To może być jedna z najbardziej wyczekiwanych adaptacji wszech czasów. Sto lat samotności, najpopularniejsze dzieło autorstwa kolumbijskiego pisarza Gabriela Garcíi Márqueza w końcu zostanie przeniesione na ekran. A za produkcję odpowiedzialny będzie Netflix. Jak to możliwe, że decyzja o ekranowej wersji książki była przeciągana w czasie tak długo, skoro publikacja ukazała się w 1968 roku i od tamtej pory sprzedała się w ponad 50 milionach egzemplarzy w 35 językach? Bo sam jej autor, który nie dość, że wielokrotnie mówił, że nie sięgnął by po swoją książkę, bo nie czyta bestsellerów, uważał też, że Stu lat samotności nie da się przełożyć ani na język filmu, ani serialu. Twierdził, że fabuła jest zbyt złożona.

„Pamiętnik” na Netflixie ma inne zakończenie. Fani są oburzeni >>>

Sto lat samotności będzie serialem. Produkcją zajmuje się Netflix 

Ewidentnie nie brał pod uwagę opcji serialu, bo właśnie w takiej postaci Netflix przeniesie treść książki na platformę streamingową. I potwierdzili to zresztą Rodrigo García i Gonzalo García, czyli synowie zmarłego w 2014 roku pisarza, którzy zadecydowali o oddaniu produkcji w ręce Netflixa. Obaj panowie będą producentami wykonawczymi serialowej odsłony Stu lat samotności, ale jak zapowiadają w oficjalnym oświadczeniu, nie zamierzają ingerować w fabułę. Są też ogromnie podekscytowani myślą, że słynne dzieło ich ojca w końcu ujrzy światło dzienne w nowej formie i nie mogą doczekać się efektów. Na chwilę obecną nie wiadomo nic więcej, oprócz tego, że zdjęcia do serialu powstawać mają głównie w Kolumbii, a także, że obsada składać będzie się z nazwisk pochodzących z Ameryki Łacińskiej. 

Netflix: nowości na marzec 2019, które warto obejrzeć >>>