąski w postaci owoców. I o ile rezygnacja z chipsów, popcornu czy innych przysmaków może okazać się dobrym nawykiem, tak przesadzanie i życie pod dyktando kalorii zawartych w każdym posiłku jest już bardzo niezdrowe. Oby szybka reakcja internautów uzmysłowiła Weronice Sowie, że jej wpisy mogą przynieść wiele szkód, a zmiana podejścia przyda się nie tylko w mediach społecznościowych, ale również w jej życiu. Każda skrajność w temacie jedzenia może nieść ze sobą bardzo groźne konsekwencje dla naszego zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego.