Nie jestem zwolenniczką noworocznych postanowień. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że już od jakiegoś czasu zamierzałam wprowadzić do swojej pielęgnacji nowe nawyki, stwierdziłam, że początek 2019 roku to najlepszy moment na ich wdrożenie. Zrobiłam więc solidne porządki w mojej łazienkowej szafce i wyrzuciłam połowę kosmetyków, których skład, jak się okazało, pozostawia wiele do życzenia. A dowiedziałam się o tym dzięki serwisowi Czytamy Etykiety, który jest moim odkryciem końcówki 2018 roku. Mając nieco wolnego czasu w święta, poświęciłam go na przeanalizowanie zestawień i podsumowań, jakie do tej pory opublikowały autorzy Czytamy Etykiety. To, czego się dowiedziałam, z jednej strony mnie przeraziło, a z drugiej, skłoniło do błyskawicznego działania. Dlatego w nowy rok weszłam z kilkoma produktami, na jakie natrafiłam m.in. dzięki szczegółowym opiniom na Czytamy Etykiety i po przewertowaniu wielu ocen i komentarzy innych użytkowniczek, znalezionych w sieci na rozmaitych forach. Tym sposobem nie tylko ograniczyłam moją strefę beauty tylko do kilku produktów, ale przede wszystkim postawiłam na naturalną pielęgnację. Choć jestem dopiero na początku mojej drogi ku bardziej świadomemu dbaniu o swoją skórę, bo produkty stosuję zaledwie od kilku dni, pierwsze wrażenie jest świetne. Mam nadzieję, że w tym przypadku nie okaże się, że czasem bywa ono mylne. Jesteście ciekawi, w jakie kosmetyki naturalne zainwestowałam? Zajrzyjcie do galerii! >>> 

Przetestowałam kosmetyki do makijażu Glossier. Oto jak działają [RECENZJA] >>>