Piotr Woźniak-Starak zginął 18 sierpnia 2019 na jeziorze Kisajno. Ciało 39-letniego znanego producenta filmowego znaleziono po czterech dniach intensywnych poszukiwań. Dzięki sekcji zwłok udało się ustalić przyczynę jego śmierci - ze sprawozdania wynikało, że "przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa będąca następstwem masywnego urazu czaszkowo-mózgowego, w wyniku działania narzędzia ostrokrawędzistego". Piotr Woźniak-Starak najprawdopodobniej doznał obrażeń w wyniku działania śruby napędowej łodzi.

Krzysztof Jackowski o poszukiwaniach Piotra Woźniaka-Staraka

W poszukiwaniach Piotra Woźniaka-Staraka brał udział jasnowidz Krzysztof Jackowski, który dostał zlecenie od jego rodziny. W rozmowie z "Plejadą" ujawnił szczegóły tamtych tragicznych wydarzeń. - Poszukiwania trwały już kilka dni, kiedy zadzwoniła do mnie pewna pani, przedstawiciel rodziny Staraków. Zapytała, czy dokonałbym wizji, na co się zgodziłem. Następnego dnia przyjechał do mnie 40-letni mężczyzna, który przedstawił się jako bliski przyjaciel rodziny. Poprosił, abym podpisał oświadczenie o zachowaniu poufności informacji. Odmówiłem, ale ostatecznie rodzina zgodziła się na współpracę bez tego papierka.

Reprezentant rodziny wręczył mi rzeczy należące do Piotra Woźniaka-Staraka: oprawione zdjęcia z żoną, ubrania. Wyraźnie było na nich czuć zapach perfum. Pierwsze, co powiedziałem: "kiedy wypadł z motorówki już nie żył, bo był bezwładny". Następnie zapytałem, czy mógłbym zostać z tymi rzeczami sam, więc wspomniany pan wyszedł na godzinę. Jezioro Kisajno jest duże, kompletnie nie wiedziałem, gdzie znaleziono motorówkę, a ten pan nie chciał mi nic powiedzieć. Zaznaczyłem na mapie, gdzie według mnie znajduje się ciało pana Staraka. Mężczyzna zrobił zdjęcie i wysłał mapę z moimi wskazówkami do ekipy nurków, która prowadziła poszukiwania.

Czy to Krzysztof Jackowski odnalazł Piotra Woźniaka-Staraka?

Jak się jednak okazało, jego wskazania okazały się błędne. Krzysztof Jackowski poprosił rodzinę Staraków o więcej czasu i wysłał im drugie prawdopodobne miejsce, które zaznaczył na mapie. Nie otrzymał odpowiedzi. - Następnego dnia zobaczyłem informacje w internecie, że w nocy zostało znalezione ciało Piotra Woźniaka-Staraka. Byłem pewien, że nie miałem z tym nic wspólnego. Po południu do mojej żony zadzwonił (ja nie odbierałem) przedstawiciel rodziny Staraków, aby gorąco podziękować za pomoc w znalezieniu ciała. Potwierdził, że ciało zostało odnalezione w tym miejscu, które wskazałem. Dla mnie to był szok. Mężczyzna był zdziwiony, że ekipa ratunkowa nie poinformowała mnie o tym, bo podobno obiecali, że mi podziękują za pomoc w poszukiwaniach

W odpowiedzi na pytanie "Plejady", czy otrzymał jakieś wynagrodzenie za swoją pracę, Krzysztof Jackowski opowiedział: - Prowadzę moją działalność od 30 lat, a od dłuższego czasu moja stawka to 200 zł plus VAT. Niecałe 250 złotych, taką kwotę otrzymałem od Staraków.

ZOBACZ TEŻ: PIOTR WOŹNIAK-STARAK: sąd zajmie się sprawą pochówku producenta filmowego. Rodzinie grozi kara?