Od wielu lat mniejszości narodowe, etniczne, płciowe walczą o swój głos w globalnej dyskusji, jak i o widoczność oraz reprezentację, zwłaszcza w popkulturze. Baiting wszelkiej maści, czyli umieszczanie postaci reprezentującej daną mniejszość czy społeczność lub pewne odniesienia względem nich w serialu czy filmie, ma za zadanie przyciągnąć odbiorców właśnie tych społeczności. Niestety wciąż marginalizowanych. Twórcy najnowszych produkcji zdają sobie sprawę, że takie praktyki często nie tylko nie przyciągają pożądanej grupy docelowej, ale i powodują stratę stałych odbiorczyń i odbiorców. 

Realne zmiany dla społeczności LGBTQIA+

Od kilku sezonów obserwujemy jednak, że coś się powoli zmienia. I w fabułach seriali poświęca się miejsce mniejszościom, stawia się na różnorodność, by jak najlepiej oddać rzeczywistość. Netflix czy HBO wprowadzają na rynek kontent różnorodny pod względem osobowości czy seksualność. Takim przykładem jest serial „Pose”, produkcji stacji Fox, którą możemy oglądać na platformie Netflix.

O czym opowiada serial „Pose”

„Pose” opowiada o latach 80. i samym centrum społeczności ballroomowej. Produkcja o marginalizowanej społeczności LGBTQ w Nowym Jorku inspirowana jest dokumentem Jennie Livingstone „Paris Is Burning”. W płonącym Paryżu, jak i tętniącym życiem Nowym Jorku widzimy magiczną społeczność, która podczas cotygodniowych balów, w tańcu – voguingu – reprezentuje swoje przyszywane rodziny, zwane domami. Główną bohaterką serialu jest Blanka, grana przez MJ Rodriguez. Blanka przeszła transgresję i z pomocą swojej społeczności stawiała pierwsze kroki w nowym świecie, by potem stać się mentorką dla innych zagubionych. W rzeczywistości aktorka grająca postać Blanki również jest kobietą transpłciową.  

MJ Rodriguez usłyszana przez świat - nominacja do Emmy, Złoty Glob 2022

Za swoją rolę w „Pose” MJ Rodriguez została nominowana do prestiżowej nagrody jaką jest Emmy. Na swoim koncie instagramowym, 31-letnia Michaela Jaé Rodriguez, posługująca się skrótem MJ, skromnie podziękowała Akademii Telewizyjnej, która odpowiada za galę Emmy. Nagrała przedstawienie nominacji, sam ekran, na którym pada historyczna nominacja. Siebie i swojej reakcji jednak nie pokazała. Dlaczego? Z racji wczesnej godziny, jak sama napisała, wyglądała “niewyjściowo”.

Po ogłoszeniu wyników udzieliła kilku komentarzy, między innymi dla Entertainment czy New York Timesa. Podczas ogłaszania wyników była z nią jej mama oraz matka chrzestna, a także chłopak. W jego ramionach płakała do rana. 

Dziś stałam się pełnoprawnym człowiekiem. Chciałam tylko, żeby świat mnie usłyszał. Żeby inni zobaczyli, że mam coś do zaoferowania.

I choć ostatecznie Emmy dostała Olivia Colman za swoją rolę „The Crown”, to na tym jednak nie koniec sukcesów MJ Rodriguez. W zasadzie mamy nadzieję, że to dopiero początek. Tym bardziej że w nocy z niedzieli na poniedziałek (w Polsce między 3 a 5 rano), podczas 79. ceremonii rozdania Złotych Globów,  MJ została nagrodzona Złotym Globem dla najlepszej aktorki w serialu dramatycznym. To pierwszy raz w historii, kiedy transpłciowa osoba została wyróżniona w ten sposób. Także tym razem aktorka podzieliła się swoim szczęściem na Instagramie. 

OMG! (...) Co za niesamowity prezent urodzinowy! Dziękuję. To są drzwi, które otworzą kolejne drzwi dla wielu innych młodych i utalentowanych osób. Zobaczą, że to jest naprawdę możliwe. Zobaczą młodą, czarną, latynoską dziewczynę z Nowark, New Jersey, która chciała zmieniać poglądy innych, zrobiła to Z MIŁOŚCIĄ. MIŁOŚĆ WYGRYWA. Do moich młodych dzieciaczków LGBTQAI - JESTEŚMY TU, drzwi są teraz otwarte, sięgajcie gwiazd! - napisała na swoim Instagramie aktorka po ogłoszeniu wyników Złotych Globów 2022.

Zmiany w przemyśle telewizyjno-filmowym

Obok Rodriguez do wspomnianej nagrody Emmy nominowany został jej kolega z planu i serialowy przyjaciel, Billy Porter. W 2019 roku zdobył on swoją pierwszą w karierze nagrodę Emmy, również przecierając szlaki swojej społeczności. Został on pierwszym czarnym homoseksualnym mężczyzną, który został w ten sposób wyróżniony. Przemysł się zmienia na naszych oczach. Akademie filmowe czy telewizyjne zaczynają uświadamiać sobie, jak ogromną wartość mają historie dotychczas marginalizowane.

Zobacz także:

Takim przykładem jest produkcja HBO „Mogę cię zniszczyć”. To opowieść o zgwałconej kobiecie, oparta na prawdziwych doświadczeniach Michaeli Coel, która napisała scenariusz, a także brała czynny udział w produkcji, również grając główną postać. Miniserial porusza kwestie szarej strefy, czyli granicy, po której balansują oprawcy seksualni. Pokazuje, jak radzić sobie z traumą, jak i to, że to jest okej wcale sobie z nią nie radzić. „Mogę cię zniszczyć” podkreśla również fakt, jak wiele razy mogliśmy i mogłyśmy być wykorzystane seksualnie. Szara strefa obejmuje każde działanie seksualnie niepożądane przez drugą stronę. Niestety, produkcja nie doczekała się nominacji do Złotych Globów na początku tego roku, co wprawiło świat w oburzenie. Przede wszystkim dlatego, że nominację otrzymała produkcja Netflixa, „Emily w Paryżu”, której zarzuca się choćby to, że powiela stereotypy kulturowe. Swoją drogą właśnie nominacje dla tego serialu, które miały być wynikiem korupcji, były jednymi z wielu zarzutów, które położyły się cieniem na organizującym Złote Globy Hollywoodzkim Stowarzyszeniu Prasy Zagranicznej. W wyniku kontrowersji tegoroczne rozdanie Złotych Globów było najdziwniejszym i najmniej spektakularnym w historii...