„Zaułek koszmarów”: Bradley Cooper w wymagającej roli

„Zaułek koszmarów” to najnowsze dzieło filmowe meksykańskiego reżysera Guillermo del Toro. Laureat Oscara za „Kształt wody” i „Labirynt fauna” tym razem stworzył thriller psychologiczny w stylu neo-noir na podstawie scenariusza stworzonego we współpracy z Kim Morgan, opartego na powieści Williama Lindsaya.

W obrazie, którego polską premierę zaplanowano na 28 stycznia, zobaczymy takie gwiazdy jak: Bradley Cooper, Toni Collette, Rooney Mara, Cate Blanchett i David Strathairn. Ten pierwszy wciela się w rolę charyzmatycznego oszusta Stantona, który pod wpływem pewnego spotkania postanawia zostać mentalistą i wykorzystując naiwność nowojorskich elit, chce się wzbogacić oraz odnieść spektakularny sukces.

Jak się okazuje, rola w najnowszej produkcji del Torro stanowiła dla Coopera niemałe wyzwanie. Po raz pierwszy bowiem aktor wystąpił przed kamerą w stroju Adama. Doświadczenie okazało się na tyle wymagające, że opowiedział o nim w wywiadzie udzielonym dla „The Hollywood Reporter”.

Bradley Cooper o nagiej scenie w „Zaułku koszmarów”

Trzykrotnie nominowany do Oscara hollywoodzki gwiazdor wyjaśnił, że reżyser oczekiwał od niego „głębokiego zanurzenia w filmową postać”.

To było jak zakładanie ekwipunku górniczego, czapki i latarki, wymagało patrzenia na siebie i podążania niekończącym się tunelem w dół. Wiedząc, że można kopać i kopać, ale nigdy nie dotrzeć do końca – tłumaczył aktor.

Bradley Cooper wyznał też, że rola Stanleya postawiła go przed poważnym dylematem dotyczącym granic ekshibicjonizmu emocjonalnego i fizycznego. W filmie znalazły się sceny erotyczne z jego udziałem, w a jednej – gdzie kreowany przez niego bohater odbywa akt seksualny w wannie – musiał odsłonić swoje ciało całkowicie.

Gwiazdor nie miał wątpliwości, że „treść filmu wymagała, aby scena została zrealizowana w jak najbardziej realny sposób, tak by aktorzy byli w niej obnażeni nie tylko fizycznie, ale również emocjonalnie”.

Nagość była tu jak najbardziej uzasadniona. Gdyby tak nie było, nigdy bym się nie zdecydował – oznajmił Bradley.

Aktor wyjaśnił, że scena z angielskiego określana jako „full frontal” przysporzyła mu niemałych trudności i „przerażała go z wielu powodów”.

Zobacz także:

Był to pierwszy dzień zdjęciowy z udziałem Toni Collette. W sumie spędziłem jakieś na planie sześć godzin nago. Przed nią i przed całą ekipą filmową. Było dość ciężko – podsumował.

Jesteście ciekawi finalnego efektu?