Okazuje się, że szklanka zawsze jest do połowy pełna. Nawet pandemia koronawirusa może mieć swoje dobre strony. Najlepszym dowodem jest to, co dzieje się we Włoszech – a konkretnie w Wenecji. 

W weneckich kanałach pojawiły się ryby i łabędzie, do włoskich portów powróciły też delfiny!

Paradoksalnie miasto oddycha teraz pełną piersią. Już po pierwszym tygodniu kwarantanny powietrze wyraźnie się poprawiło, znacznie czystsza we Włoszech jest także woda. Najlepiej widać to w weneckich kanałach, w których woda – dotychczas brunatno-zielona – stała się tak przejrzysta, że bez problemu można dostrzec w niej ryby.

Do weneckich kanałów powróciły także łabędzie, sprawiając, że miasto stało się jeszcze bardziej „instagramowe”.

Podobno mieszkańcy Wenecji zauważyli nawet pływające w wodzie delfiny! Czy to prawda? Podobno to fake news, pewne jest natomiast, że morskie ssaki zawitały do portu w Calgiari, gdzie dotychczas raczej ich nie widywano. Wideo pluskających się delfinów szybko trafiło do sieci, zresztą zobaczcie sami.

„To ludzie są prawdziwym wirusem” – to chyba najczęstszy komentarz, który można przeczytać pod filmami. No cóż, nie da się ukryć, że wystarczyło, byśmy odrobinę zmienili tryb życia, by natura odżyła. Bo dzieje się to nie tylko we Włoszech. Na całym świecie w wyludnionych miastach zaczynają pojawiać się zwierzęta, odzyskując dawne siedliska. Wystarczy wspomnieć tajlandzkie miasto Lopburi, które w tej chwili zdominowane zostały przez małpy – dotychczas dokarmiane przez turystów, kiedy ich zabrakło całymi grupami ruszyły w poszukiwaniu pożywienia. 

Z kolei w Hiszpanii na wyludnionych ulicach pojawiły się: dziki (w Barcelonie), niedźwiedzie (w prowincji Asturia) i kozice (w regionie Kastylia-La Mancha). W San Francisco widziano natomiast kojota, w chilijskim Santiago – pumę, a w Kozhikode w Indiach dzikiego kota uznanego za gatunek, który już wyginął... W Polsce z kolei widziano łanie nieśpiesznie spacerujące po zatłoczonych zwykle ulicach Zakopanego.

Zobacz także:

Sklepy nie będą już marnować żywności. Oddadzą ją potrzebującym albo... zapłacą karę >>>

Znacznie zmniejszyła się także światowa emisja dwutlenku węgla. To dowód na to, że przyszłość naszej planety naprawdę jest w naszych rękach i że katastrofę ekologiczną można jeszcze powstrzymać. I choć nie możemy się doczekać, by życie wróciło do normalności, mamy nadzieję, że będzie miała ona już nieco inne oblicze. Ostatnie zdarzenia to lekcja dla nas wszystkich.