Tutaj od początku wszystko się zgadzało, wszystko było na miejscu. Magazyn kreujący trendy, jedna z najbardziej innowacyjnych technologicznych marek na świecie, wybitny polski fotograf i modelka, prawdziwa it-girl, którą na Instagramie śledzi ponad 728 tysięcy osób. A oprócz tego urodzinowy numer! Uwierzycie, że Glamour na polskim rynku ukazuje się już od 16 lat? Okładka majowego wydania musiała być więc wyjątkowa pod każdym względem. Co więcej, okazała się absolutnie niepowtarzalna.
 

Najbardziej innowacyjna sesja w 16-letniej historii magazynu Glamour, czyli Huawei P30 Pro w akcji!

Po raz pierwszy w historii magazynu wszystkie (podkreślamy WSZYSTKIE) zdjęcia do okładkowej sesji zostały wykonane... smartfonem! To nie tylko debiut dla Glamoura, ale także dla fotografa Marcina Tyszki i Karoliny Pisarek, gwiazdy numeru. Oraz dla marki Huawei, która pierwszy raz zrealizowała tego typu współpracę w Polsce.

„Cieszę się, że to właśnie Glamour został wybrany do tego projektu i jestem bardzo dumna, że robi go taka ekipa: Marcin Tyszka, który jest światowej klasy fotografem, i Karolina Pisarek, finalistka programu Top Model, którego od samego początku jesteśmy partnerem. Tu wszystko się zazębia, pasuje do siebie. A oprócz tego, to nasza urodzinowa okładka, urodzinowy numer, którego myślą przewodnią jest hasło „Jestem glamour, żyję jak chcę” i według mnie Karolina jest tego świetnym przykładem”, mówi Katarzyna Dąbrowska, redaktor naczelna Glamour.

Efekty tamtej pracowitej niedzieli, którą spędziliśmy wszyscy na planie być może trzymacie właśnie w rękach. Majowe wydanie do sprzedaży trafiło w ubiegłym tygodniu i pewnie mało kto zorientowałby się, że zdjęcia Karoliny zostały wykonane nie profesjonalnym aparatem za tysiące złotych, a ogólnodostępnym smartfonem Huawei P30 Pro. Na sam koniec różnica jest bowiem niezauważalna.

Ale musimy przyznać, że to był dosyć niecodzienny widok, kiedy znany fotograf w studiu z odpowiednim oświetleniem i ekipą zamiast wielkim aparatem robi zdjęcia smartfonem. Nie słychać dźwięku migawki, a i dynamika samej sesji jest nieco inna. Ale to kwestia przyzwyczajenia, jak mówi nam Marcin Tyszka, autor okładki. Nie tylko nowy sprzęt wymaga innego sposobu trzymania, nie waży bowiem 12kg jak typowy aparat, a oprócz tego nie patrzy się na modelkę przez obiektyw, a przez ekran. To coś zupełnie innego. Dla fotografa, który debiutował w latach 90. to pierwsza tego typu sesja zdjęciowa, pierwsza profesjonalna okładka wykonana smartfonem.

„To było dla mnie spore wyzwanie, ponieważ robienie zdjęć telefonem jest troszkę inne, nieco wolniejsze, inna jest dynamika robienia zdjęcia, więc i dla mnie i dla Karoliny było to coś nowego. Natomiast pliki, które ten smartfon ostatecznie nam oferuje są porównywalne do tych z dużego aparatu, te zdjęcia spokojnie mogą zostać wydrukowane w formacie A3”, mówi Marcin Tyszka. Także Karolina przyznała, że była to dla niej zupełnie nowa sytuacja, ale niesamowicie fascynująca. Po tylu sesjach na koncie tym razem musiała przywyknąć, że telefon trzeba wyczuć w inny sposób, inaczej z nim pracować, ustawiać się, działać bardziej statycznie.

Co ciekawe Marcin Tyszka zdradził nam, że poza planem korzysta wyłącznie z telefonu. „Na co dzień w życiu nie mam aparatu, jeżdżę po świecie tylko z telefonem. Kiedyś miałem taką małą „małpkę”, ale teraz, kiedy jakość sprzętu jest tak dobra, nie ma sensu wożenie ze sobą obu rzeczy, skoro telefon i tak zawsze mam pod ręką. Wielu początkujących fotografów pyta mnie, jak zrobić karierę, na czym to wszystko polega i jakim aparatem robię takie dobre zdjęcia. Ważne jest to, co widzisz i jak widzisz, co postawisz na zdjęciu, jaki obraz i świat wykreujesz. W dzisiejszych czasach naprawdę czy to jest telefon czy „małpka”, to kompletnie nie ma znaczenia. Na świecie jest wielu bardzo znanych fotografów, którzy zdjęcia robią tylko telefonem. Liczy się efekt finalny, czy to co robisz, jest po prostu cool”, dodaje.

