Milka zorganizowała absolutnie wyjątkową podróż. Marka zabrała mnie do słodkiego świata czekolady. Podczas dwóch dni, które spędziłam w Alpach, poznałam tajniki produkcji najdelikatniejszej czekolady na świecie. Co więcej, poznałam ludzi odpowiedzialnych za opiekę nad krowami Milka. Kocham czekoladę i zwierzęta, w związku z czym był to dla mnie niezwykle ważny czas. Sprawdźcie, czego dowiedziałam się podczas tej wyjątkowej wycieczki!

„Milka. Stąd się bierze delikatność” – marka zdradziła, jak wygląda produkcja delikatnej czekolady

Milka dba o delikatność na (dosłownie!) każdej płaszczyźnie – począwszy od procesu produkcyjnego, po smak i konsystencję czekolady. Mimo tego, że osiągnęła globalny sukces, marka współpracuje z rodzinnymi – lokalnymi gospodarstwami oraz farmerami, którzy dbają o swoje krowy. Przekonałam się o tym, gdy odwiedziłam jedną z takich farm, ulokowaną w sercu Alp.

W każdym gospodarstwie mieszka średnio 60 krów. Farmerzy pamiętają ich imiona, a także potrafią rozróżnić ich osobowości. Każda z krów jest inna – niektóre są ciche i nieśmiałe, ale w większości to prawdziwe dusze towarzystwa. Do tego, zawodowo pozują do zdjęć! Jak wygląda życie krów Milka? Dzień zaczynają od spaceru. Natomiast po śniadaniu są wypuszczane na łąki. Jeśli na zewnątrz jest za gorąco, zwierzęta mogą odpocząć w oborze i oddać się takim przyjemnościom, jak chociażby… masaż. Serio! Krowy to uwielbiają. Dojenie odbywa się dwa razy dziennie. Wiedziałam, że krowy są bardzo inteligentne. Totalnie zaskoczył mnie jednak fakt, że wiedzą, kiedy nadchodzi pora dojenia i spokojnie czekają na swoich właścicieli.

W krowim stadzie panuje pewna hierarchia. Starsze krowy cieszą się szacunkiem młodszych. Wzajemnie o siebie dbają. Poza tym, niektóre z nich są bardziej aktywne od innych, a to ze względu na ich zróżnicowane osobowości – powiedział farmer, który stale współpracuje z marką Milka.

Praca w gospodarstwie jest niesamowicie wymagająca. Farmerzy nie mogą pozwolić sobie na wakacje. Oczywiste jest bowiem to, że krowami należy opiekować się codziennie. Ale jak sami przyznają, kochają swoją pracę i zwierzęta, którymi się zajmują. Niesamowite, że miałam okazję poznać ludzi odpowiedzialnych za produkcję oraz dowóz mleka do fabryki Milka. Cenne doświadczenie.

Asia i fabryka czekolady Milka

Drugiego dnia podróży spełniłam jedno ze swoich największych marzeń z dzieciństwa – odwiedziłam fabrykę czekolady Milka. Jeszcze przed wejściem do zakładu w Bludenz poczułam dobrze mi znany, ale znacznie bardziej intensywny zapach czekolady. Towarzyszył mi on przez kilka kolejnych godzin. Zapewne domyślacie się, że był to najsłodszy dzień w moim życiu.

Do zwiedzania fabryki trzeba się odpowiednio przygotować. Na początku wycieczki poznałam historię marki, dzięki czemu lepiej zrozumiałam (słodką) filozofię Milka. Dowiedziałam się, jak wyglądała produkcja czekolady Milka sto lat temu i jak ten proces zmieniał się na przestrzeni kolejnych dekad. Z biegiem czasu ludzie zostali w dużej mierze zastąpieni przez maszyny. Mimo to, czekolada Milka nie straciła wyjątkowego smaku i delikatności, za którą jest uwielbiana.

Ciekawostka: Nazwa MILKA powstała od słów MILCH i KAKAO, które w języku niemieckim oznaczają mleko i kakao.

Najprzyjemniejszy etap zwiedzania? Oczywiście, testing czekolady Milka. Mogłam swobodnie mieszać ją z orzechami, żelkami, ciasteczkami oraz innymi dodatkami, który uzupełniły jej subtelny smak. Jako prawdziwy chocoholic przyznaję, że w tamtym momencie czułam się jak w raju.

Zobacz także:

Zaglądajcie do galerii (na górze strony), gdzie znajdziecie zdjęcia z tej ultra słodkiej podróży. Gwarantuję, że krowy podbiją wasze serca. Natomiast fotki z fabryki sprawią, że zapragniecie kilku kostek (ewentualnie całej tabliczki) delikatnej czekolady Milka. A jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej na temat marki i jej produktów, zaglądajcie na oficjalną stronę internetową Milka - wystarczy, że klikniecie TUTAJ >>>.

6 rzeczy, których prawdopodobnie nie wiedzieliście o brownie! >>>