Szał na aplikacje randkowe nie ma końca. "Tinder" w ciągu kilku ostatnich lat zawładnął naszym życiem towarzyskim. Charakterystyczny ruch dłonią w prawo lub w lewo zobaczyć można w każdym możliwym miejscu, zaczynając od szkoły podstawowej, a kończąc na niedzielnej wizycie w kościele. W końcu każda okazja jest dobra do znalezienia życiowego partnera, prawda?

Na rynku pojawiła się właśnie nowa aplikacja "Hater", która zaskakuje swoim sposobem działania. W odróżnieniu od swoich poprzedników, znalezienie potencjalnej, drugiej połówki tzw. "match" odbywa się na podstawie rzeczy i zjawisk, które wspólnie z drugą osobą darzycie nienawiścią.

Po uruchomieniu aplikacji, na ekranie telefonu pojawiać się będą przeróżne sytuacje i tematy, np. wysiłek fizyczny, całonocna impreza lub zatłoczona komunikacja miejska. Na wybrane przez "Hatera" przykłady będziemy mogli zareagować na cztery sposoby - nienawiść lub miłość - lubię lub nie lubię. Na początku do naszej oceny dostępnych będzie 2 tysiące rzeczy. Na podstawie naszych wyborów aplikacja postara znaleźć się osobę, która ma podobne poglądy do naszych. 

Aplikacja pojawi się na rynku mobilnym lada dzień, dokładnie 8 lutego. To oznacza, że będziemy mieli cały tydzień na znalezienie potencjalnego towarzysza na nadchodzące Walentynki.