„Oszust  z Tindera”: o czym jest film Netflixa?

„Oszałamiająca historia naciągacza, udającego na Tinderze playboya-miliardera, oraz kobiet, które postanowiły go dopaść”. Tak Netflix reklamuje produkcję „Oszust  z Tindera”, która zadebiutuje na platformie na początku lutego.

Fabularyzowany dokument został wyreżyserowany przez Felicity Morris, autorkę netfliksowego miniserialu „Odwal się od kotów: Polowanie na internetowego mordercę”. W tym ostatnim opowiedziała historię „śledztwa” prowadzonego przez internautów z całego globu, mającego na celu zidentyfikowanie psychopaty publikującego w sieci nagrania, na których torturował koty. W swoim najnowszym filmie Morris pozostaje w temacie przestępców, którzy do swoich niecnych działań wykorzystują internet. Podjęła bowiem problem catfishingu, którego ofiarą pada coraz więcej osób na całym świecie.

Pod tym pojęciem, opisującym podszywanie się pod kogoś w internecie, mogą się kryć zarówno działania mające charakter jednorazowej akcji, jak i wieloletniego, rozbudowanego i świetnie zorganizowanego oszustwa. Na fali olbrzymiej popularności portali i aplikacji randkowych catfishing często jest wykorzystywany do wyłudzania pieniędzy od niczego niespodziewających się ofiar. Taki właśnie przypadek wzięła na tapet Morris w produkcji „Oszust z Tindera”.

 „Oszust  z Tindera”: historia prawdziwa

Gdy Cecilie Fjellhoy, 29-letnia Norweżka mieszkająca w Londynie, zmatchowała się na Tinderze z przystojnym mężczyzną, który przedstawił jej się jako Simon Leviev, myślała, że wreszcie spełniły się jej marzenia. Była przekonana, że spotkała swojego „królewicza z bajki”. Mówił o sobie „książę diamentów” i twierdził, że jest synem rosyjsko-izraelskiego miliardera Lva Leviewa. A gdy zorganizował prywatny samolot, by zabrać dziewczynę na randkę do Bułgarii, rozkochał ją w sobie do szaleństwa.

 „Już w czasie naszej pierwszej rozmowy nawiązała się między nami wyjątkowa więź” — opowiadała potem Fjellhoy. „Czułam się jak bohaterka jakiegoś filmu”.

Mężczyzna wyjaśnił, że w związku pracą wymagającą od niego licznych podróży po całym świecie, związek może być realizowany wyłącznie na odległość. To jednak nie wzbudziło podejrzeń Cecilie, która została obsypana przez swojego wybranka drogimi prezentami, luksusowymi wycieczkami i romantycznymi gestami.

Niestety dojść szybko bajkowy romans zamienił się w koszmar, który pozostawił kobietę ze 140 tys. dolarów długu i obawami o swoje bezpieczeństwo.

Jak się bowiem okazało, Simon Leviev w rzeczywistości nazywał się Shimon Hayut i był skazany za oszustwa finansowe. W „The Times of Israeli” czytamy, że po trzech latach spędzonych w fińskim więzieniu mężczyzna zdołał umknąć izraelskiemu wymiarowi sprawiedliwości i – udając potentata diamentów – uskuteczniał kolejne szwindle.

Zobacz także:

„Oszust  z Tindera”: jak działał Shimon Hayut?

Fjellhoy nie była oczywiście jedyną ofiarą Hayuta. Scenariusz był zawsze ten sam: swoje ofiary mężczyzna znajdował na Tinderze i popisywał się przed nimi wystawnym stylem życia, na który składały się prywatne odrzutowce, luksusowe auta, ekskluzywne hotele i drogie podarunki. To wszystko zapewniało mu wiarygodność, kiedy podawał się za dziedzica wielkiej fortuny. W związku z tym oszukiwanym kobietom nie przychodziło do głowy, że „coś tu śmierdzi”, gdy bogacz prosi je o pieniądze. Hayut miał bowiem świetne wytłumaczenie: przekonywał, że grozi mu niebezpieczeństwo, więc musi poprosić o pilną pożyczkę.  Po przekazaniu pieniędzy gagatek znikał, by móc „pracować” nad kolejną ofiarą.

Cecilie Fjellhoy jest jedną z trzech kobiet (obok Pernilli Sjoholm i Ayleen Charlotte), które zdecydowały się opowiedzieć o przekrętach i sposobie działania Shimona Hayuta. W dokumencie zrealizowanym przez Felicity Morgan dziewczyny łączą swoje siły, by dorwać „księcia diamentów”. Czy naciągacza udało się zatrzymać? Tego możecie dowiedzieć się już 2 lutego w dniu premiery serialu „Oszusta z Tindera” na Netfliksie. Tymczasem zobaczcie zwiastun!

„Oszust z Tindera” – zwiastun