I o tym też jest ta sesja okładkowa, że warto bawić się fotografią, próbować i... czasem wystarczy smartfon by zrobić piękne zdjęcie, o czym mówi również Dorota Haller, dyrektorka marketingu, komunikacji i digital Huawei CGB Polska: „W tej chwili dla ludzi w smartfonie najważniejsze są trzy rzeczy: świetny aparat, wytrzymała bateria, która pozwoli nam na robienie zdjęć i dobry wyświetlacz, dzięki któremu możemy je obejrzeć. Dziś wszyscy fotografujemy albo zachody słońca albo naszych bliskich czy robimy selfie (to najpopularniejsze zdjęcie na świecie!), a my jako marka Huawei chcemy pokazać, że każdy z nas w pewien sposób, na miarę własnych możliwości jest dzięki temu fotografem. Nie każdy oczywiście ma taki talent jak Marcin, ale dzięki temu sprzętowi może bawić się fotografią i cieszyć pięknymi, artystycznymi zdjęciami. Uznanie dla fotograficznych możliwości P30 Pro ze strony tak cenionego fotografa to najlepsze uwiarygodnienie jakości naszego produktu”.

Co więcej, naszą okładkową sesją marka Huawei z przytupem postanowiła ogłosić światu (oprócz faktu, że P30 Pro nieźle może namieszać w fotografii magazynowej), że Marcin Tyszka został jej nowym ambasadorem i tym samym dołączył do rodziny Huawei w Polsce.
 

Marcin Tyszka nowym ambasadorem marki Huawei w Polsce

Kiedy zapytałam team Huawei o wybór fotografa i zaproszenie Marcina Tyszki do współpracy, usłyszałam, że był to wybór oczywisty. Bo P30 Pro to smartfon o fotografii, więc kto inny mógłby bardziej docenić jego zalety niż osoba zajmująca się tym profesjonalnie? Szczególnie, że jak mówi Dorota Haller, właśnie w tym modelu przekroczono granicę tworzenia nowych rzeczy, nowych możliwości jeżeli chodzi o fotografię smartfonową, zoom czy fotografię portretową. „Patrząc na te parametry i funkcje, nie ma dziś lepszego smartfona na świecie. Mamy na to dowody, bo w niezależnych rankingach nasz smartfon uzyskał najwyższe noty”, mówi dyrektorka marketingu, komunikacji i digital Huawei CGB Polska.

Zaproszenie Marcina Tyszki do współpracy miało pokazać jednak, że dziś technologia może nam pomóc w spełnianiu swoich pasji i kreowaniu, a także zbieraniu pamiątek w postaci zdjęć. „Marcin Tyszka jest wybitnym fotografem, a ja zawsze powtarzam, że sztuczna inteligencja, ta zaawansowana technologia pomaga, ale to oko kreatywne, inteligencja ludzka i wrażliwość artystyczna są niezwykle ważne żeby uchwycić kadr dobrym sprzętem. Bo tego już smartfon za nas nie wymyśli, ale może nam w tym pomóc”.

Karolina Pisarek – z Top Model na okładkę Glamour

Nie tylko postać Marcina Tyszki jest przy tej współpracy wyjątkowa. Po raz pierwszy na okładce Glamour pojawiła się bowiem Karolina Pisarek, finalistka 5. edycji Top Model, dziś modelka i jedna z ulubionych polskich it-girl, influencerka marki Huawei. Kilka lat temu była o krok od tego sukcesu, kiedy ostatecznie zajęła w programie drugie miejsce, a główną nagrodę (okładkę, kontrakt z agencją i 100 tysięcy złotych) otrzymał Radek Pestka.

„Pamiętam ten moment, kiedy zajęłam to drugie miejsce i powiedziałam, że będę pracować tak intensywnie i tak dobrze, że kiedyś sama będę na tej okładce, bez wygranej w Top Model. I dziś jest ten dzień”.